Mini-festiwal ku czci polsko-żydowskiego artysty w Berlinie
12 listopada 2012Szczupła jest spuścizna Brunona Schulza - trochę grafik, rysunków, jeden obraz olejny. Jeszcze skromniejszy jest dorobek literacki, czy to, co z niego przetrwało - dwa cykle opowiadań, garść szkiców i listów. Każde z jego dzieł uderza jednak jak obuchem, kto raz zetknął się z Schulzem, nigdy o nim nie zapomni. Tak było z Tadeuszem Kantorem, Bohumilem Hrabalem, Johnem Updike'iem, Isaakiem Singerem. Schulzem zafascynowany jest Philip Roth, na swój sposób – zutylizowaną „Ulicą krokodyli” oddaje mu hołd Jonathan Safran Foer. Kolejne pokolenia od nowa odkrywają dla siebie twórczość Brunona Schulza. - Mimo to, Bruno Schulz zasługuje na jeszcze większą uwagę - uważa niemiecki filmowiec Benjamin Geissler, razem z ojcem Christianem odkrywca fresków Schulza w Drohobyczu. - Z całym swoim kompleksowym, wielowarstwowym dziełem jest twórcą światowej rangi, ale też kluczową postacią dla zrozumienia XX wieku – dodaje w rozmowie z DW Benjamin Geissler.
Spektakularny efekt wystawy
W 1992 roku, ogłoszonym przez UNESCO Rokiem Schulza, warszawskie Muzeum Literatury organizuje wystawę „AD Memorandum Bruno Schulz 1892-1942”, pokazywaną m.in. w Berlinie i Monachium. Przy tej okazji pisarz Christian Geissler słyszy o zaginionych freskach Schulza w Drohobyczu. Zajmuje się wówczas winą ojców w latach nazizmu, syn Benjamin przesunięciem granic Polski na zachód. Pomysł poszukiwania fresków Schulza jest dla obydwu klamrą zamykającą ich pracę. – Do tego ta konstelacja „ojciec i syn”, centralny temat w literackiej twórczości Brunona Schulza – mówi filmowiec Geissler. Ojciec i syn udają się na poszukiwania. To jeden z efektów tamtej wystawy, zakończony sensacyjnym odkryciem fresków.
Spotkania z Brunonem Schulzem
„Odnaleźć obrazy”, film Benjamina Geisslera dokumentujący poszukiwania fresków w Drohobyczu, jest jednym z filmów pokazywanych na schulzowskim mini-festiwalu w Berlinie. Także „W poszukiwaniu utraconego dzieciństwa – Kim był Bruno Schulz?”, zrealizowany na zlecenie DW film Matthiasa Frickela; impresja filmowa Jana Rybkowskiego z 1966 r. „Niebo bez słońca”; „Ulica krokodyli” braci Quay, czy prawie już dziś zapomniane krótkometrażowe filmy Aliny Skiby „Życiorys Brunona Schulza znaleziony w szufladzie” z 1979 r. i „Ażiotaż biletów na czas” z 1984 roku.
Instytut Polski w Berlinie zaprosił też Daniela Odija i Marcina Dymitra, twórców intymnego spotkania z Brunonem Schuzem – inspirowanego „Sklepami cynamonowymi” słuchowiska muzycznego, zaadaptowanego dla niemieckiego słuchacza. Równie niecodziennym spotkaniem z Schulzem jest pokazywany na ekranie kinowym zapis „Sklepów cynamonowych” w inscenizacji Andrzeja Worona, debiutancki i najsłynniejszy spektakl założonego przez Worona „Teatru Kreatur”.
Nowy odbiorca
Program nie jest obszerny, opiera się na filmach i spotkaniach z ich autorami. Twórcy mini-festiwalu nie mają złudzeń, że dotrą do tłumów, ale też nie o to chodzi. „Świat według Brunona Schulza” prezentowany jest w „Brotfabrik”, dawnym klubie młodzieżowym wschodniego Berlina, dziś jednym z najciekawszych w mieście centrów głównie młodej kultury. – Ciągle szukamy nowych miejsc i nowego odbiorcy – mówi Kornel Miglus z Instytutu Polskiego. „Brotfabrik” może stać się takim miejscem.
Bruno Schulz zagości w Berlinie jeszcze raz wiosną 2013 roku. Na słynnym Bebelplatz prezentowana będzie instalacja Benjamina Geisslera „Pokoik z malowidłami Brunona Schulza. Ostatnie dzieło geniusza”, witrualna rekonstrukcja pokoiku z freskami w willi Landaua w Drohobyczu. Po Berlinie instalacja pojedzie na warszawskie Krakowskie Przedmieście, do Kijowa, Lwowa i Krakowa. Dzisiaj pokazywana jest po raz pierwszy poza terenem RFN, w Instytucie im. Pierre'a Wernera w Luksemburgu, na zbiegu granic Luksemburga, Francji i Niemiec.
Elżbieta Stasik
red. odp.: Bartosz Dudek