1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Mein Kampf” po polsku: przestroga przed rozpadem demokracji

20 grudnia 2020

Obraza pamięci ofiar czy przestroga przed dyktaturą? W Polsce ukaże się pierwsze krytyczne wydanie „Mein Kampf” Hitlera. Historyk Eugeniusz Cezary Król widzi w tym projekcie ostrzeżenie przed demontażem demokracji.  

Prof. Eugeniusz Cezary Król
Historyk Eugeniusz Cezary Król: ostrzeżenie przed demontażem demokracji Zdjęcie: Jacek Lepiarz/DW

Deutsche Welle: Panie Profesorze, jest Pan tłumaczem i autorem opracowania pierwszego w Polsce krytycznego wydania „Mein Kampf” Adolfa Hitlera. Wydana przez Bellonę książka ma trafić do polskich księgarń w połowie stycznia. Czy warto było poświęcić na ten projekt kilka lat życia? Po co nam książka, której autor okazał się masowym mordercą i zginął 75 lat temu śmiercią samobójczą?  

Prof. Król*: Dla mnie jest to książka, która powinna być sygnałem wstydu dla ówczesnych elit, zarówno w Niemczech, jak i poza Niemcami. Elity zlekceważyły „Mein Kampf”, uznały ją za mrzonkę człowieka niezrównoważonego. Zlekceważyły także Hitlera jako kanclerza Rzeszy uważając, że wykorzystają go do rozbicia ruchu komunistycznego, a potem odsuną go od władzy.  

W rzeczywistości to Hitler ograł swoich narodowo-konserwatywnych sojuszników.

- Dlatego uważam tę książkę za symbol wstydu. We wstępie przywołuję opinię Thomasa Manna, który zastanawiał się, jak to się stało, że taki chłystek, taka miernota zdołał zapanować nad społeczeństwem niemieckim.  

Ale przecież polskie tłumaczenia „Mein Kampf” istniały już wcześniej.

- To prawda, na rynku jest kilka tłumaczeń, zarówno w internecie, jak i w formie papierowej, ale są to publikacje skrócone, źle przetłumaczone z języka angielskiego i pozbawione aparatu krytycznego, co je dyskwalifikuje. Ja oferuję czytelnikom po raz pierwszy książkę z całym aparatem krytycznym, włącznie z blisko 2000 przypisów.  

Czy „Mein Kampf” ma jedynie wartość źródła historycznego?

- Chciałbym, aby ta książka stanowiła pewnego rodzaju memento na przyszłość. Przesłanie tego wydania brzmi: „Pamięci ofiar zbrodniczego systemu, ku przestrodze kolejnym pokoleniom”. Ta książka pokazuje coś, co może wydarzyć się dziś, jutro, pojutrze, a mianowicie, jak można rozmontować mechanizmy demokratycznego państwa, użyć ich do stworzenia fundamentów systemu totalitarnego. To się stało w Niemczech w roku 1933. A „Mein Kampf” jest czymś w rodzaju przewodnika, jak dokonać skoku na państwo demokratyczne i przekształcić je stosunkowo szybko w system totalitarny.

Środowisko historyków jest w kwestii polskiego wydania „Mein Kampf” podzielone. Jakie argumenty przytaczali przeciwnicy tego projektu?

- Przygotowując się do wydania książki, poprosiłem kolegów po fachu, ale i ludzi interesujących się historią, a nie będących profesjonalistami, o opinie. Ich poglądy da się sprowadzić do dwóch biegunów. Jedni mówili – nie dotykaj tego tematu, bo obrazisz pamięć ofiar i ich bliskich. Po drugie, to może być pożywka dla sił skrajnych. Po trzecie, możesz narazić się na postępowanie sądowe. Po czwarte, popsujesz sobie opinię, wystawisz się na ataki.

Pierwsze wydanie „Mein Kampf". Zlicytowane w 2005 r. w LondynieZdjęcie: picture-alliance/dpa

A zwolennicy…

- Mówili, że ktoś musi to wreszcie zrobić. Minęło tyle lat, na rynku nadal nie ma dobrego wydania krytycznego. Traktowanie „Mein Kampf” jak zakazanego owocu tworzy fałszywy mit książki. Uważali, że wydanie książki Hitlera z przypisami, obszernym wstępem i bibliografią jest nie tylko celowe, ale wręcz niezbędne.

Mam nadzieję, że po ukazaniu się książki (20 stycznia) dojdzie do publicznej dyskusji. Jestem do niej przygotowany. 

W Niemczech przy krytycznym wydaniu „Mein Kampf” pracował duży zespół historyków. Pan tłumaczył i wydał książkę w pojedynkę. Ile czasu zajął Panu ten projekt? Co było największym problemem?

- Pracę rozpocząłem trzy lata temu. Tekst jest trudny, żeby nie powiedzieć mocno wadliwy i  chaotyczny, a wątek biograficzny miesza się z wątkiem ideologicznym.

Starałem się nie upiększać oryginalnego tekstu, lecz oddać jego istotę zarówno merytoryczną, jak i stylistyczną. To było trudne zadanie. W wielu momentach dochodziło do kolizji między wiernością wobec źródła, a wymogami poprawnej polszczyzny. Ratowałem się, zachowując w tłumaczeniu literę i ducha niemieckiego wydania, a w przypisach tłumaczyłem, co autor chciał powiedzieć. 

Jeżeli „Mein Kampf” jest książką tak źle napisaną, to co przesądziło o jej sukcesie, o jej ogromnym wpływie na Niemców? Do końca wojny wydrukowano ponad 12 mln egzemplarzy.

- To pytanie klucz do zrozumienia zjawiska, jakim jest „Mein Kampf”. Istotą książki jest  światopogląd narodowego socjalisty. Zawiera elementy dynamiczne, budzące skrajne uczucia. Jest w niej silny wątek antyżydowski, są rozważania o państwie volkistowskim. Hitler postulował budowę  państwa rasowego – wspólnoty narodowej (Volksgemeinschaft), która wyklucza osoby nie spełniające standardu rasowego – Żydów oraz przeciwników politycznych – komunistów i socjalistów. Ten program był atrakcyjny dla środowisk nacjonalistycznych, które w Niemczech zyskiwały na znaczeniu od XIX wieku, a po 1918 r. jeszcze się umocniły. Dla nich „Mein Kampf” była biblią.

W „Mein Kampf” Hitler wyłożył czarno na białym swoje cele – w polityce wewnętrznej rozprawa z Żydami i marksistami, w polityce zagranicznej – ekspansja na Wschód w celu zdobycia przestrzeni życiowej. Czy Polacy też zlekceważyli ostrzeżenia zawarte w książce? Jak można było łudzić się, że z Hitlerem jako Austriakiem, a nie Prusakiem będzie można łatwiej się dogadać? 

- Nie rozumiem dlaczego „Mein Kampf” nie stała się w latach 30. w Polsce przedmiotem publicznej debaty. Dlaczego już wtedy nie pojawiło się polskie wydanie krytyczne. Spotkałem się co prawda z pogłoskami o polskim tłumaczeniu na potrzeby wewnętrzne wojska polskiego, ale pomimo intensywnych poszukiwań nie udało się odnaleźć tego wydania. Nie jestem pewien, czy takie wydanie rzeczywiście istniało.

Niemieckie, krytyczne wydanie „Mein Kampf" Adolfa Hitlera z 2016 r.Zdjęcie: picture alliance/dpa/M. Balk

- Być może przyczyną był brak zgody niemieckiego wydawcy. Trzeba dodać, że ze względu na antyniemieckie nastroje „Mein Kampf” byłaby trudna do strawienia dla polskiej opinii publicznej. Przeanalizowałem polskie źródła, dzienniki, wspomnienia polskich ważnych osób i nie doszukałem się nigdzie jakichś głębszych refleksji. W Polsce nie było poważnej debaty, ani w połowie lat dwudziestych, gdy „Mein Kampf” ukazała się w Niemczech, ani w latach trzydziestych, gdy autor został kanclerzem.  

W „Mein Kampf” Hitler potraktował Polskę po macoszemu. O naszym kraju jest zaledwie kilka  wzmianek na marginesie. Dlaczego?

- Hitler nie orientował się w sprawach polskich. Dla niego na wschód od Dworca Śląskiego (obecnie Ostbahnhof - Dworzec Wschodni) w Berlinie, zaczynała się Azja – amorficzny Wschód, obszar przeznaczony do ekspansji. Hitler i jemu podobni uważali, że nie ma powodu, aby zajmować się mieszkańcami tych terenów, chyba że w celu kolonialnym.

Ale przecież Hitler cenił Józefa Piłsudskiego, po jego śmierci uczestniczył w berlińskiej katedrze św. Jadwigi we mszy na cześć marszałka.

- Hitler miał do Piłsudskiego stosunek ambiwalentny. Z jednej strony uważał go z zdrajcę, który w I wojnie światowej porzucił Niemcy, za co trafił do twierdzy w Magdeburgu. Z drugiej strony odczuwał do Piłsudskiego szacunek za odparcie najazdu bolszewickiego w 1920 r. Miał wreszcie nadzieję pociągnąć Polaków do wspólnej wyprawy na Wschód. Mówiąc o Lebensraumie na Wschodzie, Hitler myślał przede wszystkim o Rosji. W „Mein Kampf” wymienia też „Randstaaten”, które ja tłumaczę jako państwa ościenne. W tej kategorii mieści się Polska i kraje bałtyckie.

Krytyczne wydanie „Mein Kampf” w Niemczech, dostępne od 2016 roku, stało się bestsellerem. Dotychczas sprzedano ponad 100 tys. egzemplarzy tego dwutomowego wydania. W Polsce powtórzenie tego sukcesu wydawniczego będzie raczej niemożliwe…

- Tak, 100 tys. sprzedanych egzemplarzy to w polskich warunkach raczej mrzonka. Liczę przede wszystkim na zainteresowanie ze strony historyków, głównie historyków dziejów najnowszych. I na burzliwą dyskusję o książce.

Rozmawiał Jacek Lepiarz

*Prof. Eugeniusz Cezary Król – historyk, politolog, tłumacz niemieckiej literatury historycznej. W latach 2002-2006 dyrektor Stacji Naukowej PAN w Berlinie. Dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN w latach 2012-2016. Opublikował m.in.: „Polska i Polacy w propagandzie narodowego socjalizmu w Niemczech 1919-1945”. Wydał polski wybór Dzienników Josepha Goebbelsa.  

 Mein Kampf. Moja walka. Edycja krytyczna, Eugeniusz Cezary Król. Bellona, Warszawa 2020.

H. Ehlich i jego "Generalplan Ost". PODCAST

21:18

This browser does not support the video element.