Przyjęty przez rząd Angeli Merkel pakiet gospodarczo-podatkowy przewidywał, oprócz ulg podatkowych dla rodzin, przedsiębiorców i spadkobierców, obniżkę VAT z 19 do 7 proc. za usługi hotelowe. Uprzywilejowanie tylko jednej branży, argumentowane wyrównaniem stawek VAT ze średnią unijną, spotkało się z oburzeniem części niemieckich parlamentarzystów.

A miało być taniej

Jak donosi m.in. dziennik Die Welt powołując się na wyrywkowe badania przeprowadzone na terenie całej RFN, od grudnia 2009 roku do stycznia 2010 roku ceny noclegów w niemieckich hotelach wzrosły średnio o 1,9 proc. W sondażu uwzględniono ceny 600 hoteli. W 7,4 proc z nich odnotowano spadek cen za nocleg, natomiast w 13,9 proc. znaczny wzrost.

Niemieckie koncerny, których managerowie często nocują poza domem, biją na alarm. Za rok 2010 firmy będą mogły odpisać tylko 7 proc., a nie jak w latach poprzednich 19 proc. VAT od podstawy opodatkowania. Jeśli ceny noclegów, mimo obniżki podatku obrotowego, pozostaną na tym samym poziomie, będzie ich to kosztować 400 milionów euro więcej.

Obniżka na „zlecenie”?

Sprawa VAT-u przeszłaby niezauważona, gdyby nie darowizna wysokości 1,1 miliona euro, którą August von Finck, właściciel 14 luksusowych hoteli sieci Moevenpick w Niemczech, na krótko przed zeszłorocznymi wyborami do Bundestagu wpłacił na konto FDP. Czy to zbieg okoliczności, że partia niemieckich liberałów dwa miesiące po podpisaniu traktatu koalicyjnego CDU/CSU przeforsowała w ramach pakietu gospodarczo-podatkowego ulgi podatkowe właśnie dla branży hotelarskiej?

Na celowniku niemieckiej prasy jest także chadecja. 17 grudnia 2009 roku partyjną kasę CDU, a więc już po uchwaleniu przez Bundestag obniżki VAT-u na usługo hotelarskie, zasiliła darowizna wysokości 100 tys. euro od sieci hotelowej Schoeller Holdings.

Opozycja jest oburzona i żąda wyjaśnień. Niby wszystko, zarówno w przypadku FDP jak i CDU, odbyło się zgodnie z prawem, ale niesmak pozostaje.

źródło: dpa/ rtr / Die Welt/Tomasz Kujawiński

red. odp. Małgorzata Matzke