Kto zapłaci za ratunek euro?
8 kwietnia 2011Rząd Niemiec nie słucha porad wiodących instytutów badań gospodarczych w Niemczech, które zachęcają Berlin, by raz jeszcze przemyślał unijną koncepcję antykryzysową. A rząd jest twardy: „nie ma takiej potrzeby“ - mówi rzecznik rządu, Steffen Seibert. Stwierdził on w piątek (08.04) w Berlinie, że rząd jest w pełni zadowolony z europejskiego modelu zwalczania kryzysu walutowego w Unii na dziś i prewencji na jutro, którego trzonem jest mechanizm antykryzysowym zwany ESM, i nie będzie zmieniał raz przyjętego rozwiązania. Pewność siebie rządu Niemiec pozostaje jednak w sprzeczności z opiniami ekspertów gospodarczych.
Życie ponad stan kosztuje
Osiem wiodących instytutów badań gospodarczych w przedłożonej prognozie wiosennej wyraża obawy z uwagi na brak instrumentu „uporządkowanej upadłości“ państw eurogrupy. Ich zdaniem brak ten zagraża katastrofą. Spoglądając w kierunku Grecji uczeni przestrzegają przed sytuacją, w której raptowne wstrzymanie płatności odsetek państwa-dłużnika wywołać może zakłócenia na rynku, uderzające w całą strefę euro, a zwłaszcza w prywatnych wierzycieli. Zdaniem ekspertów gospodarczych planowany na połowę roku 2013 fundusz antykryzysowy ESM nie wystarczy. Stąd też zalecają oni, by rząd podjął starania na rzecz wprowadzenia poprawek w ESM mając na celu utworzenie sprawnego i spolegliwego mechanizmu dla państw członkowskich.
Rachunek dla Niemców
Ostrzej system antykryzysowy ESM ocenia dyrektor instytutu badań nad gospodarką Ifo, Hans-Werner Sinn. On mówi wprost, że aktualny mechanizm z którego rząd Niemiec jest zadowolony, naraża na szwank emerytury. Lista państw, które nie radzą sobie z równowagą budżetową, wydłuża się. Zdaniem Sinna Niemcy zbyt wiele biorą na swe barki. Na początku była Grecja i Irlandia, teraz mówi się o Portugalii, a w kolejce stoi Hiszpania i Włochy. „Dosyć!“ – mówi Sinn. Przypomina, że Włochy mają tyle długów, co Niemcy. Nie można pozwolić sobie żyć ponad stan, uważa dyrektor Ifo. Uważa on, że nowe, większe „parasole“ mieć będą ten skutek, że uderzą w konsumentów i podatników. Tymczasem w Portugalii fakt odrzucenia projektu oszczędnościowego przez opozycję zrujnował opinię o Lizbonie jako dłużniku.
ag / Andrzej Paprzyca
red. odp.: Bartosz Dudek