1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Krzemiński dla „Die Welt”: „Nie ma powrotu do Rzeszy Bismarcka”

Tomasz Kujawiński17 lutego 2014

Adam Krzemiński w eseju dla „Die Welt” o błędnym interpretowaniu historii, ignorowaniu znaczenia Polski w debacie historycznej i o powinności dzisiejszych Niemiec.

Deutschland Geschichte Berlin Reichstag Otto v. Bismarck spricht zur Grundsteinlegung
Zdjęcie: ullstein - Köhler-Archiv(L)

Krzemiński krytykuje publikacje ukazujące się z okazji rocznicy wybuchu pierwszej wojny światowej. Krytykuje gdybanie – nie używając co prawda tego słowa – nad innym przebiegiem wydarzeń roku 1914, oraz porównywanie ich do wydarzeń bieżących. Zaznacza, że „satysfakcja niemieckich naukowców z faktu, że brytyjscy historycy relatywizują winę Niemiec za wybuch pierwszej wojny światowej, jest nie do przeoczenia”.

Krzemiński powołując się na różnych autorów pisze, że podczas gdy Niemcy zaakceptowały odpowiedzialność za wybuch drugiej wojny światowej - tutaj nie było żadnej możliwości manewru - od zawsze kwestionowały artykuł 231 Traktatu Wersalskiego przypisujący im całkowitą odpowiedzialność za wybuch pierwszej.

Zapomniana Polska

„Zadziwiające, jak w całej tej debacie o następstwach 1914 r. starannie omija się polski aspekt sprawy”, pisze Krzemiński cytując tezy Heinricha Augusta Winklera, który w książce „Langer Weg nach Westen” („Długa droga na Zachód”) dowodzi, „jak bardzo polska i niemiecka kwestia w XIX i XX w. były ze sobą powiązane. Na początku był egzystencjalny konflikt, w drugiej połowie XX w. rozwinęła się zgodność aż po wspólnotę interesów roku 1989 - zjednoczenie dla Niemiec i wolność dla Polski”.

Unikanie lub ignorowanie kwestii polskiej w obecnej debacie niemieckich historyków na temat przyczyn i skutków pierwszej wojny światowej jest dowodem na to, że „Polska jako sąsiad ciągle jeszcze nie do końca zakotwiczona jest w niemieckiej pamięci historycznej”, pisze Krzemiński. Dodaje, że dawne stereotypy typu ‘polnische wirtschaft' straciły wprawdzie na znaczeniu, ale „z politycznego punktu widzenia nadal pokutuje myślenie w kategoriach ówczesnej pentarchii”, mimo że dawnych europejskich mocarstw dawno już nie ma.

Demontaż Europy

Odpowiedzią na europejską katastrofę w dwóch odsłonach, czyli pierwszą i drugą wojnę światową, było powstanie Unii Europejskiej o mocnych moralnych fundamentach. Niestety, zdaniem autora, obecnie wielu komentatorów próbuje zdemonować tę ideę Europy.

Zrewidowanie niemieckiej winy za wybuch pierwszej wojny światowej nie odbierze Unii jej podstaw moralnych, uspokaja Krzemiński dodając, że podzielenie się winą „wzmocni tylko europejską odpowiedzialność za przezwyciężenie obecnego kryzysu w strefie euro”. Nie jest to w żadnym wypadku zaproszenie do nowego niemieckiego egoizmu, pisze polski publicysta, ale „wezwanie do myślenia o interesach innych członków wspólnoty”.

„Nie ma powrotu do czasów Bismarcka a rolą Niemiec w UE nie jest rola ‘uczciwego maklera‘, rzekomo neutralnego pośrednika. Niemcy są częścią UE, która jest na drodze stawania się jednością. Ich zadaniem jest ciągnięcie tego wózka ze wszystkimi innymi, z umiarem i pasją”, kończy Adam Krzemiński.

Tomasz Kujawiński

red. odp.: Elżbieta Stasik