1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
SportPolska

Media: skomplikowana misja Lewandowskiego

Anna Widzyk opracowanie
21 czerwca 2024

Zarówno dla Polski, jak i dla Austrii piątkowy mecz na Euro 2024 to gra o wszystko – oceniają niemieckie media. Piszą też o znaczeniu Roberta Lewandowskiego dla polskiej reprezentacji.

Robert Lewandowski
Robert LewandowskiZdjęcie: Darren Staples/CSM/Zuma/picture alliance

„Najważniejsze udo polskiej reprezentacji wydaje się być znów wystarczająco zdrowe. Robert Lewandowski wrócił do treningów reprezentacji” – pisze niemiecka agencja DPA przed piątkowym (21.06.2024) meczem Polska-Austria na Euro 2024. I dodaje, że „prawdopodobny powrót gwiazdy przychodzi w samą porę, ponieważ w meczu na Mistrzostwach Europy przeciwko Austrii w piątek w Berlinie chodzi o wszystko”. Zarówno Polska, jak i Austria przegrały pierwsze mecze w fazie grupowej. Dlatego porażka w piątek oznaczać będzie pożegnanie z turniejem.

Według DPA dla 35-letniego Lewandowskiego „może to być ostatnia szansa, by zajść daleko na dużym turnieju”. „W dotychczasowych pięciu mistrzostwach Europy i świata jego największym sukcesem było dotarcie do ćwierćfinału Euro 2016. To z pewnością za mało dla piłkarza światowego formatu, który zdobył wiele znaczących tytułów na poziomie klubowym z Borussią Dortmund, Bayernem Monachium i FC Barceloną” – ocenia.

Agencja dodaje, że nawet Lewandowski nie będzie w stanie rozwiązać wszystkich problemów polskiej reprezentacji, tym bardziej, że miał za sobą rozczarowujący jak na swoje standardy sezon w Barcelonie.

W pierwszym meczu fazy grupowej na EURO 2024 Polska przegrała z Holandią 1:2Zdjęcie: ABEDIN TAHERKENAREH/EPA

„Najważniejszy mecz turnieju”

Także sportschau.de, sportowy portal telewizji ARD, pisze o oczekiwaniach wobec Lewandowskiego. Polska reprezentacja potrzebuje jego pomocy, „dlatego fizjoterapeuci pracowali z supergwiazdą podobno do 2:00 w nocy”. „W pojedynku przegranych” zespoły Polski i Austrii „są pod presją” – ocenia sportschau.de.  Cytuje bramkarza polskiej reprezentacji Wojciecha Szczęsnego: „To nasz mały finał i najważniejszy mecz w turnieju”.

„Lewandowski musi od razu dać z siebie wszystko w tym kluczowym meczu. Czy mu się to uda? Choć Szczęsny brzmi optymistycznie, wątpliwości są uzasadnione. Sezon w Barcelonie dodał 35-latkowi niewiele wiatru w plecy, a kontuzja spowolniła go jeszcze bardziej w krótkim czasie” – ocenia portal telewizji ARD.

Chwali też napastnika Adama Buksę, który w meczu z Holandią spisał się nieźle. Jednak – dodaje – „co najwyżej przeciętna drużyna na Mistrzostwach Europy nie potrzebuje napastnika, który nie spisuje się źle. Potrzebuje napastnika światowej klasy, który pokazuje swoje walory także jako solowy gracz. Który, nawet bez wielkiego wsparcia, potrafi wyczarować dużo z małego. Tak, jak zawsze potrafił to robić Robert Lewandowski” – ocenia sportschau.de.

„Jego znaczenie dla drużyny narodowej w ostatnim czasie nie jest tylko odczuciem, ale ma potwierdzenie w statystykach. Jeden przykład? Były gwiazdor Bayernu jest kapitanem reprezentacji Polski od prawie dziesięciu lat. Od tego czasu drużyna wygrała z nim 55 procent meczów. Pod nieobecność rekordowego gracza i strzelca bramek, wskaźnik zwycięstw spadł do zaledwie 29 procent” – dodaje portal.

Przed meczem Polska-Austria. Nastroje w Berlinie

02:33

This browser does not support the video element.

Łagodni polscy kibice

Berliński lewicowy dziennik „Die Tageszeitung” (TAZ) pisze z kolei o obawach o zachowanie polskich kibiców w czasie piłkarskiej „bitwy w środku Berlina”. „Znani zazwyczaj z gotowości do przemocy polscy kibice na razie powstrzymują sią od wojowniczych zapowiedzi” – ocenia gazeta. I dodaje, że nawet media nie podgrzewają atmosfery i nie sięgają po „bitewne zwroty”.  „Czy polscy kibice nagle złagodnieli?” – pyta ironicznie „TAZ”.

Ocenia, że może mieć to związek z umiarkowanymi oczekiwaniami. Polska reprezentacja zakwalifikowała się do ME dopiero w fazie play-off po meczu z Walią, wygranim dzięki rzutom karnym. „O marszu kibiców na Stadion Olimpijski nie było jak dotąd mowy. Nie jest też jasne, ilu polskich widzów będzie na miejscu dopingować biało-czerwonych. W Berlinie mieszka ponad 100 tysięcy osób polskiego pochodzenia, ale wielu będzie oglądać (mecz) w domu” – dodaje „TAZ”. I zauważa, że nawet „legendarny Klub Polskich Nieudaczników nie organizuje oglądania transmisji meczu”.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!