1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Młode spojrzenie na historię

Elżbieta Stasik28 kwietnia 2008

Na temat przełomowych wydarzeń w europejskiej historii dyskutowali w Berlinie młodzi historycy z całej Europy.

Tereny Wolnego Uniwersytetu Berlina, który zorganizował sympozjum młodych historyków.
Wolny Uniwersytet Berlina zorganizował sympozjum młodych historyków.Zdjęcie: AP

Czterodniowa konferencja zorganizowana została w dniach 23.-27. kwietnia 2008 przez Kolegium Historii Porównawczej przy Wolnym Uniwersytecie Berlina, a wsparły ją frankfurcka Fundacja Hertie i Fundacja Gerda Henkel z Krefeld.

"Temat „Przełomy w europejskiej historii” wybrany został nieprzypadkowo", mówi współorganizator konferencji Mateusz Hartwich, absolwent Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, dzisiaj stypendysta Berlińskiego Kolegium Historii Porównawczej. Zaznaczył on, że rok 2008 jest bogaty w różne rocznice: koniec I wojny światowej, rok 1968, bardzo różnorodny nie tylko w historii Europy. W przyszłym roku będzie wręcz wielki festiwal tych rocznic, szczególnie związanych z rokiem 1989 ale też 1939. Często w kontekście właśnie wydarzeń rocznicowych pojawia się pytanie, w jaki sposób je obchodzić, jak na ich temat dyskutować.

Nową Bibliotekę Filologiczną Wolnego Uniwersytetu zaprojektował sir Norman Foster.Zdjęcie: dpa

Próba wyjścia poza narodowe ramy

Z jednej w Europie toczy się proces zjednoczeniowy, przede wszystkim na płaszczyźnie politycznej i ekonomicznej, z drugiej istnieją zasadnicze różnice w percepcji i interpretacji historii.

Nenad Stefanov, pracownik naukowy Berlińskiego Kolegium uważa, że zasadnicze różnice pojawiają się w Polsce i w Niemczech. Ale nie tylko, bo dotyczy to całej Europy Środkowej i Wschodniej, także Bułgarii i Grecji czy krajów byłej Jugosławii. "Dlatego tak ważne, by spróbować wyjść poza ramy narodowego pojmowania historii i próbować wyciągać korzyści z podobieństw, ale i różnic. Konieczny jest ciągły dialog historyków Wschodniej i Zachodniej Europy."- twierdzi on.


Podobnie konieczny jest dialog pokoleń. Mimo bowiem naukowego obiektywizmu, spojrzenie na wydarzenia historyczne kształtuje też osobiste doświadczenie. Jak zaznacza Mateusz Hartwich, który mając 9 lat wyjechał z rodzicami do Niemiec i później wrócił do Polski, studiował na pograniczu przyjmując powoli transnarodowe spojrzenie. "Taka oczywistość tej europejskiej przestrzeni jest nam dana w tym pokoleniu."-

Europejska tożsamość

Wnętrze Biblioteki Filologicznej. Wolny Uniwersytet Berlina uznany został za jedną z wiodących uczelni mających kształcić elity.Zdjęcie: AP


Podstawą badacza, bez względu na pokolenie zostaje jednak jego narodowa historia, dlatego też dopiero konfrontacja z inną tradycją, inną szkołą historyczną pozwala na rozpatrywanie historycznych procesów w europejskim kontekście. To zdanie reprezentuje Izabela Kazejak, studentka najpierw Viadriny, dziś Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencj. Twierdzi ona, że najbardziej ta europejska tożsamość widoczna wtedy, kiedy dochodzi do konfrontacji z nieeuropejskimi tożsamościami kulturowymi. Kiedy jednak pozostaje się na gruncie europejskim, każdy najczęściej pozostaje we własnej kulturze narodowej.

"I to doskonale wychodzi właśnie w momentach, w których dyskutujemy nad historią, że jednak ten system, w którym byliśmy edukowani i później dopiero zaczęliśmy przemyślać inne szkoły historyczne, inne spojrzenia, inne metodologie, to wtedy właśnie można zobaczyć, że dążymy do tego, żeby pisać historię Europy."- zaznacza Izabela Kazejak.


Czy wspólne spojrzenie na europejską historię w ogóle jest możliwe, pokaże czas. Ważne, żeby o niej mówić, uważa dyrektor berlińskiego Kolegium prof. Arnd Bauerkaemper:

-"Być może dyskusja nad ponadgranicznymi cezurami historycznymi uświadomi nam, że nic takiego jak ponadgraniczna perspektywa nie istnieje, bo zbyt jesteśmy zakorzenieni w naszej narodowej historii. Ale zbliża już samo mówienie na temat przełomów i ich dzisiejszego sposobu odbioru. Nawet jeżeli nie znajdziemy wspólnych punktów odniesienia, krokiem do przodu jest sama konfrontacja z naszymi narodowymi doświadczeniami."-