1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Merkel zapowiada rozmowy koalicyjne z liberałami i Zielonymi

7 października 2017

Na zjeździe młodzieżowej przybudówki CDU/CSU Junge Union w Dreźnie kanclerz Merkel zapowiedziała oficjalnie podjęcie rozmów koalicyjnych z liberałami i Zielonymi.

Deutschland Dresden Deutschlandtag der Jungen Union Angela Merkel
Kanclerz Merkel przemawia na zjeździe Junge Union w DreźnieZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Skolimowska

- To będą trudne rozmowy, ale chodzi o to, aby utworzyć stabilny rząd - powiedziała Angela Merkel przemawiając na zjeździe młodzieżowej przybudówki CDU/CSU Junge Union (Młoda Unia) w Dreźnie. Około tysiąca delegatów, reprezentujących młody narybek chadeków, powitało jej oświadczenie oklaskami.

Niemieccy obserwatorzy polityczni wyczekiwali z napięciem na reakcję chadeckiej młodzieży na pojawienie się pani kanclerz na zjeździe. W minionych dniach ze strony czołowych działaczy Junge Union dało się słyszeć liczne i ostre krytyczne wypowiedzi nt. kursu politycznego Angeli Merkel i przyjętej przez nią strategii podczas walki wyborczej w tegorocznych wyborach do Bundestagu, które zmieniły układ sił na niemieckiej scenie politycznej.

Młodzież krytykuje kanclerz

Zarzucano jej odejście od tradycyjnych wartości niemieckiej chrześcijańskiej demokracji, nadmierne ustępstwa na rzecz innych partii i postulowano powrót do zasad polityki konserwatywnej. Poruszano również kwestie personalne. Przybudówka Junge Union żąda odmłodzenia kierownictwa partii i wejścia przedstawicieli młodego pokolenia polityków do przyszłego rządu, o którym już wiemy, że będzie składał się z CDU/CSU, liberałów z FDP oraz Zielonych. Angela Merkel miała powody z niepokojem oczekiwać reakcji na jej pojawienie się na sali obrad, bowiem wcześniej delegaci "wybuczali" sekretarza generalnego CDU Petera Taubera.

Część delegatów prezentowała podczas jej wystąpienia hasła takie, jak to: "Żądamy przemyślenia wyniku wyborów i wyciągnięcia konsekwencji!"Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Skolimowska

Do skandalu wprawdzie nie doszło, ale Merkel nie może mówić, że odniosła sukces i udało się jej rozwiać wszystkie wątpliwości i przeciągnąć ogół uczestników zjazdu na swoją stronę. Kiedy wchodziła na salę obrad delegacja bawarska demonstracyjnie pozostała na miejscach i nie wstała na jej powitanie. Podniosła za to wysoko w górę duże  tablice i transparenty w biało-niebieskich barwach narodowych Bawarii z napisem: "My zrozumieliśmy (co się stało w wyborach, red.), a Ty?". Na innych transparentach wypisano żądanie ograniczenia napływu uchodźców i migrantów do Niemiec.

Podzielona unia CDU/CSU

Bawarska CSU wezwała szefową CDU do porozumienia w trwającym od dawna sporze nt. wprowadzenia górnego limitu uchodźców i migrantów. CSU chce ograniczyć ich napływ, CDU w zasadzie też, ale twierdzi, że wprowadzenie takiego limitu jest sprzeczne z niemiecką konstytucją. W Dreźnie kanclerz ponownie przyjęła, typową dla niej, taktykę udzielania wymijających i niejednoznacznych odpowiedzi. Oświadczyła, że obie partie chadeckie przeżyły kampanię wyborczą bez zgody w tej sprawie, pogodziły się, że mają odrębne zdania na ten temat, "ale teraz stoi przed nami inne zadanie i musimy wspólnie wcielić w życie wynik wyborów". To jednak nie wystarczy, z czego Merkel najwidoczniej zdaje sobie sprawę, bowiem zapewniła, że obie partie chadeckie "uczynią wszystko aby znaleźć zadowalające je rozwiązanie tego problemu, który istnieje, jest ważny i nie można go przemilczać".

Pierwszą próbę wypracowania kompromisu ws. limitu uchodźców Merkel podejmie w niedzielę 8 października, na spotkaniu z szefem CSU Horstem Seehoferem. Nie będzie to łatwe, ponieważ obaj przyszli koalicjanci, partie FDP i Zieloni, z różnych względów są przeciwne wprowadzenia sztywnej granicy liczby migrantów przyjętych w ciągu roku, przy której upiera się CSU, a chadecy muszą przecież wystąpić wobec liberałów i Zielonych ze wspólną ofertą umowy koalicyjnej. 

Dobrindt zwiększa nacisk na CDU

Przewodniczący grupy krajowej CSU w Bundestagu Alexander Dobrindt zwiększył nacisk na CDU w sprawach polityki migracyjnej, społecznej i europejskiej. W wywiadzie dla radia Deutschlandfunk oświadczył, że wymagają one jasnego stanowiska obu stron ponieważ są bardzo ważne. "Chcę wiedzieć, czy pod względem merytorycznym wciąż jeszcze jesteśmy partiami siostrzanymi, to znaczy, czy mamy wspólne zdanie w tych kwestiach", stwierdził dosłownie Dobrindt. 

Następnie dodał: "Chcemy mieć jasność, czy na przykład w polityce migracyjnej nadal będziemy podążać tą samą drogą", co niektórzy komentatorzy polityczni odebrali jako zawoalowaną groźbę rozłamu w bloku chadeckim, a na pewno próbę zaznaczenia swego stanowiska przed jutrzejszym spotkaniem Merkel z Seehoferem. Nawiązując do wyborczego sukcesu eurosceptycznej i konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD) Dobrindt opowiedział się za "uszczelnieniem prawej flanki" i wyraził przekonanie, że na prawo od bloku chadeckiego w Niemczech nie może być żadnej partii politycznej mogącej liczyć na demokratyczną legitymizację.

Merkel nawołuje do pokory

Kanclerz Merkel wezwała wszystkich członków partii do gruntownego przemyślenia przyczyn porażki CDU/CSU w tegorocznych wyborach parlamentarnych i wyciągnięcia wniosków z popełnionych błędów. Poradziła wszystkim obecnym na sali, żeby odnieśli się "z pokorą" do katastrofalnego wyniku głosowania i zaapelowała do nich, a także wszystkich innych, żeby skupili się na "odzyskaniu dla CDU/CSU każdego wyborcy, którego głos w tych wyborach utraciliśmy". Przyznała, że wynik wyborów pyrlamentarnych "był i będzie dla chadeków gorzkim rozczarowaniem".

Pierwszą szansę zmiany tej sytuacji dają wybory do parlamentu krajowego Dolnej Saksonii w przyszłą niedzielę 15 października. Merkel zaapelowała o powszechną mobilizację i uczynienie wszystkiego co możliwe, żeby CDU wyszła z nich zwycięsko, co w jej oczach oznacza stanowisko premiera tego landu dla kandydata CDU Bernda Althusmanna.

DW, afp, dpa / Andrzej Pawlak

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej