1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lipsk: najlepiej zorganizowane Targi Książki na świecie

22 marca 2010

Lipskie targi stały się od chwili ich wznowienia w 1991 r., najpopularniejszym miejscem prezentacji literatury i spotkań czytelników z autorami w obszarze niemieckojęzycznym i krajach Europy środkowej i wschodniej.

Tegoroczne targi pobiły rekordy popularności
Tegoroczne targi pobiły rekordy popularnościZdjęcie: Leipziger Messe GmbH/Tom Schulze

W przeciwieństwie do Targów Książki we Frankfurcie, gdzie handluje się tytułami, targi w Lipsku są kiermaszem i festiwalem literackim. W tym roku pobiły rekord popularności. Odwiedziło je 156 tys. miłośników książki o 9 tys. więcej, niż w zeszłym roku. Co trzecia osoba przyjechała do Lipska z odległości powyżej 200 km. Lipskie Targi Książki nabierają więc coraz bardziej charakteru ponadregionalnego. W tym roku ulice i place Lipska były zaludnione do późnych godzin nocnych.

Dużo powodów do zadowolenia

Oryginalne podpórki do książek prezentowane na lipskich targachZdjęcie: picture-alliance/dpa

Na terenie targów i w mieście - w ramach imprezy towarzyszącej „Lipsk czyta” - w ogółem 2000 miejsc odbyły się w tym roku w ciągu czterech dni i czterech nocy spotkania z 1500 autorami. Dla małych oficyn wydawniczych formuła lipskich targów jest szansą na szybkie dotarcie do czytelnika, a tym samym do handlu.

Lipskie Targi Książki są mekką dla najmłodszych autorów i to nie tylko w czasie czterech dni trwania imprezy. W Lipsku ma też siedzibę Instytut Literacki - kuźnia talentów.

Wyjątkowości lipskiej imprezie targowej nadają też coraz to nowe pomysły organizatorów, jak na przykład zorganizowana po raz drugi impreza „Szansa na karierę”, prezentacja szans zawodowych w branży wydawniczej, księgarskiej czy w bibliotekarstwie dla młodzieży. Specjalnością targów książki w Lipsku stała się też prezentacja komiksu i jego twórców.

W tym roku poszerzono również zakres tematyczny targów o ofertę muzyczną.

Dyrektor targów Martin Buhl-Wagner powiedział w niedzielę, w ostatnim dniu imprezy: „Jesteśmy bardzo zadowoleni z przebiegu targów. Pozytywne oceny niemal wszystkich wystawców potwierdzają znaczenie lipskich targów jako modelu promocyjnego dla branży. Rosnąca liczba odwiedzających naszą imprezę targową wskazuje na to, że książki i czytelnicy są głównym filarem multimedialnego społeczeństwa”.


Fantastyczny projekt architektoniczny

Także Polacy są zadowoleni z przebiegu targówZdjęcie: DW

Targi książki w Lipsku po raz pierwszy odwiedziła Beata Stasińska, właścicielka warszawskiego wydawnictwa W.A.B, które sprzedaje do Niemiec najwięcej polskich tytułów. Uważa ona, że „to są najlepiej zorganizowane targi książki na świecie”, że jest to po pierwsze „fantastyczny projekt architektoniczny i naprawdę jedna z najbardziej nowocześnie pomyślanych przestrzeni targowych”, jakie widziała na rynku książki.

Uznała też za wskazane przeniesienie wzorców targów lipskich na grunt polski: „Przede wszystkim trzeba by zainwestować w przestrzeń targową, której w Polsce nie ma i są zawsze ‘bida-targi’ wciśnięte w jakieś ‘bida-przestrzenie' – Pałac Kultury, gdzie można się udusić, stratować i zezłościć w tłumie już pierwszego dnia, a pieniądze są, ale nikt nie rozumie, że targi to też jest zarabianie pieniędzy, i że najpierw trzeba zainwestować w tę przestrzeń, żeby można było odbudować coś takiego jak Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie”.

Beata Stasińska uważa, że już od dawna nie są one międzynarodowe, a zaplanowane na ten rok dwie konkurencyjne imprezy w tym samym czasie i tym samym miejscu, nazywa skandalem i na marginesie informuje, że oficyna W.A.B. nie pojawi się na targach majowych w tym roku. „Uczmy się od Niemców albo nie róbmy międzynarodowych targów książki, bo to jest kompromitujące dla polskiej strony” - zauważa.

Umiejętna eksploatacja autora

Chwila odpoczynku dla "księżniczek manga". Komiksy stanowią na lipskich targach od lat stałą pozycję.Zdjęcie: picture alliance/dpa

To, co w Niemczech zwraca uwagę polskiego wydawcy, to dbałość o autora, którego też „się umiejętnie eksploatuje pod względem potrzeb promocyjnych i potrzeb czytelniczych” – wyjaśnia Beata Stasińska.

„Te tłumy, które są w setkach miejsc, gdzie są czytane książki, spotkania z autorami czy dyskusje autorów, są na prawdę imponujące. I to są ludzie w różnym wieku – toteż Polacy powinni się uczyć i naśladować Niemców, bo tutaj kultura słowa i książki, jak widać jest zachowana”.

Właścicielka oficyny W.A.B mówi, że jest zbudowana tym, jak się robi książki w Niemczech, że „poziom edytorski jest cały czas zachowany, na ogół są fantastyczne okładki, jest coraz więcej małych domów wydawniczych, które bardzo dbają o to, co wydają i jak wydają. Być może to jest na granicy uprawiania hobby, bo sprawia się najpierw sobie przyjemność, a potem jest walka o to, jak to sprzedać, ale to świadczy też – mimo, że się mówi o kryzysie – o dostatku, jaki panuje w tym kraju, że są ludzie, którzy mogą sobie na to pozwolić i to robią”.

Wielki sukces polskiej książki dla dzieci


Michał Rusinek zaprezentował w Lipsku swoją książkę dla dzieci "Mały Chopin".Zdjęcie: DW

Literatura dziecięca i młodzieżowa również i w tym roku zajmowała dużą przestrzeń na Tragach Książki w Lipsku. Ponad jedną trzecią powierzchni wystawienniczej (25 000 m2) zajmowały stoiska, na których prezentowana była oferta czytelnicza dla najmłodszych, gdzie na blisko 40 spotkaniach i warsztatach prezentowano ofertę czytelniczą i edukacyjną. Oficyny wydawnicze zorganizowały ponadto 150 spotkań autorskich w szkołach i przedszkolach. W ten sposób przyswaja się już bardzo wcześnie dzieciom kontakt z autorem.

Sukcesem wydawniczym programu wiosennego oficyny Moritz-Verlag jest zaprezentowany dwukrotnie w Lipsku na spotkaniu z dziećmi i pedagogami tytuł polski „D.O.M.E.K.”, którego inspiratorem jest warszawski architekt, Andrzej Rzyski. Cały pierwszy nakład książki, która ukazała się w tym roku w Niemczech pod tytułem „Treppe Fenster Klo” (Schody okno ubikacja), wykupiony został w ciągu niespełna dwóch miesięcy. Drugi nakład jest w druku. Tytuł otrzymał także najbardziej prestiżową nagrodę w kategorii literatury dziecięcej w Niemczech - „Luchs'a”, którą raz w miesiącu przyznaje tygodnik Die Zeit i rozgłośnia Radio Bremen. Wydawca Andreas Weber zetknął się z polską literaturą dzięki programom promocyjnym dla wydawców niemieckich, które organizuje Instytut Książki w Krakowie. „Poznałem w Polsce wielu wydawców i wśród prezentowanych tytułów był D.O.M.E.K. Bardzo zainteresowała mnie ta książka. Nie rozumiałem oczywiście nic z tekstu. Ale temat jest ciekawy, bo chodzi o zainteresowanie dzieci architekturą. I zainteresowanie książką w Niemczech jest ogromne, a nagroda i bardzo dobre recenzje jeszcze je potęgują”.

W łóżku z readerem czy z drukowaną książką ?

Także wydawcy dostrzegają w digitalizacji szansę dla siebie.Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

E-booki, audio-booki a zagrożenia dla książki papierowej - to temat, który był dyskutowany także przy okazji lipskich Targów Książki. Podczas, gdy dziennikarze w mediach zadają ciągle to samo pytanie o zagrożenia dla książki papierowej, wśród wydawców panuje zgodność co do podziału ról między książkę papierową a elektroniczną:

„Przy tej przerażającej tendencji, kiedy dystrybutor żąda coraz więcej pieniędzy dla siebie, digitalizacja jest pewnym rozwiązaniem, bo ona ułatwia dostęp do książki. Bo jednak ta książka w tym zapisie cyfrowym jest tańsza, niż książka papierowa, jest również bardziej osiągalna przy komputeryzacji społeczeństwa. Więc to jest jakaś przyszłość” – wyjaśnia Beata Stasińska. Książka jako przedmiot, książka literacka, książka ilustrowana, album, nie zginie i będzie rosła w cenę – i nie jest to opinia odosobniona – a to dlatego, że to jest inny kontakt i nic tego nie zastąpi. Jeszcze parę lat temu obawiano się, że CD zastąpi wszystko. Dziś, po wielu latach wraca się do płyty analogowej, wręcz do zapisu analogowego. Dlatego większość wydawców nie obawia się, że książka papierowa umrze. Taki los może spotkać natomast książki naukowe, podręczniki, poradniki i encyklopedie. One trafią na pewno do internetu. Beata Stasińska mówi, że „to dobrze, bo zajmują dużo miejsca. Rozum nakazuje też, żeby rozwijać cyfrowe biblioteki dziecięce” a także zadbać o szybki obieg tych książek, żeby coraz więcej dzieci z nich korzystało.

Wydawcy i agenci literaccy bez problemu potrafią sobie wyobrazić czytanie w łóżku przed snem nie książki papierowej lecz książek z readera. Już to zresztą robią, zamiast wozić z sobą kilkaset tytułów.

Autor: Barbara Coellen

red.odp.: Elżbieta Stasik