1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lech Wałęsa: „Nie pozwolę, by zniszczyli nasze dzieło!”

oprac. Katarzyna Domagała 23 grudnia 2015

W wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Die Welt” Lech Wałęsa ocenia sytuację w Polsce, zaangażowanie polityczne Polaków. Mówi też o swojej roli w protestach.

Polen Deutschland Lech Walesa bekommt Point-Alpha-Preis 2013
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Mimo obietnicy, że przez pół roku nie będzie komentował pracy nowego rządu, Lech Wałęsa wypowiedział się na ten temat dla dziennika „Die Welt”. Zapytany na wstępie o ocenę powagi sytuacji w Polsce, były prezydent zaprezentował swoją wizję przyszłości: obecny rząd będzie próbował utrzymać się u władzy, argumentując, iż został wybrany przez naród. „Ulica nie będzie jednak z tego zadowolona, żądanie referendum oraz nowych wyborów będą coraz głośniejsze”, przewiduje były prezydent Polski. To ostatnie z kolei zostanie odparte przez rząd, co sprawi, że demonstracje przybiorą na sile. „I wystarczy tylko jedna prowokacja, żeby się zaczęło”, uważa Wałęsa.

W takiej sytuacji nie pomoże nawet prezydent Duda, który – jak podkreśla Wałęsa – nie jest „wolny” w swoich decyzjach i „łamie konstytucję”, choć „przysięgał inaczej”. „Wstydzę się za tego prezydenta!”, przyznaje Wałęsa, na którym również praca Beaty Szydło „nie robi dobrego wrażenia”.

Były prezydent Polski zapytany o bierność Polaków i ich zainteresowanie demokracją, stwierdza, że obecna sytuacja aktywizuje obywateli. „To oznacza, że jeśli wyciągniemy z tego położenia właściwe wnioski”, to potwierdzi się powiedzenie, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Jego zdaniem szansą, która tkwi w obecnej sytuacji, jest polityczne zaangażowanie społeczeństwa, jego zainteresowanie demonstracjami czy pójściem do wyborów. Czy sam Wałęsa przyłączy się do protestów? Odpowiadając na to pytanie, laureat pokojowej Nagrody Nobla wskazuje z jednej strony na fakt, że nie zgadza się z tym, co się dzieje obecnie, z drugiej strony przyznaje, że jest zmęczony. „Odnoszę wrażenie, że nie mam wyboru i jednak będę musiał się mocniej zaangażować, bo nie dopuszczę do tego, aby zniszczyli nasze dzieło czy ośmieszali Polskę na arenie międzynardowej”. Dawny przywódca "Solidarności" opowiada, że sam posiada dużo „doświadczenia i przyjaciół”, którzy podążyliby za nim.

Nie sposób zażegnać obecnego konfliktu i pogodzić obydwie strony – twierdzi Wałęsa w odniesieniu do sprawy Trybunału Konstytucyjnego. „Mamy podział władz i każdy rząd musi się z tym pogodzić”, ocenia. „Żadna ze stron nie ustąpi”, dodaje. Na koniec Wałęsa wymienia jeszcze powody niezadowolenia Polaków z polityki. „Demagodzy i populiści próbują pozyskać to niezadowolenie dla siebie". I tak na przykład jest – zdaniem Wałęsy – z podniesioną granicą wieku emerytalnego, która teraz ma zostać zniesiona czy świadczeniem 500 PLN miesięcznie na dziecko. „To populistyczne żądania, które trudno spełnić”, twierdzi Wałęsa. A jak wyglądają najgorsze obawy byłego prezydenta? „Wszystko zależy od reakcji społeczeństwa i tego, czy pozwoli ono sobie odebrać swoje zdobycze”. Wałęsa wierzy jednak, że „Polacy nie pozwolą sobie zabrać zbyt dużo”.

oprac. Katarzyna Domagała

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej

Dowiedz się więcej

Pokaż więcej na temat