Po zamieszkach w Hamburgu sprowokowanych przez lewicowych bojówkarzy spadły notowania wyborcze niemieckiej Lewicy.
Reklama
Zamieszki sprowokowane przez lewicowych anarchistów w czasie spotkania G20 w Hamburgu najwidoczniej wpłynęły na pogorszenie nastrojów wśród elektoratu niemieckiej Lewicy. Straciła ona w tym tygodniu w notowaniach 1 punkt procentowy i głosowałoby na nią 9,5 proc. elektoratu. Die Linke nie miała tak złych notowań od dwóch miesięcy.
Wyborcy ukarali też blok partii chadeckich. CDU/CSU straciła pół procenta i ma obecnie 36 proc. poparcia wśród wyborców.
Protesty towarzyszące szczytom. Narodziny pewnej tradycji
Tam, gdzie spotykają się przywódcy państw i rządów, zawsze odbywają się protesty przeciwko takiemu spotkaniu. Antyglobaliści wyładowują swoją złość także w imieniu środowiska.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Sabrowsky
Początki: Battle of Seattle
Zamieszki w amerykańskim Seattle w 1999 r. stanowiły cezurę w historii nieustającej fali protestów przeciwko globalizacji w USA. Szczyt Światowej Organizacji Handlu (WTO) nie mógł się wtedy odbyć w terminie, jaki pierwotnie zaplanowano. Doszło natomiast do ostrych starć między tysiącami antyglobalistów z policją.
Zdjęcie: Getty Images/K.Stallknecht
Wreszcie razem
W Seattle po raz pierwszy razem protestowali działacze ruchu robotniczego i ekologicznego, co było absolutnie czymś nowym! Ramię w ramię protestowali oni przeciwko WTO i negatywnym skutkom globalizacji. Dochodziło do aresztowań - ale wszyscy mimo to trzymali się razem.
Zdjęcie: Getty Images/AFP/J. G. Mabanglo
Londyn: Karnawał przeciwko kapitalizmowi
Były to pierwsze manifestacje antyglobalizacyjne na skalę międzynarodową. W czasie trwania szczytu G8 w Irlandii Północnej odbywał się w kilku miejscach na świecie „Karnawał przeciwko kapitalizmowi“ (J18). 18 czerwca 1999 r. demonstracyjnie bawiono się w Kolonii i w stanie Oregon. Na zdjęciu antyglobaliści na budce telefonicznej w Londynie. Londyńska policja mówiła o zamieszkach.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Genua: Eskalacja i punkt zwrotny
W 2001 r. tysiące antyglobalistów protestowało podczas szczytu G8 w Genui pod hasłem „Inny świat jest możliwy” przeciwko marnotrawieniu surowców, niedożywieniu oraz przepaści między bogatymi a biednymi. Doszło wtedy do bardzo ostrych starć z policją, która użyła po raz pierwszy gazu łzawiącego przeciwko protestującym, którzy podpalali samochody i rzucali koktajlami Mołotowa.
Zdjęcie: Getty Images/AFP/G. Julien
Najczarniejszy scenariusz
Podczas zamieszek w Genui przeciwko polityce grupy G8 został śmiertelnie postrzelony przez funkcjonariusza policji znany włoski alterglobalista Carlo Giuliani. Od tamtego czasu na spotkania G8/G20 wybierane są odległe miejsca, które można dobrze zabezpieczyć.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Murat
Garmisch-Partenkirchen: w odległym miejscu
W 2015 r. szczyt G7 (po wyrzuceniu Rosji z G8) odbył się w zamku Elmau w Bawarii. Przed spotkaniem podjęto mnóstwo środków bezpieczeństwa: przyspawano włazy do kanałów, odmontowano skrzynki pocztowe. Miejsce spotkania ogrodzono. Było niedostępne. Spodziewano się zamieszek? Nie było żadnych. Mimo to nie obyło się bez krytyki tego luksusowego miejsca.
Zdjęcie: imago
Potajemny szczyt klimatyczny
Szefowie rządów państw obradujących w zamku Elmau poświęcili dużo uwagi zmianom klimatycznym i ochronie środowiska np. w morzach i oceanach. Uchwalili, że zajmą się „jeszcze skuteczniej i intensywniej zwalczaniem nagromadzenia odpadów w morzu” i ustalili konkretny plan działania. Organizacje ochrony środowiska wskazywały na brak bardziej wiążących zobowiązań ograniczania zaśmiecenia.
Zdjęcie: Getty Images/AFP/C. Stache
Hamburg: czy szykuje się wojna?
W 2017 roku spotkanie G20 powróciło do Hamburga i odbywa się w centrum miasta w dzielnicy Schanzenviertel. Ochronę ma zapewniać 20 tys. funkcjonariuszy policji. To miejsce spotkania państw G20 zostało wybrane, aby przypomnieć o roli Hamburga jako „Bramy na świat”. Antyglobaliści przed szczytem dowolnie rozbijali swoje obozowiska.
Zdjęcie: picture-alliance/Zumapress/J. Widener
Alternatywny szczyt do G20
„G20 broni systemu, który prowadzi do nierówności społecznych“ – tak twierdzą organizatorzy „Szczytu globalnej solidarności”. Odbył się on w Hamburgu przed spotkaniem państw G20. Krytycy kapitalizmu i obrońcy środowiska dyskutowali o alternatywach do polityki państw G20. Są oni zdania, że nie jest ona w stanie rozwiązać problemów klimatycznych, konfliktów oraz głodu na świecie.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Sabrowsky
Eskalacja agresji w Hamburgu
Pod hasłem „Welcome to hell“ już przed rozpoczęciem szczytu doszło do zamieszek, kiedy grupa 60 agresywnych, zamaskowanych lewaków zaatakowała funkcjonariuszy. Policja użyła armatek wodnych. Hamburska straż pożarna informuje o spalonych samochodach, oponach, koszach na śmieci i powybijanych witrynach sklepowych. Zostało rannych blisko 200 funkcjonariuszy. Ranni są też wśród demonstrantów.
Zdjęcie: picture-alliance/CITYPRESS24/H. Hay
10 zdjęć1 | 10
Tylko jednej partii udało się uzyskać dodatkowe punkty od wyborców – socjaldemokratom. Poparcie dla SPD utrzymuje się w tym tygodniu na poziomie 25 proc. Jeden punkt więcej uzyskała AfD (Alternatywa dla Niemiec) i osiągnęła 9,5 proc. Zieloni mają niezmiennie poparcie wśród 6,5 proc. wyborców. Nie zmienił się też wynik liberałów (FDP) – 9 proc. Są to wyniki sondażu przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej INSA na zlecenie „Bild-Zeitung”.
Lewica wściekła za zamieszki
W opinii politologa Wolnego Uniwersytetu w Berlinie Oskara Niedermayera zamieszki w czasie szczytu G20 w Hamburgu będą miały wpływ na wrześniowe wybory w Niemczech. Ekspert wskazuje już obecnie na kluczowy temat kampanii wyborczej – bezpieczeństwo wewnętrzne. – Ten temat jest domeną partii chadeckich, więc to one będą mogły zbierać punkty – podkreśla.
Politolog Gero Neugebauer ocenia to podobnie. – Temat bezpieczeżstwa dotyczy w rzeczy samej każdej partii i dlatego każdy, kto opowie się za prawem i porządkiem tylko na tym skorzysta. Najwidoczniej ocenę tę podziela liderka niemieckiej Lewicy Katja Kipping. – Akurat jako przedstawicielka Lewicy jestem wściekła na tych, którzy sprowokowali te zamieszki, gdyż tym samym wyświadczyli przysługę konserwatystom – podkreślała przewodnicząca partii Die Linke w wywiadzie dla n-tv.
Debata o zamknięciu lewackiego ośrodka
Po orgii przemocy w Hamburgu głośno dyskutuje się o natychmiastowym zamknięciu dwóch lewackich squatów: okupowanego od 1989 r. teatru Rote Flora w Hamburgu i ośrodka na Rigaer Strasse 94 w Berlinie. Wg badań INSA aż trzy czwarte respondentów (74,9 proc.) popiera likwidację tych dzikich zasiedleń. W badaniu wzięło udział 1017 osób.
Lewica jednak sprzeciwia się takim rozważaniom. Poseł klubu parlamentarnego Lewicy w Bundestagu Jan van Aken nazwał je „kompletną bzdurą” i wskazał na „bardzo ważną funkcję ośrodka” w Hamburgu.
Berliński Senat już poinformował, że nie można zamknąć ośrodka na Rigaer Strasse 94, ponieważ jest on oficjalnie wynajęty, a jego lokatorzy płacą czynsz.