1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kto winien tragedii na Love Parade?

1 sierpnia 2010

Tydzień po tragedii w Duisburgu emocje nie opadają. Nie mogą. Zginęło 21 osób. Ponad 500 zostało rannych.

Prokuratura prowadzi śledztwo. Nie ujawnia jego wyników. Ale właściwie już wszystko wiadomo. Przyczyną paniki była fatalna organizacja. Jedno wejście, przez niski, wąski i długi tunel bez dróg ewakuacyjnych. Niewystarczająca liczba funkcjonariuszy policji. I chyba najważniejsze, zdecydowanie za mały, w dodatku zamknięty teren zabawy. To pewne.

Mniej pewne jest, kto usłyszy zarzuty karne. W tej chwili pod największym ostrzałem jest organizator Love Parade - właściciel sieci siłowni McFit Rainer Schaller. Według niepotwierdzonych, ale bardzo licznych, doniesień miał mocn naciskać na władze miasta. Chciał, by wydały zgodę na przeprowadzenie parady, choć służby: policja i straż pożarna, już kilka miesięcy przed imprezą ostrzegały przed niebezpieczeństwami. Robiły to także do ostatnich przed rozpoczęciem Parady Miłości. Ale władze zignorowały ostrzeżenia. Burmistrz Duisburga, Adolf Sauerland dopiero w sobotę, przed godziną 9 rano, wydał oficjalna zgodę. Dziś nie widzi swojej winy.

W czwartek tysiące ludzi skandowało: "Sauerland musisz odejść". Politycy dodają, że nie może on unikać politycznej odpowiedzialności. Pomimo to burmistrz, polityk CDU, w pisemnych oświadczeniach deklaruje, że nie wybiera się na polityczną emeryturę. Jego autodymisja, jak tłumaczy, "byłaby równoznaczna z przyznaniem się do winy”. A on przecież jest niewinny.

Jednak nie odważył się wziąć udziału w sobotnich uroczystościach żałobnych w intencji ofiar paniki. Już w środku tygodnia tłumaczył się względami bezpieczeństwa, rzekomymi pogróżkami pod jego adresem. Ale wydaje się, że to raczej Angela Merkel, która przerywa urlop i prezydent Christian Wulff, nie chcieli wspominać ofiar w obecności burmistrza Sauerlanda, który nie był w stanie zapanować nad bezpieczeństwem w swoim mieście.

Marcin Antosiewicz