Monachijski Oktoberfest to synonim rozpasanej zabawy i pijaństwa. Jak jest z przekraczaniem granic w odniesieniu do kobiet?
Reklama
Dzień na Oktoberfest dla mnie, podobnie jak dla wielu innych kobiet pracujących na festynie, zaczyna się zawsze tym samym rytuałem; trzeba się ładnie ubrać. Najpierw muszę podmalować coraz bardziej podkrążone oczy, potem nałożyć grubszy makijaż i umalować usta. Zakładam bluzkę, rajstopy, tradycyjny dirndl z fartuszkiem, eksponuję dekolt, wiążę apaszkę i na koniec zakładam… watowane kolarskie spodenki.
Jak to? Kolarskie spodenki pod ludową sukienką? Kobiety pracujące na świeżym powietrzu często zakładają je, chroniąc się przed zimnem, ale dla kelnerek obsługujących podchmieloną klientelę w piwnych namiotach na Oktoberfest to doskonała bariera przed zbytnią nachalnością klientów. Spodenki są watowane we wrażliwych miejscach, a ponieważ doskonale przylegają do ciała, są niewidoczne. Kiedy jakaś męska ręka zawędruje nie tam, gdzie trzeba, tej bariery nie przekroczy. W takim rynsztunku na Oktoberfest ruszają kelnerki, kwiaciarki i dziewczyny sprzedające precle.
Wszystko na maksa
Ten największy na świecie piwny festyn ma to do siebie, że zabawa zaczyna się już przed południem, co powoduje, że goście, obsługa, kucharze i sprzedawcy chodzą przez cały dzień na najwyższych obrotach. Nastrój szybko się rozgrzewa, piwo przyspiesza bratanie się, obcy ludzie z całego świata nagle leżą sobie w ramionach. U wszystkich znacznie kurczy się strefa komfortu i dochodzi do nie zawsze pożądanych zbliżeń.
25 wykroczeń na tle seksualnym w ciągu 8 dni
Obojętnie, czy chodzi o kobiety pracujące na Oktoberfest, czy o te, które są tu gośćmi, każda z nich jest narażona na seksualne molestowanie. Policja chroniąca piwnego festynu zarejestrowała na półmetku Oktoberfest 25 wykroczeń na tle seksualnym, w tym trzy gwałty. Ogółem zgłoszonych zostało 465 czynów karalnych, oprócz czynów na tle seksualnym chodziło także o kradzieże i wandalizm.
Co jest dobrą wiadomością? Liczba wykroczeń na tle seksualnym nieco spada od kulminacyjnego roku 2017, kiedy to odnotowano 67 tego rodzaju czynów. Rok później było ich jeszcze 45 – zaznacza rzeczniczka policji, Claudia Kuenzel, w rozmowie z Deutsche Welle.
Jakby nie wyglądały te liczby, każdy taki incydent to o jeden za dużo. Obmacywanie kelnerek kiedyś tłumaczono tym, że mężczyzna się trochę zagalopował i w ogóle o tym nie mówiono. Lecz od czasu debaty #MeToo wiele się zmieniło. Ofiary takich napaści są odważniejsze i bardziej pewne siebie. Kobiety, a czasami także i mężczyźni, nie zbywają tego milczeniem, tylko zgłaszają incydenty na policji. Cała opinia publiczna patrzy na to inaczej, kiedy mężczyzna da klapsa kelnerce albo pogłaszcze po policzku dziewczynę sprzedającą kwiaty.
Więcej pytań niż odpowiedzi
Tyle, że cała ta debata nasuwa więcej złożonych pytań niż udziela prostych odpowiedzi. Na co mężczyzna może sobie jeszcze pozwolić? Na co może pozwolić sobie kobieta? Jak bardzo można się do kobiety zbliżyć i gdzie są jej granice? Czy na firmowej wycieczce na Oktoberfest szefowi wypada darować pracownicom róże? Czy tylko zupełnie niewinne gesty sympatii coraz częściej interpretuje się w błędny sposób?
Goście ludowych, zakrapianych festynów są teraz faktycznie bardziej uwrażliwieni i wolą dwa razy pomyśleć zanim złapią w objęcia obcą dziewczynę. Lecz luźna atmosfera takich festynów nie powinna przez to uwrażliwienie przekształcić ich w sztywne imprezy.
Ciemna szminka odstrasza
A same kobiety kombinują, jak się bronić. Kiedy mężczyźni, „łowcy całusów”, chcą skłonić kelnerki, by odcisnęły swoje usta na policzku, te znalazły na to prosty sposób: malują usta ciemną szminką, bo ten kolor ma na mężczyzn ponoć odstraszające działanie. Ja sama tak teraz robię jako kwiaciarka na Oktoberfest - jak do tej pory z dobrym skutkiem.
10 rzeczy po których poznasz, że jesteś na Oktoberfest
Nie każdy może wybrać się na Oktoberfest, ale tu ma okazję zobaczyć jak ten festyn wygląda z bliska.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Gebert
… bo kelnerki biegają z kuflami w strojach ludowych
Na bawarskim święcie piwa wszystko jest po bawarsku. To znaczy: dekolt kelnerek nieco śmielszy niż zazwyczaj, piwosze paradują w krótkich, skórzanych portkach i wełnianych podkolanówkach z szarotką, piwo jest mocniejsze, a kolejka do toalety na "Wiesn", czyli monachijskich błoniach, dłuższa.
Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/M. Schrader
…bo jesteś zmuszony poruszać się z prądem
Nie ma obawy, że nie trafisz na miejsce bawarskich dożynek chmielnych. Wystarczy, że włączysz się w tłum ludzi, których jednoczy wspólny cel: przez 16 dni jeść i pić do woli! Czy można mieć jakiś inny, lepszy pomysł? Może i tak, ale 6 mln uczestników tego tradycyjnego festynu ludowego nie może się przecież mylić...
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/F. Leonhardt
… bo ruchome schody zamieniają się w kolejkę górską
"Błonia św. Teresy, proszę wysiadać!" Ruchome schody na tej stacji monachijskiego metra muszą obsłużyć w gorących dniach święta piwa do 12,5 tys. osób na godzinę. W tym czasie schody poruszają się szybciej niż na co dzień i jazda nimi przypomina trochę górską kolejkę w wesołym miasteczku, które jest jedną z atrakcji Oktoberfest.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/T. Hase
… bo musisz uzbroić się w cierpliwość
Już w marcu monachijska prasa donosi o postępach w ustawianiu na Wiesn wielkich namiotów, które we wrześniu pełnią rolę hal piwnych. Mogą pomieścić tłumy, ale najczęściej są wypełnione do ostatniego miejsca i trzeba "odstać swoje" w kolejce. Ale warto, bo golonka i specjalne, wzmocnione piwo smakują w nich wyśmienicie.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Gebert
…bo kelnerki dźwigają ciężary
Wypełniony piwem "Maßkrug", czyli specjalny kufel, waży ok. 2,3 kg, a sprawna kelnerka potrafi przenieść na raz aż 10 sztuk. Rekordzistki radzą sobie z dwunastoma. Jak to robią? Tajemnica zawodowa! Nie jest natomiast tajemnicą cena wzmocnionego, dożynkowego piwa: 11 euro plus napiwek dla kelnerki. Podobno te najszybsze i najsilniejsze potrafią zarobić w ciągu 16 dni Oktoberfestu do 8 tys. euro.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Gebert
…bo rozbawiony tłum blokuje ci drogę
Kufel piwa na Oktoberfest mieści dokładnie 1,069 litra czyli tzw. Maß tego szlachetnego trunku. Ale po paru kolejkach nieuchronnie dochodzi do konfliktu pomiędzy tą miarą pojemności i pojemnością pęcherza i wtedy trzeba szybko udać się do toalety. Tyle, że drogę zagradza kołyszący się w rytm bawarskiej muzyki tłum. Co robić?
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/F. Hörhager
...bo nagle też masz ochotę zatańczyć na stole
Uświęconą tradycją na Oktoberfest jest wspólne kołysanie się na ławach piwnych w rytm bawarskiej muzyki ludowej. Po drugim, a najpóźniej po trzecim kuflu piwa, większość gości dochodzi do wniosku, że też zna tekst i melodię większości piosenek, potrafi tańczyć "po bawarsku", a nawet jodłować! I o to właśnie chodzi!
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Gebert
...bo tu nigdy nigdy nie zabraknie kurczaków z rożna
Na Oktoberfest pije się piwo pod bawarską golonkę i, o czym mało kto wie, "Wiesn-Hendl", czyli kurczaka z rożna nadziewanego pietruszką. Sprzedaje się ich ponad pół miliona sztuk, czyli dużo ponad milion porcji, bo na ogół bierze się połówkę. Dodajmy przy okazji, że w ciągu tych 16 dni goście Oktoberfest wypijają ok. 8 mln litrów piwa.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Streicher
...bo nagle świat staje do góry nogami
W każdym razie możesz odnieść takie wrażenie kiedy wisisz głową w dół, bo kupiłeś bilet na diabelski młyn. A może to była specjalna huśtawka dla odważnych? Mniejsza o to. Po którymś tam kuflu piwa takie drobiazgi tracą na znaczeniu. Ważne jest, że trzeba się pospieszyć, bo hale piwne i cały teren zamykają o jedenastej wieczorem i trzeba zdecydować: jeszcze jedna jazda, czy jeszcze jeden kufel.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K.-J. Hildenbrand
...bo następnego dnia przychodzi otrzeźwienie
Nie, wcale nie chodzi o kaca, bo masz na koncie więcej grzechów. Za dużo zjadłeś, za dużo wypiłeś i za dużo wydałeś. Ale właśnie to jest najlepszym dowodem, że byłeś na Oktoberfest i dobrze się bawiłeś. Nie ma zatem czego żałować. Do zobaczenia za rok.