1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Chcą zatrzymać koszary

26 października 2011

Reforma Bundeswehry przewiduje redukcję liczby żołnierzy. Będzie to miało konsekwencje dla 400 jednostek rozsypanych po całych Niemczech. Zwłaszcza małe gminy boją się likwidacji "ich" koszar, np. w Mengen-Hohentengen.

"Bez koszar będziemy biedni" - protest mieszkańców

Ponad 18 miesięcy upłynęło od założenia przez Petera Rainera (43) nowego segregatora, opatrzonego tytułem "Ratowanie koszar w Górnej Szwabii". Od tego czasu wiele się wydarzyło. Dziś segregator pęka w szwach.

W niezliczonych rozmowach z decydentami politycznymi burmistrz Peter Rainer (CDU) przekonuje, jak wielkie znaczenie gospodarcze i kulturowe mają koszary w Mengen-Hohentengen.

Burmistrz Peter Rainer walczy od ponad roku o utrzymanie koszar

Czynnik gospodarczy w regionie słabym strukturalnie

Obecnie dogłębnie przebudowuje się strukturę niemieckich sił zbrojnych. Liczba żołnierzy ma się zmniejszyć z 220 tys.do 185 tys. Wtedy liczne jednostki spośród 400 stracą rację bytu.

Peter Rainer uważa jednak, że gmina nie może zrezygnować ze "swoich" koszar, ponieważ są one w tym regionie największym pracodawcą. Burmistrz chwali siłę nabywczą blisko tysiąca żołnierzy, pracowników cywilnych i ich rodzin. Mówi, że obroty roczne wynoszą dzięki koszarom blisko 10 mln euro.

W sklepie rzeźniczym Evy Igel stałymi klientami są zarówno pracownicy koszar jak i wielu żołnierzy. Igel nie wyklucza, że w razie zamknięcia jednostki będzie zmuszona zwalniać pracowników. Obecnie ma 18.

Sierżant Marco Loessl mieszka od 4 lat w Hohentengen

Zamknięcie koszar uderzyłoby w wiele dziedzin życia gminy. Po opuszczeniu jednostki przez rodziny żołnierzy, na przykład szkoły i przedszkola będą nagle dysponowały zbyt dużą, nikomu nie potrzebną, powierzchnią - twierdzi burmistrz. "Podobnie byłoby z oczyszczalnią ścieków. Nadpodaż powierzchni biurowych i mieszkań zwiększyłaby się jeszcze bardziej. Pogłębiłaby się też ucieczka młodych ze wsi do miast" - dodaje.

Żołnierze żyją w niepewności

Zamknięcie jednostki szczególnie dotkliwie odczułoby prawie 300 żołnierzy i pracowników cywilnych w koszarach, którzy w lepszych czasach szkolili ok. 500 nowych rekrutów sił powietrznych.

Lodzina Loessl kupiła w pobliżu koszar dom

"Człowiek żyje w ciągłej niepewności" - mówi 34-letni starszy sierżant Marco Lössl, który przed czterema laty przeniósł się z żoną i dwojgiem dzieci do tej gminy i kupił tu dom.

Jedynie radny gminy Rudolf Fischer (Freie Wähler) jest innego zdania. "Polityka lokalna zatrzymała się w miejscu, zamiast rozwijać nowe idee i alternatywy, żeby nie uzależniać się od koszar". Fischer mówi, że "w tych koszarach nic się nie produkuje; przynajmniej nic sensownego" - i prowokuje tym gniew mieszkańców.

Sklepy, jak masarnia Evy Igel obawiają się utraty klientów

Richard A. Fuchs / Iwona D. Metzner

red. odp. Bartosz Dudek