1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ku przestrodze

Andrzej Iwicki11 maja 2005
Zdjęcie: dpa

W Berlinie odsłonięto pomnik Pomordowanych Żydów Europy.

…”Tych 2711 obelisków nie da się ocenić w kategorii estetycznej, bo się jednym podobają, a drugim nie…” – zauważa komentator gazety KIELER NACHRICHTEN: …”Dobrym pomnikiem staną się one wówczas, kiedy spełnią swe przeznaczenie, stając się przestrogą. I nie wystarczy w tym celu Bóg wie ile obelisków z betonu, jeśli spojrzenie na nie wzruszy sumieniem patrzącego. Sumienie bowiem jest motorem działania, ono każe odróżniać między dobrem a złem. Narodowym socjalistom udało się wyłączyć sumienie milionów ludzi. Zadaniem kolejnych pokoleń jest udaremnienie tegoż w przyszłości…”

…”Nie ma znaczenia obiekcja Paula Spiegla, że pomnik nie stoi w miejscu wydarzeń…” – zauważa CELLESCHE ZEITUNG: …”Zgoda przeciwnie: ten, kto dziś udaje się do miejsca pamięci, jak to w Bergen-Belsen czy Auschwitz, decyduje się świadomie na ten krok. W centralnej lokalizacji Pomnika Holocaustu tkwi wielka szansa na to, że tu będzie inaczej. Wielu ludzi trafi zgoła przypadkowo między obeliski i – być może – uda się także do znajdującego się w podziemiu centrum informacji. Jeśli ktoś znajdzie się w centrum miasta, ten z trudem będzie mógł ominąć to miejsce…”

…”Z pewnością są właściwsze miejsca pamięci, niż ta kamienna pustynia, irytująca przechodnia…” – stwierdza DARMSTÄDTER ECHO: …”Ale jeśli ktoś odważy się wejść do kamiennego labiryntu, odczuje tam to niewyobrażalne, mianowicie zagładę 6 milionów ludzi. I właśnie to jest celem pomnika – ma on zmusić do zastanowienia się…”

…”My, potomkowie narodu sprawców, nadal z trudem radzimy sobie z podejściem do gigantycznej zbrodni nazistowskich Niemiec…” – przyznaje NORDSEE-ZEITUNG: …”Nie udało się to nam ponownie w Berlinie. Gigantyczny pomnik jest wypadkową niemieckiego kompleksu, politycznej poprawności i gigantomanii – który tak naprawdę nikomu w niczym nie pomoże, ba, może okazać się zgoła kontraproduktywny, bowiem zbyt wiele palców, podniesionych ku przestrodze, w 60 lat po zakończeniu wojny może u wielu Niemców wywołać skutek przeciwny od zamierzonego…”

A NEUE OSNABRÜCKER ZEITUNG dodaje: …”Nie ma mowy o jakiejś grubej kresce. Także i to miejsce w centrum Berlina nie przybliży nam cierpienia ofiar – bowiem tej niewyobrażalnej tragedii nie odda żadna artystyczna wizja. Tym niemniej dzieło Petera Eisenmanna stawia przed nami zadania: zwłaszcza forma pomnika wskazuje na konieczność wypracowania nowych form pamięci o ludobójstwie w epoce, w której brak świadków wydarzeń. Pomnik stoi na granicy pokoleń. W przyszłości chodzić będzie o to, by wyciągać wnioski z historii, której nie jesteśmy bezpośrednio dotkniętymi aktorami…”

…”Na budowę tego pomnika był to czas najwyższy…” – zauważa REUTLINGER GENERAL-ANZEIGER: …”Słusznie też, że Niemcy – w 60 lat po wojnie – niemal dokładnie w tym miejscu, gdzie niegdyś sprawcy przystąpili do dzieła, przypominają o niemal niewyobrażalnym, masowym cierpieniu żydowskich ofiar…”