Kryzys we Francji osłabia także Unię Europejską
6 grudnia 2024„Rządzenie z tym parlamentem jest niemożliwe” – westchnął rozczarowany premier Francji Michel Barnier, żegnając się ze swoim gabinetem. „Życzę powodzenia następnej ekipie” – dodał.
Barnier utracił stanowisko po zaledwie 91 dniach rządzenia w wyniku wotum nieufności złożonego przez lewicowy sojusz i skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe pod wodzą Marine Le Pen. Barnier nie miał większości w parlamencie.
Po wyborach w lipcu Zgromadzenie Narodowe w Paryżu podzieliło się na trzy niemal równe obozy – lewicowy, liberalno-konserwatywny i prawicowy – które nie chcą wchodzić ze sobą w koalicje. Wielu analityków we Francji uważa, że krajem nie da się obecnie rządzić.
Piłka po stronie Macrona
Do klęski przyczynił się prezydent Francji Emmanuel Macron.Nieoczekiwanie ogłosił nowe wybory latem, aby wzmocnić swoją liberalną partię i popełnił ogromny błąd. Teraz jego własna pozycja może być zagrożona.
Prezydent Macron nie zamierza jednak ustępować. Oczekuje się, że jak najszybciej przedstawi nową kandydatkę lub nowego kandydata na premiera. Być może jeszcze przed weekendem, podczas którego prezydent planuje efektownie zaprezentować się przed licznymi zagranicznymi gośćmi oraz Donaldem Trumpem w Paryżu, przy okazji uroczystego ponownego otwarcia odrestaurowanej katedry Notre Dame.
Zbyt szybki wzrost francuskiego zadłużenia
Macron poprosił zdymisjonowanego Barniera, aby tymczasowo pozostał na stanowisku w charakterze pełniącego obowiązki szefa rządu. Problem polega na tym, że zaproponowany przez niego oszczędnościowy budżet na nadchodzący rok nie został uchwalony. Zakładał on konsolidację finansów publicznych, co jest pilnie potrzebne, ponieważ zadłużenie sektora publicznego wynosi w tym roku 6,1 procent PKB – dwukrotnie więcej, niż dopuszczają unijne zasady.
Rynki finansowe, na których francuski minister finansów musi refinansować dług publiczny przekraczający 100 procent całkowitej wartości gospodarki, jak dotąd pozostawały stosunkowo spokojne. Jednak w obliczu głębokiego kryzysu rządowego mogą obniżyć wiarygodność kredytową kraju, co znacząco podniosłoby koszty obsługi długu publicznego i uczyniło Francję niezdolną do działania w sferze polityki fiskalnej.
Niemiecki eurodeputowany i ekspert finansowy Markus Ferber z chadeckiej CSU ostrzega: „Francja to problematyczne dziecko Europy. Rynki finansowe są bardzo nerwowe i słusznie, co znajduje odzwierciedlenie w rosnących zyskach z francuskich obligacji skarbowych”. Ryzyko, że kryzys rozleje się na strefę euro jest największe od czasu kryzysu zadłużenia w Grecji, na Cyprze, w Hiszpanii i Irlandii w latach 2009–2015.
„Pomogłoby szybkie utworzenie rządu”
Sophie Pornschlegel z europejskiego think tanku Jacques Delors Centre w Berlinie krytycznie ocenia sytuację. – Potrzebujemy francuskiego rządu, który będzie działał na rzecz uchwalania europejskich przepisów. Im szybciej powstanie nowy rząd, tym lepiej – powiedziała politolog w rozmowie z DW. Ostrzega jednak również przed popadaniem w panikę. Z perspektywy czasu skutki długotrwałego formowania rządu po przedterminowych wyborach latem dla Unii Europejskiej były ograniczone. „Istnieje również możliwość, że kryzys polityczny nie będzie zbyt duży, pod warunkiem, że nowy rząd zostanie szybko utworzony, ocenia ekspertka.
Niemcy także słabną
Francja, druga co do wielkości gospodarka w UE, a także Niemcy stoją w obliczu kryzysu gospodarczego. Obawy w Brukseli narastają. Kto ma pomóc Francji wyjść z dołka polityki fiskalnej, skoro Niemcy, największy płatnik w UE, jest w recesji i również nie ma rządu zdolnego do podjęcia działań? - to pytanie zadają sobie pytanie unijni dyplomaci. Nawet po przedterminowych wyborach w Niemczech w lutym, mogą minąć tygodnie, zanim powstanie koalicja zdolna do rządzenia.
Niemiecko-francuska lokomotywa, która zazwyczaj nadaje tempo w UE, stoi obecnie na bocznicy. Francuski dyplomata, który wolał pozostać anonimowy, ujął to w Brukseli następująco: „Jeśli nie mamy budżetu i nie możemy działać w polityce finansowej, nikt w UE nie traktuje nas poważnie”. Natomiast rzeczniczka Komisji Europejskiej stwierdziła, że gospodarcze skutki kryzysu rządowego we Francji są mniej więcej „opanowane”. O szczegółach jednak nie wspomniała.
Suwerenna Europa?
Słabość władz we Francji i Niemczech pojawia się również w złym momencie z perspektywy transatlantyckiej. Kiedy Donald Trump przejmie Biały Dom 20 stycznia, z perspektywy europejskiej niezbędna będzie silna i zjednoczona Unia. Jeszcze w styczniu UE może być zmuszona do zareagowania na groźbę wprowadzenia karnych ceł przez USA lub nagłej zmiany kursu w polityce zagranicznej i pomocy dla Ukrainy.
Ostatnio w kwietniu na paryskiej Sorbonie prezydent Macron domagał się Europy suwerennej w działaniu i strategicznie niezależnej. Jednak w wielu obszarach wciąż brakuje praktycznych kroków w tym kierunku. W dziedzinie obronności Europa jest silnie uzależniona od sojusznika, jakim są Stany Zjednoczone.
Gospodarczo dobre relacje handlowe z USA i Chinami są również kluczowe, zwłaszcza dla osłabionego niemieckiego przemysłu. Nowa Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen postawiła sobie za cel zwiększenie konkurencyjności i zawieranie kolejnych umów handlowych. Jednak bez zdolnych do działania rządów w Berlinie i Paryżu realizacja ambitnych celów będzie się dalej opóźniać.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>