Reeperbahn w Hamburgu. Koniec kultowych klubów.
11 kwietnia 2013Do takich zalicza się klub „Mołotow”, który od ponad 20 lat przyciąga gości na Reeperbahn. W każdy weekend przed pomalowanym na czerwono wejściem do klubu ustawia się długa kolejka. Teraz wisi nad nim transparent z napisem: „Nie burzyć!”, a obok wisi plakietka: „Obszar kultury pod ochroną”
W klubie tym występowały już tak popularne zespoły, jak: „Die Toten Hosen”, „The White Stripes” czy „Mando Diao”. Grali na małej scenie klubu już na długo przed tym, zanim zostali gwiazdami. Właściciel klubu Andi Schmidt twierdzi, że zawsze miał szczęśliwą rękę, jeśli chodzi o dobór artystów. Kiedy w 2004 r. zaprosił na występy amerykańską grupę rockową „The Killers”, mało kto wtedy ją znał. Sytuacja zmieniła się na krótko przed występami w Hamburgu, bo grupa podbiła wtedy wszystkie listy przebojów. A po bilety na ich występy w „Mołotowie” ustawiały się długie kolejki i ci, którzy ich nie dostali odchodzili z płaczem, wspomina właściciel klubu.
Intymnie i czerwono
Do klubu schodzi się po 19 wąskich stopniach, jakby się szło do piwnicy. W klubowej salce jest ciasno, czerwono i intymnie. Pod sufitem, który jest wyjątkowy niski, wiszą winylowe płyty. DJ stoi za plątaniną kabli. Podczas koncertów kapie z sufitu skondensowana wilgoć.
Bar obok baru
Naturalnie dzielnica St. Pauli oraz Reeperbahn nie są muzeami na wolnym powietrzu. Niemniej wielu mieszkańców dzielnicy odnosi wrażenie, że zachodzące obecnie zmiany są tak szybkie, że niebawem trudno będzie ją rozpoznać. Ponieważ oprócz baru „Mołotow” do rozbiórki przewidziane są też inne budynki z barami w okolicach stacji benzynowej Esso. Budynki te są w opłakanym stanie i jak twierdzi inwestor, nie opłaca się ich remontować. Jednak właściciel „Mołotowa” Andi Schmidt obawia się, że kiedy i te budynki znikną „ulica grzechu” straci swój pierwotny charakter.
20 metrów od klubu „Mołotow" znajduje się następny zagrożony rozbiórką adres: „Herz von St. Pauli”, w którym parkiet do tańca jest zawsze wypełniony po brzegi. Pod sufitem połyskują dyskotekowe kule wielkości piłek do tenisa. Przychodzą tu goście raczej średniego pokolenia, dla których takich miejsc jest niewiele. Mogą pójść jeszcze do „Hörsal”, gdzie na ścianach wiszą okładki płyt z lat sześćdziesiątych, a pod sufitem długa rakieta. Szef kubu przypomina do złudzenia sutenera. Publiczność tańczy w rytmie funky.
Pod kolejowym mostem
20 minut pieszo od kubów koło Esso, na skrzyżowaniu Stresemannstrasse i Max-Brauer-Allee znajdują się jeszcze 3 inne kluby oferujące parkiety do tańca. „Astra - Stube” jest pomniejszonym lustrzanym odbiciem klubu „Mołotow” i jest najczęściej wysprzedana. Klub pęka w szwach, obojętnie czy występuje w nim na żywo jakaś grupa, czy muzykę robi tylko DJ. Tuż obok można zajrzeć jeszcze do „Waagenbau”, w którym najlepiej czują się miłośnicy stylów muzycznych: techno, house, drum'n bass. Kluby mieszczą się pod mostem kolejowym i kiedy zabawa trwa w nich w najlepsze, przemykają po nim pociągi dalekobieżne i podmiejska kolejka. Deutsche Bahn planuje remont mostu i dlatego już w 2009 r. kluby otrzymały wypowiedzenie. Po protestach umowy najmu przedłużono do końca 2013 roku. Na Reeperbahn jeszcze więc choć do końca roku wszystko toczyć się będzie po staremu.
Christoph Gunkel/ Alexandra Jarecka
Red.odp.: Małgorzata Matzke