Lego dla dorosłych, czyli CKD
2 grudnia 2012Czy, dajmy na to, w Burkina Faso, czyli dawnej Górnej Wolcie możena produkować luksusowe limuzyny Mercedesa? Jak najbardziej, pod warunkiem, że w tym kraju działa montownia oparta na jednym z trzech systemów obchodzenia wysokich ceł wwozowych lub akcyzy: SKD,MKD lub CKD.
Zapraszamy do BLG
Ten skrót odnosi się do centrum logistycznego i magazynowego w Bremie. Każdego dnia na teren firmy wjeżdża do 300 wielotonowych TIR-ów załadowanych częściami samochodowymi przeznaczonymi dla montowni za granicą. Zanim zostaną one załadowane na statki, przez pewien czas przechowywane są w wielkich magazynach firmy liczących 240.000 metrów kwadratowych. Każda z ponad tysiąca części, z których składa się współczesny samochód, ma tu z góry przewidziane dla niej miejsce.
Starannie opakowane i powiązane w pakiety niepolakierowane jeszcze elementy karoserii Mercedesów klasy C przeznaczone są do wysyłki do Indonezji. Za kilka dni trafią do ładowni statku, wypływającego z portu w Bremerhafen. Obok pracownicy magazynowi pakują do kontenera 24 pokrywy silnika, które odpłyną do Indii, gdzie zostaną połączone z pozostałymi elementami karoserii w montowni w Pune.
Czy nie prościej byłoby wyekspediować za morze gotowe pojazdy? Prościej tak, ale za to dużo drożej. Firma BLG w Bremie jest elementem skomplikowanego systemu montażu samochodów, który w istocie rzeczy jest szeroko dziś stosowaną metodą obchodzenia barier celnych, akcyzy i innych narzędzi protekcjonizmu gospodarczego.
SKD, MKD i CKD
Pora rozszyfrować te trzy, tajemnicze dla laików skróty. Wszystkie odnoszą się do systemu montażu samochodów z pojedynczych części i całych podzespołów. Najprostszy z nich, SKD, to "semi-knocked-down", czyli "częściowe rozłożenie (samochodu) na części składowe", a najbardziej skomplikowany, CKD, "completely-knocked-down", oznacza, jak łatwo się domyśleć, "kompletne rozłożenie na części składowe" poddanego takiemu zabiegowi auta, które potem w montowni składa się na nowo, ale w tym przypadku elementy nadwozia wymagają łączania spawaniem i lakierowania.
Po co to wszystko? W zasadzie już to wyjaśniliśmy: żeby uniknąć ceł przywozowych, które w niektórych krajach wynoszą do 300 procent wartości nowego pojazdu. Cła za pojedyncze części i podzespoły są dużo niższe, a więc opłaca się z nich składać samochody w montowniach, niemal tak samo jak z klocków Lego.
Firmy takie jak BLG w Bremie, która działa od lat dziewięćdziesiątych XX wieku i specjalizuje się w wysyłce części do Mercedesów, dobrze na tym zarabiają. Obecnie firma zatrudnia 900 pracowników, przy czym od dwudziestu do trzydziestu procent z nich to osoby wynajęte od firm zajmujących się leasingiem pracowniczym. Pracuje się tu na dwie lub trzy zmiany, zależnie od aktualnej koniunktury na rynku.
Zgromadzone w firmowych magazynach części są starannie przygotowywane do wysyłki i ładowane do okrętowych kontenerów. Krajami przenaczenia są Indie, Egipt, Wietnam, Tajlandia, Malezja oraz Indonezja.Co tydzień z portu w Bremerhaven odpływa do nich 800 kontenerów z częściami, z których montuje się potem do 20.000 samochodów rocznie. I w ten oto sposób się ten interes kręci.
Godehard Weyerer / Andrzej Pawlak
red. odp.: Aleksandra Jarecka