Mołdawia: wybory w rozdartym kraju
24 lutego 2019Ostatnie dni kampanii wyborczej przypominały zły kryminał: obydwaj proeuropejscy liderzy opozycji Maia Sandu i Andrei Nastase z bloku ACUM („Teraz”) oświadczyli prasie, że zostali otruci rtęcią. Bliska prorosyjskiemu prezydentowi Igorowi Dodonowi telewizja opublikowała w piątek odręczną notatkę z rzekomym planem zamordowania prezydenta. Niemal w tym samym czasie Moskwa poinformowała o wszczęciu postępowania przeciwko szefowi rządzącej Demokratycznej Partii Mołdawii (PDM), oligarchowi Vladowi Plahotniucowi.
„Rosyjska Pralka”
W piątek rano rosyjskie MSW zaskoczyło mołdawską opinię publiczną informacją o rozpoczęciu dochodzenia przeciwko Vladowi Plahotniucowi i jego wspólnikowi. Obydwaj podejrzani są o nielegalne transakcje dewizowe, dzięki którym wyprowadzili z Rosji blisko 37 mld rubli (około 500 mln euro). W opinii Plahotniuca i jego partii jest to kolejna próba ingerencji Rosji dla umocnienia w walce wyborczej pozycji prorosyjskich socjalistów prezydenta Dodona.
Według mołdawskiej prasy dochodzenie jest ściśle związane ze skandalem wokół rosyjskiej pralni brudnych pieniędzy („Russian Laundromat”). W ostatnią środę zaangażowani także w śledztwo niemieccy śledczy zarekwirowali w Niemczech nieruchomości i gotówkę wartości 40 mln euro. Jest to zaledwie ułamek wypranej sumy. W gigantycznej pralni brudnej pieniędzy m.in. przez banki na Łotwie i Mołdawii wyprano i wyprowadzono z Rosji 20 mld euro. W aferę wplątane były też polskie instytucje.
Postępowanie wszczęte obecnie przez Rosję przeciwko Plahotniucowi jest już drugim z kolei. Pod koniec ubiegłego roku rosyjskie władze oskarżyły go o udział w podwójnym morderstwie.
Możliwe zatrucie, możliwa groźba morderstwa
W miniony czwartek, trzy dni przed wyborami, liderzy opozycji Maia Sandu i Andrei Nastase oskarżyli władze o ich otrucie. Dowody są wyraźne. Dzień później już otwarcie obarczyli winą rząd kontrolowany przez Plahotniuca, prezentując w Kiszyniowie prasie wyniki badań laboratoryjnych. Lekarze potwierdzili, że stwierdzona w ich organizmach wysoka dawka rtęci wskazuje na interwencję z zewnątrz.
Nastase poddał się badaniom już w 2017 roku. Przeprowadzona w Niemczech analiza wykazała podwyższone stężenie rtęci w jego krwi. Pomimo późniejszego leczenia, wartości te pozostały wysokie. W organizmie Mai Sandu stwierdzono w ubiegłym roku stężenie rtęci czterokrotne przekraczające dopuszczalne wartości.
Rzecznik rządzącej Demokratycznej Partii Mołdawii odrzucił te oskarżenia jako manewr kampanii wyborczej opozycji. Kontrolowana przez Plahotniuca prasa rozpowszechniła twierdzenie jednego z lekarzy, iż domniemane zatrucie jest efektem wysokiego spożycia ryb.
Z kolei prasa kontrolowana przez rzekomo opozycyjnym socjalistów (Partia Socjalistów Republiki Mołdawii, PSRM) ogłosiła w piątek, że kraj ma do czynienia ze spiskiem skierowanym przeciwko głowie państwa. Świadczy o tym pochodząca z „pewnego źródła” odręczna notatka. Wynika niej, że na zlecenie oligarchy Plahotniuca prezydent Dodon ma zostać po wyborach zamordowany. W międzyczasie notatka opublikowana w Internecie została z niego usunięta.
Wschód kontra Zachód
Społeczeństwo Mołdawii jest podzielone na mniej więcej równoważne obozy proeuropejski i prorosyjski. PDM Plahotniuca uważa się wprawdzie za prozachodnią, ale kryją się za tym często polityczne i ekonomiczne interesy oligarchy i jego świty. Socjaliści Dodona są otwarcie promoskiewscy.
Wpływ Rosji w byłej republice sowieckiej jest ciągle jeszcze wyczuwalny, zwłaszcza w małych miastach i na wsi. Prorosyjski prezydent Igor Dodon już zapowiedział, że gdyby niedzielne wybory do parlamentu miał wygrać jego obóz, Mołdawia wypowie podpisaną w 2014 r. umowę stowarzyszeniową z UE.
Kraj nęka wszechobecna korupcja, polityka, gospodarka i finanse znajdują się pod kontrolą oligarchów. Według Banku Światowego ponad 20 proc. z blisko 3,5 mln mieszkańców Mołdawii żyje poniżej granicy ubóstwa. Średnia płaca wynosi 300 euro. Zgodnie z ostatnimi szacunkami prawie jedna trzecia ludności pracuje za granicą – w Rosji i przede wszystkim w UE. Od początku lat 90. na wschodnich peryferiach kraju tli się „zamrożony konflikt”; w separatystycznym, prorosyjskim regionie Mołdawii, w Naddniestrzu ciągle jeszcze stacjonują rosyjscy żołnierze.
Zmieniona ordynacja wyborcza i powtarzające się represje wobec społeczeństwa obywatelskiego nie są dobrym omenem przed niedzielnymi wyborami. Tym bardziej, że wybory te nie zadecydują tylko o nowym rządzie w Kiszyniowie, ale też o przyszłym kursie, jakim pójdzie Mołdawia. Będzie proeuropejska czy prorosyjska ? – to będzie rzeczywistym pytaniem tych wyborów.