1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lekcje „patriotyzmu” w Rosji. Prześladowania i zwolnienia

Siergiej Satanowski
9 listopada 2022

W rosyjskich szkołach broni się inwazji na Ukrainę. Każdy, kto się sprzeciwia, jest poddawany presji.

Pokazowe "Rozmowy o ważnych sprawach" z Władimirem Putinem w Kaliningradzie
Pokazowe "Rozmowy o ważnych sprawach" z Władimirem Putinem w KaliningradzieZdjęcie: Gavriil Grigorov/POOL/dpa/picture alliance

Od dwóch miesięcy każdy nowy tydzień zajęć w rosyjskich szkołach zaczyna się od „Rozmów o ważnych rzeczach”. Również wywieszanie flagi Rosji jest od 1 września obowiązkowe. Tematykę rozmów określa Ministerstwo Edukacji. Wiele z nich jest poświęconych oficjalnym świętom - Dniu Matki, Dniu Ojca lub Dniu Starszych. Ale np. w Dniu Nauczyciela polecono wyjaśnić uczniom, dlaczego okupacja terytorium Ukrainy przez wojska rosyjskie była „historyczną sprawiedliwością” – że chodzi o to, iż były to „terytoria pierwotnie rosyjskie”.

Dzieciom w wieku szkolnym często opowiada się o Ukrainie. Marek (imię zmienione) chodzi do szkoły w Petersburgu. Mówi, że przy omawianiu tematu terroryzmu dyrektor i nauczyciel powiedzieli, że to Ukraina przeprowadza ataki. – Właściwie podczas tej lekcji powinniśmy się nauczyć, jak się zachować w przypadku ataku terrorystycznego – zauważa Marek. Gimnazjalista z Kaliningradu przyznaje z kolei, że pod koniec października na lekcji patriotyzmu dyrektor jego szkoły opowiadał, że „Rosja jest ciągle przez kogoś atakowana i wszyscy chcą ten kraj zniszczyć”.

Uczeń opuścił zajęcia? Na przesłuchanie

Rodzice, którzy chcą swoje dzieci przed takimi zajęciami chronić, mogą mieć problemy. Zgłoszenia do urzędu ds. młodzieży i przymusowe doradztwo psychologiczne w państwowym ośrodku – właśnie to przeżyła rodzina dziesięcioletniej Warii, która chodzi do szkoły w Moskwie. Powód? Uczennica unikała „dyskusji o ważnych sprawach”.

To dlatego komisja w szkole dyskutowała o zachowaniu córki – opowiada jej matka Jelena. Przedstawiciel dyrekcji szkoły, psycholog i mężczyzna – najpewniej z FSB – wyrazili „zatroskanie” tym, że Warja nie uczestniczy w „rozmowach o ważnych sprawach”. Na WhatsAppie zamieścila też tzw. Święty Javelin, proukraiński mem (Matka Boska z wyrzutnią rakiet zamiast Dzieciątka) – wyraz sprzeciwu wobec rosyjskiej agresji.

Jelena i jej córka były prześladowane przez służby z powodu lekcji "patriotyzmu"Zdjęcie: privat

Po przesłuchaniach szkolnych i na policji do rodziny przyszli inspektorzy, by przeszukać dom. W swoim raporcie wskazali na „podejrzane kolory” wnętrz. „Stwierdzono, że na laptopie Jeleny Scholiker oglądane są kanały ekstremistyczne, czego matka nie mogła wyjaśnić. W mieszkaniu są kolory niebieski i żółty. Jelena Scholiker mówi, że lubi takie spektrum kolorów" - czytamy w raporcie.

Inspektorzy doszli do wniosku, że Jelena „projektuje swoje poglądy polityczne na córkę i nie sprawuje kontroli rodzicielskiej nad jej publikacjami w serwisach społecznościowych”. Proukraiński mem pokazuje – ich zdaniem – że dziesięciolatce brakuje wiedzy nt. historii swojej ojczyzny oraz politycznego ukierunkowania jeśli chodzi o kraj i świat”. Kontrolerzy zalecili matce i córce poradę psychologiczną.

Trudne decyzje nauczycieli

Lekcje patriotyzmu stawiają nie tylko rodziców, ale i nauczycieli przed trudnym wyborem. – Wcześniej zdarzały się pojedyncze przypadki prześladowania nauczycieli za wypowiedzi w sieciach społecznościowych i uczestnictwo w wiecach. Teraz najwyraźniej jest to zinstytucjonalizowane. Lekcje propagandy są teraz systematycznie nakazywane, co zmusza ludzi do wyboru, czy wezmą w nich udział – wyjaśnia Daniił Ken, przewodniczący rosyjskiego Związku Nauczycieli. Sam został we wrześniu sklasyfikowany przez władze jako „zagraniczny agent”.

Związek Nauczycieli broni w sądzie moskiewskiej nauczycielki Tatiany Czerwenko. Odmówiła prowadzenia „rozmów o ważnych sprawach” i udzieliła wywiadu w telewizji Dożd, która nadaje z Łotwy, ale jest skierowana do widzów w Rosji. Dostała za to od dyrekcji reprymendę, którą zaskarżyła. Tatjana nadal uczy w szkole, ale Daniił Ken podejrzewa, że ​​zostanie zwolniona.

Nauczyciel wybrał wyjazd z kraju

Właśnie rozwiązaniem stosunku pracy zakończył się długi spór między nauczycielem historii Rauszanem Waliullinem a dyrekcją szkoły w mieście Nabierieżne Czełny republiki Tatarstanu. W sierpniu historyk musiał iść na spotkanie nauczycieli pt. „Specyfika ideologicznej pracy wychowawczej z dziećmi i wychowawcami”. A „rozmowy o ważnych sprawach” są częścią „ideologicznej pracy wychowawczej”.

Nauczyciel Rauszan Walliulin wyjechał z Rosji, bo nie chciał uczyć propagandyZdjęcie: privat

Waliullin skrytykował ingerencję państwa w jego pracę jako naruszenie art. 13 Konstytucji Federacji Rosyjskiej. Artykuł ten zakazuje ideologii przymusu. Nieco później nauczyciel został zwolniony. Przed sądem był w stanie udowodnić, że zwolnienie było niezgodne z prawem i że powinien zostać przywrócony do pracy. Ale nie czekał na wyrok. Powrotu do szkoły nie mógłby pogodzić ze swoim sumieniem. Musiałby prowadzić „rozmowy o ważnych sprawach”. Grożono mu też zainstalowaniem w gabinecie kamery, by monitorować jego wypowiedzi. Postanowił wyjechać do Kirgistanu: – Wszelkie wypowiedzi przeciw wojnie są zabronione. Mam dzieci i muszę postępować odpowiedzialnie – powiedział.

Młoda Rosjanka: "Czuję wewnętrzny wstyd"

01:29

This browser does not support the video element.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej