1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Krajobraz po bitwie o Berlin

Jan Kowalski28 września 2009

Jednym to obojętne, drudzy się cieszą, a inni wyrażają obawy: Bruksela, Warszawa i Ankara po wyborach do Bundestagu.

Reichstag - siedziba Bundestagu
Reichstag - siedziba BundestaguZdjęcie: picture-alliance / dpa / DW-Montage

W Brukseli nikt nie okazywał najmniejszego zdenerwowania w chwili, gdy między Odrą a Renem liczono głosy wyborców. W centralach władzy wspólnoty i w NATO większość polityków w ostatnich tygodniach przed wyborami parlamentarnymi w RFN była zgodna co do tego, że zarówno kontynuacja wielkiej koalicji centrowo-lewicowej, jak i zawiązanie nowej, tym razem centrowej, gwarantować będą kontynuację przez Berlin zarówno najważniejszych kwestii w polityce zagranicznej, jak i polityce europejskiej, aczkolwiek nieznane, jak na razie, nowe twarze w gabinecie kanclerz Merkel mogą stanowić niespodziankę, choć raczej niewielką.

Komisja UE, zgodnie z przyjętym zwyczajem, czeka z gratulacjami do chwili powołania rządu. Lecz po ratyfikacji przez Niemcy Traktatu Lizbońskiego Komisja liczy także na polityczne wsparcie Berlina w okresie przyszłych, trudnych miesięcy. W Brukseli sprawować będzie władzę Komisja na okres przejściowy – i to w oparciu o Układ Nicejski, bowiem Traktat Lizboński nie wejdzie w życie przynajmniej jeszcze przez szereg miesięcy. W tej sytuacji, określanej mianem wielkiej prowizorki, w obliczu niejasnej do końca sytuacji prawnej i braku praktyki w tym zakresie, pomoc ze strony wpływowego w końcu Berlina byłaby mile widziana.

Bruksela – Berlin: zgoda, ale nie całkiem

Spokój panuje w BrukseliZdjęcie: DW

Tym niemniej w pewnych, istotnych kwestiach nie ma zgody między Brukselą i Berlinem. Komisja Europejska nadal wyraża wątpliwości wobec niemieckiej ustawy o Volkswagenie. Komisja grozi nawet Berlinowi w związku z tą, jej zdaniem niedopuszczalną, regulacją kolejnym procesem. Zarysowuje się też konflikt wokół akcji ratunkowej rządu Niemiec na rzecz Opla. Na tym tle w Brukseli z napięciem oczekuje się na to, kto otrzyma w Berlinie kluczowe resorty dla polityki europejskiej.

Aktualny jeszcze szef dyplomacji, Frank-Walter Steinmeier, oraz resortu finansów, Peer Steinbrueck, teraz zejdą ze sceny. O ile Steinbrueck swymi nierozważnymi uwagami wywoływał niekiedy irytację ze strony innych państw wspólnoty, to Steinmeier cieszył się opinią konstruktywnego członka rady spraw zagranicznych. Teraz Bruksela czeka na ich następców.

Radość w Warszawie, smutek w Ankarze

Radość w Warszawie...Zdjęcie: Alen Legovic

O ile Warszawa z sympatią wyjęła wynik wyborów w Niemczech (zauważono tam, że FDP jako jedyna partia polityczna w Niemczech wskazała na znaczenia stosunków polsko-niemieckich, oraz pozytywnie skwitowano porażkę wyborczą SPD, głównego orędownika gazociągu bałtyckiego), to media tureckie obawiają się, że nowa konstelacja w Berlinie nie wróży pomyślności realizacji marzenia Ankary o wejściu do Unii. W Niemczech wygrali przeciwnicy Turcji – uważa jeden z tureckich dzienników. Prasa turecka jest przekonana, że teraz kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji, Nicolas Sarkozy, będą mogli bez przeszkód krytykować europejskie aspiracje Ankary. Oboje w przeszłości wielokrotnie przestrzegali przed „Europą bez granic” stwierdzając, że nie ma sensu coraz większa Unia, do tego niezdolna do działania.

...a w Akarze - bez entuzjazmuZdjęcie: AP

Merkel opowiada się za uprzywilejowanym partnerstwem Unii z Turcją zamiast pełnej akcesji Ankary. Stanowisko to irytowało w przeszłości tureckich polityków.