1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lipskie święto książki

28 marca 2004

Wystawcy z 30 krajów i do tego nieomal wszystkie mniejsze i większe wydawnictwa z obszaru niemieckojęzycznego – tak rozrosły się Targi Książki w Lipsku, które jeszcze 10 lat temu walczyły o swoje prawo do istnienia.

Na zakończonych w niedzielę Międzynarodowych Targach Książki w Lipsku prezentowało się 2000 wydawnictw
Na zakończonych w niedzielę Międzynarodowych Targach Książki w Lipsku prezentowało się 2000 wydawnictwZdjęcie: AP

I znowu padł rekord - 102 tysiące osób odwiedziło przez cztery dni Lipskie Targi Książki. Było tłoczno, było szumnie, wesoło i działo się mnóstwo ciekawych rzeczy, bo Lipskie Targi Książki postawiły na publiczność i na ciekawe prezentacje. Na przykład w ramach akcji “ Lipsk czyta” odbywało się w różnych miejscach równolegle od czterech do ośmiu spotkań z autorami tylko na samych Targach. Także Polska i jej autorzy cieszyli się prawdziwym zainteresowaniem publiczności. Dowodem na to była wypełniona publicznością wielka sala podczas spotkania z Andrzejem Stasiukiem, który przedstawiając swoją wizję wspólnej Europy- Europy, która powinna się mieszać i godzić, a będie niewątpliwie kłócić i spierać, jak zwykle gładził niemiecką publiczność pod włos – i jak zwykle, z wielkim powodzeniem.”Niemcy powinni się albanizować, Albańczycy germanizowć” prowokował Andrzej Stasiuk.

“On ma bardzo ciekawy punkt widzenia, który my także popieramy: zjednoczenie Europy to jest szansa na wymianę kulturową, na to, by nie iść tylko jedną utartą drogą, ale aby próbować czegoś innego, podpatrywać u innych, albanizować się, jak to on prosto i dosadnie powiedział” – skomentował jeden ze słuchaczy dyskusji.

Oprócz Andrzeja Stasiuka do Lipska przyjechali też Janusz Głowacki, Małgorzata Saramonowicz i nie wydawany dotychczas w Niemczech Wojciech Kuczok.

Mimo wszechobecnych tłumów jak wszędzie, także i na tej gigantycznej imprezie, nie zabrakło powodów do refleksji, czym jest jeszcze literatura, a czym już na pewno nie jest. “Event” czyli wydarzenie, zabawa, komiks, rozrywka, nieomal kabaret, a w najlepszym razie słuchowisko- tak przedstawiano z pomocą setek młodych przebierańców i potężnego instrumentarium audiowizualnego literaturę na Targach. W wymyślnych błyszczących torbach reklamowych opuszczającej Targi młodzieży pełno było kolorowych plakatów ulubionych tytułów oraz filmów DVD, nie było natomiast prawie książek. Książki Stasiuka po niemiecku czyta odchodzące pokolenie.

Joanna Wiórkiewicz, Lipsk