1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Byle uciekać – ale nie do Europy

Stephanie Höppner
18 grudnia 2017

Jeszcze nigdy w drodze nie było tylu ludzi, którzy opuścili ojczyznę w poszukiwaniu bezpieczeństwa i środków do życia. Wielu próbuje przybyć do Europy, ale priorytetowe są inne cele.

Kierunek północ: migranci w Meksyku
Kierunek północ: migranci w MeksykuZdjęcie: picture alliance/dpa/Str

Według szacunków ONZ blisko 244 mln ludzi nie żyje w kraju, w którym się urodziło. Uciekają przed uciskiem i prześladowaniami lub w poszukiwaniu lepszych warunków życia dla siebie i swojej rodziny. Przy czym tendencja rośnie – około trzy dziesięciolecia temu, w 1990 r. w drodze było około 153 mln osób. Migrantów może być jeszcze więcej: według ankiety przeprowadzonej w 160 państwach przez Międzynarodową Organizację ds. Migracji (IOM), 23 mln ludzi przygotowuje się do opuszczenia swojego kraju.

Pod osłoną nocy: Afryka Wschodnia

Wiele osób, zwłaszcza w Europie, jest przekonanych, że gros migrantów kieruje się właśnie do Europy. Tak nie jest. Zdecydowana większość, bo około 90 procent migrantów, żyje w krajach Trzeciego Świata, w tym bardzo często w afrykańskich. Przeważnie zostają we własnym kraju, przemieszczając się tylko w jego inne regiony lub szukając ratunku w państwie sąsiednim. Na dalsze podróże brakuje im po prostu pieniędzy.

Ziemia dla każdego w Ugandzie: kobieta z Sudanu Południowego buduje sobie nową przyszłośćZdjęcie: DW/D. Pelz

Wiele osób szuka schronienia na przykład w Etiopii. Jeden z najuboższych krajów świata zajmuje 5 miejsce na globalnej liście państw przyjmujących najwięcej uchodźców. Przede wszystkim są to ludzie z sąsiedniej Somalii, w której od początku lat 90-tych XX wieku panuje wojna domowa. Według danych ONZ prawie siedem milionów osób w liczącej 14,4 mln mieszkańców Somalii jest skazanych na pomoc humanitarną, 800 tys. jest zagrożonych śmiercią głodową. Ponad milion mieszkańców Somalii uciekło już z kraju, głównie do Etiopii i też sąsiedniej Kenii, w której znajduje się największy na świecie obóz uchodźczy.

Także w Afryce Wschodniej leży Uganda. Z racji swojej wspaniałomyślnej polityki uchodźczej kraj ten jest faworyzowanym celem dla uciekinierów z Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego – państw wstrząsanych zamieszkami i wojnami domowymi. Uchodźcy otrzymują w Ugandzie kawałek ziemi, którą mogą sami uprawiać. Ucieczka z Sudanu Południowego wiąże się jednak z niebywałym ryzykiem. Ze strachu przed natknięciem się na żołnierzy, wiele osób podróżuje nocą. – Każdej nocy modlimy się, żebyśmy cało dotarli do Ugandy – cytowała jedną z kobiet w raporcie z lipca 2017 organizacja pomocy „Care”.

Na brzegu czeka śmierć: Ameryka Środkowa

Najpóźniej od czasu, kiedy prezydent USA Donald Trump zaczął się domagać dalszej budowy muru na amerykańsko-meksykańskiej granicy, migracja na amerykańskim kontynencie znowu znalazła się w centrum zainteresowania. Nie ma jednak dokładnych danych, ile osób przekracza rocznie granicę między USA i Meksykiem. Według szacunków niezależnej organizacji Migration Policy Institutes, w Stanach Zjednoczonych żyje około 11 mln migrantów bez zezwolenia na pobyt, połowa z nich pochodzi z Meksyku.

Młody mężczyzna goli się w schronisku w Meksyku: mimo ryzyka wiele osób próbuje przedostać się do USAZdjęcie: picture alliance/NOTIMEX/C. Pacheco

Dla wielu osób z Salwadoru, Gwatemali i Hondurasu Meksyk jest krajem tranzytowym. Podczas gdy do 2010 r. z krajów tych uciekali głównie młodzi mężczyźni kierujący się na północ, według Amnesty International obecnie są w drodze całe rodziny, które opuściły swoje ojczyzny ze strachu przed przestępczymi bandami. Kto nie jest w stanie zapłacić bandom przemytniczym za przedostanie się przez Meksyk, szybko może stać się ofiarą zorganizowanej przestępczości: utrzymywane przez kartele patrole, które kontrolują brzegi pogranicznych rzek, są bezlitosne – zabijają dla odstraszania. Liczba tego typu morderstw nie jest znana, ale raz po raz znajdowane są masowe groby wskazujące na właśnie takie morderstwa.

Według IOM w 2017 r. w pobliżu granicy Meksyku z USA zginęło ponad 340 osób. Kto nie padł ofiarą bandyckich patroli, przypuszczalnie utonął podczas próby przedostania się przez rzekę. Jeszcze inni zginęli po ukąszeniu przez węże lub skorpiony albo też zmarli z wycieńczenia na pustyni. Raz po raz znajdywane są ludzkie szczątki, choćby w górach na południu Arizony. W wielu przypadkach przyczyna śmierci jest niejasna.

Bezradni na morzu: Azja Południowo-Wschodnia

Łodzie z uchodźcami tułają się nie tylko po Morzu Śródziemnym, ale też po morzach Azji Południowo-Wschodniej. Coraz więcej ludzi z Mjanmy i Bangladeszu próbuje przedostać się łodziami do Tajlandii, Malezji lub Indonezji. Większość z nich stanowią Rohingya, muzułmańska mniejszość prześladowana w głównie buddyjskiej Mjanmie. Od połowy br. setki tysięcy tych ludzi uciekło już do Bangladeszu. Wielu z nich tygodniami tuła się po morzu, bo okoliczne kraje gotowe są wprawdzie do zaopatrzenia ich w paliwo, wodę i żywność, ale nie chcą ich do siebie przyjąć.

Rohingya na łodzi uchodźczej: przemytnicy ludzi obchodzą się z nimi wyjątkowo brutalnieZdjęcie: picture-alliance/ZUMA Wire/Zakir Hossain Chowdhury

Dla przemytników ludzi trasa uchodźcza prowadząca przez Zatokę Bengalską stała się w międzyczasie interesująca z ekonomicznego punktu widzenia. Z ich pomocy korzystają rocznie dziesiątki tysięcy uchodźców. Ale przemytnicy są też bezlitośni i wyjątkowo brutalni. Według informacji fundacji „Asienhaus", domagając się okupu przetrzymują uchodźców jako zakładników w dżungli albo terroryzują ich na łodziach. Kto w czasie przeprawy pyta o wodę lub jedzenie, jest bity.

Morskie przeprawy mogą się kończyć śmiercią: w pobliżu obozu uchodźczego na granicy między Tajlandią i Malezją znaleziono ponad 200 masowych grobów. Zwłaszcza Rohingya nie mają jednak innej alternatywy. Organizacja humanitarna Lekarze bez Granic podała, że tylko między końcem sierpnia i końcem września zabitych zostało w Mjanmie blisko 6700 członków muzułmańskiej mniejszości – w tym wiele dzieci.

Stephanie Höppner / Elżbieta Stasik

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej