Młodzi Rosjanie: „Kocham swój kraj, ale nienawidzę państwa”
13 marca 2022Google Trends odnotował znaczny wzrost hasła „emigracja z Rosji” tuż po ataku Putina na Ukrainę. Młodzi i wykształceni Rosjanie, chcąc lepszych perspektyw, już od dawna szukają wolności w krajach zachodniej Europy, USA lub Kanadzie. Teraz to pragnienie stało się jeszcze silniejsze.
Wojna w Ukrainie nie napotkała dotychczas wystarczającego oporu ze strony rosyjskiego społeczeństwa. Nawet jeśli jedni mają świadomość agresji, większość jest nieświadoma lub bierna. Teoria „denazyfikacji” Ukrainy oraz nazywanie wojny „specjalną operacją” są najczęstszymi słowami w tamtejszej przestrzeni medialnej.
Nie wszyscy jednak ulegają rządowej propagandzie. Młodzi mieszkańcy Moskwy lub Sankt Petersburga wiedzą więcej, ale nie zawsze czują się z tą wiedzą lepiej. Nie zawsze też łatwo o zmianę perspektyw w ich życiu.
Wyrzucenie z uczelni
Wszyscy nasi rozmówcy przyznają, że „obywatelskiego sprzeciwu” w Rosji nie da się porównać do tego w Europie. – Wyjście na protest wiąże się teraz nie tylko z odpowiedzialnością administracyjną, ale i karną. Zgodnie z nową ustawą federalną można za to trafić do więzienia nawet na piętnaście lat. Wcześniej protestowałam, ale obecnie mam za wiele do stracenia – tłumaczy Anna, studentka z Sankt Petersburga.
21-letnia Katja dodaje, że protesty w Moskwie to nie to samo, co protesty w Paryżu, Helsinkach czy Berlinie. – Ludzie wychodzą pod groźbą pobicia, wyrzucenia z uczelni lub zwolnienia z pracy. Już 20 osób z mojej uczelni zostało wydalonych za udział w pokojowym proteście. Czy to nie absurd? Witamy w rosyjskiej rzeczywistości – tłumaczy.
Obie wyrażają żal, że zagraniczne media za rzadko informują o protestach w ich kraju. W ciągu jednego dnia policja zatrzymała w całej Rosji aż 5000 osób za udział w pokojowych demonstracjach. – Miałam szczęście, że nie zostałam zatrzymana. Na moich oczach policjanci rzucili na asfalt faceta z plakatem, wykręcili mu ręce i wciągnęli do wozu. Krzyczał z bólu – opowiada Anna. Studentka dodaje, że w związku z nową ustawą nie odważy się już wyjść na ulicę. – Można to uznać za milczącą zgodę i tchórzostwo, ale mam coś do stracenia. Kończę studia na uniwersytecie. Mam też starszych rodziców, brata w wieku poborowym. Gra nie jest warta świeczki – dodaje.
„Uciekają w tysiącach”
Wielu Rosjan często nie ma pojęcia, co tak naprawdę dzieje się w Ukrainie. Według naszych rozmówców to głównie pokolenie rodziców i dziadków, które jest przyzwyczajone do odbioru państwowej telewizji. – Jeśli się ją włączy, nie będzie tam wojny. Mowa o zwykłej operacji wojskowej. Propaganda działa doskonale – przyznają.
– Tych, którzy rozpoczęli tę wojnę, nawet nie mogę nazwać ludźmi, bo nie mają duszy. Chciałabym jednak wyjaśnić pewną kwestię, która na Zachodzie nie musi być oczywista. W Rosji mamy też młode pokolenie, które umie szukać informacji, śledzi niezależne media i wie, co się dzieje – mówi Katja.
– Starsi ludzie najczęściej wolą też milczeć, by nie narażać się na niebezpieczeństwo – dodaje Andriej, młody ekonomista z Moskwy, który ożywia się przy temacie „pozarosyjskich” doświadczeń. Opowiada o tym, jak przez jeden semestr miał okazję studiować na Uniwersytecie Warszawskim. – To piękne, przytulne, europejskie miasto. Byłem wzruszony otwartością warszawiaków i ich gościnnością. Chciałbym tam wrócić i zamieszkać na stałe – mówi.
Andriej nie ukrywa też różnych obaw. Niepokoją go rozmowy o wykluczeniu wiz Schengen dla rosyjskich obywateli. Rosjanie już teraz uciekają w tysiącach – mówi.
Wyszukiwarka Google odnotowała zarówno wzrost frazy „emigracja”, jak i samych jej możliwości. Przepełnione pociągi do Finlandii są dowodem na to, że niektórzy mają dość represji. Jeszcze przed inwazją na Ukrainę co piąty Rosjanin chciał mieszkać za granicą, jak pisał niemiecki dziennik „Tagesspiegel”. – W samej Finlandii byłam już dwanaście razy. Ogólnie stolica jest podobna do Sankt Petersburga, tyle, że w Helsinkach, jak to mówimy, wsjo dla ljudiej – stwierdza Katja. – Studiowałam tam przez semestr nauki polityczne. Chcę zmieniać świat na lepsze, ale chyba w Rosji mi się to nie uda.
Okno na świat
Nie każdego stać na emigrację. – Ostatni semestr studiów spędziłem na wymianie w USA. Zapłacili za wszystko, moja rodzina nie wydała ani grosza. Na ten moment jednak muszę zostać w Rosji, po prostu nie stać mnie na wyprowadzkę – tłumaczy jeden z petersburskich studentów, który pragnie pozostać anonimowy.
Jak tłumaczy, ludzie już teraz śpią niespokojnie, bojąc się, że w nocy przyjdą po nich funkcjonariusze. Po wycofaniu się wielu zachodnich korporacji wiele osób może zmierzyć się z bezrobociem. To tylko jeden z przykładów mających wpływ na pogarszającą się sytuację finansową.
– Obecne sankcje to zapewne nie wszystko. Dla nas, młodych Rosjan, największą stratą może być zrywanie współpracy w dziedzinie edukacji. To dla nas okno na świat – twierdzi Katja. Jej anonimowy kolega potwierdza, że nie stać go na wizę studencką, która umożliwiłaby mu wyjazd za granicę. Przekonuje, że jej cena wynosi tyle, co miesięczna pensja jego mamy. Rodzinny budżet rosyjskiej klasy średniej również ucierpiał. – Po raz pierwszy musimy siedzieć w rodzinnym gronie i restrykcyjnie planować wydatki – przyznaje.
Świat musi powstrzymać zło
Nadzieja młodych wobec ich kraju umiera ostatnia. Mają żal do państwa, ale są przywiązani do kraju. – Wszyscy wiemy, że nic nie trwa wiecznie, nawet władza Putina. Wiemy z historii, że każdy dyktator źle kończył. Ten człowiek chce zniszczyć nasz kraj i uczynił ku temu krok, atakując Ukrainę. Rosja ma smutną, ale też wspaniałą historię. To też ludzie piękni w swojej różnorodności. To kraj, który kocham. I państwo, którego nienawidzę całym sercem – mówi Anna.
Dla Katji Rosja zawsze wiązała się z ludźmi. – To, co się dzieje, nie jest już tą Rosją, z której kiedyś byłam dumna – stwierdza Katja.
Żalu nie skrywa także Andriej, który tłumaczy, że „Rosja jako państwo to zło, które świat musi powstrzymać”. – Szukam możliwości, by wyjechać stąd jak najprędzej. Nie mam polskiej wizy, która umożliwiłaby mi emigrację. Mógłbym spróbować dostać się na magisterkę w Polsce, ale muszę czekać z tym do lata, gdy zacznie się rekrutacja – podsumowuje. – Myślałem nawet o azylu, ale do tego chyba nie mam żadnych podstaw.
Imiona niektórych bohaterów tekstu zostały na ich prośbę zmienione