1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

MSC: Biden, Merkel i Macron mają ożywić relacje z USA

William Glucroft
18 lutego 2021

Cztery lata Donalda Trumpa jako prezydenta USA gruntownie zmieniły relacje transatlantyckie. W piątek, podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, przywódcy będą mieli szansę je reanimować.

Joe Biden jeszcze jako wiceprezydent USA na MSC 2013
Joe Biden jeszcze jako wiceprezydent USA na MSC 2013Zdjęcie: Matthias Schrader/AP Photo/picture alliance

Organizatorzy Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa stają przed wyzwaniem, jak zmieścić doroczną konferencję najważniejszych urzędników i decydentów w sferze światowego bezpieczeństwa w pandemiczne ramy. Wielodniowa konferencja, która odbywa się tradycyjnie w lutym w Monachium od 1963 roku, jest teraz wydarzeniem online. 

W ciągu trzygodzinnego podsumowania w piątek (19.02.) przewidziano wystąpienia prezydenta USA Joe Bidena, kanclerz Niemiec Angeli Merkel, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. Format spotkania pozostawia jednak niewiele miejsca na interakcję. 

- Gdyby to była normalna konferencja, prezydent USA pojawiłby się z dziesiątkami członków swojego otoczenia - powiedział DW przewodniczący MSC Wolfgang Ischinger. Wówczas możliwa byłaby rozmowa z nimi „o naszych obawach i interesach” w sposób, który nie jest możliwy wirtualnie.  

Konferencja organizowana w tradycyjny sposób obejmowałaby również znacznie szersze grono podmiotów zajmujących się bezpieczeństwem światowym. To, kto weźmie udział w konferencji, jest równie ważne jak to, kto na nią nie przyjedzie. Chiny, Rosja i Bliski Wschód nie są tu reprezentowane. 

- To jest amerykańsko-europejskie wydarzenie – wyjaśnił Ischinger. - Abyśmy się pozbierali i zaangażowali w globalne kwestie, takie jak klimat, pandemia i terroryzm. 

Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres będzie uczestniczył w dyskusji o pandemiiZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Balk

Konferencja czołowych polityków

Po raz pierwszy urzędujący prezydent USA wygłosi przemówienie podczas MSC. Biden dwukrotnie uczestniczył w monachijskiej konferencji jako wiceprezydent podczas kadencji Baracka Obamy, a także w 2019 roku.  

Pierwsza godzina jest zarezerwowana na najważniejsze kwestie globalne, takie jak pandemia Covid-19, z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem, Billem Gatesem i dyrektorem generalnym Światowej Organizacji Zdrowia Tedrosem Ghebreyesusem. 

- Dosłownie nikt nie słuchał - powiedział Ischinger, odnosząc się do przemówienia Billa Gatesa na konferencji bezpieczeństwa w 2017 roku, gdy ostrzegał on przed pandemią. - Gdybyśmy słuchali, nie bylibyśmy dziś w tej strasznej sytuacji – dodał. 

Wydarzenie zakończy się wystąpieniem wysłannika Bidena ds. klimatu, Johna Kerry'ego. 

Początkowo Biden i Merkel byli jedynymi zaproszonymi szefami rządów. Macron został potwierdzony we wtorek, a Johnson późno w środę. Przemawiać będą także przywódcy NATO i UE, a organizatorzy twierdzą, że zmiany lub dodatki w ostatniej chwili są wciąż możliwe. Każdy z mówców dostanie około 15 minut wirtualnego czasu na scenie.

Inicjator i organizator MSC Wolfgang Ischinger, tu na 55. MSC w 2019 rokuZdjęcie: picture-alliance/dpa/T. Hase

Różnice wobec Chin

Wypowiedzi będą transmitowane na żywo, jednak uczestnicy nie będą mieli okazji do interakcji. Zamiast tego odbędą się krótkie sesje Q&A z Ischingerem - z wyjątkiem Bidena, który, jak powiedział Ischinger, odmówił przyjęcia pytań. 

Były ambasador Niemiec w USA Wolfgang Ischinger powiedział, że jego najważniejsze pytanie do prezydenta dotyczyłoby Chin, które nazwał jednym z największych wyzwań dla współpracy transatlantyckiej. 

- Jeśli nie uda nam się szczerze porozmawiać o Chinach, będziemy mieć niekończące się problemy, niekończące się tarcia w relacjach transatlantyckich – uważa organizator konferencji. Podkreślił, że interesy uczestników MSC  w odniesieniu do Chin „nie są identyczne". 

USA ma zobowiązania w sferze bezpieczeństwa w regionie Azji i Pacyfiku, których nie ma Unia Europejska, co pozwala Europie postrzegać swoje relacje z Chinami przede wszystkim przez pryzmat handlu. W 2020 roku Chiny wyprzedziły USA jako główny partner handlowy UE, jak wynika z opublikowanych w poniedziałek (15.02.) statystyk UE. Na początku tego roku Bruksela zawarła umowę inwestycyjną z Chinami, podczas gdy amerykańskie taryfy celne wprowadzone w czasie administracji Trumpa obowiązują nadal pod rządami Bidena. 

Wspólna sprawa, odmienne poglądy 

Unia Europejska nie zawsze ma luksus mówienia jednym głosem, tak jak może to robić USA. W swoich wystąpieniach Merkel i Macron - przywódcy największych państw członkowskich UE - będą musieli znaleźć balans miedzy relacjami swoich krajów z USA a swoją rolą w promowaniu bardziej zintegrowanej UE. Oboje mówili, że chcą, aby blok 27 państw członkowskich miał lepiej zdefiniowaną pozycję wśród światowych potęg, ale nie zawsze zgadzali się co do tego, jakie powinny być wspólne cele polityczne i jak je osiągnąć.

Nadal istnieją poważne różnice polityczne, zarówno pomiędzy UE i USA, jak i w samej wspólnocie europejskiej. UE stanęła po stronie USA w kwestii nacisków na Niemcy, by zrezygnowały z budowy gazociągu Nord Stream 2. USA przekonały europejskich sojuszników do bardziej ostrożnego podejścia w stosunku do Chin - zarówno w kwestii handlu, jak i technologii 5G. 

Ważną role odgrywa sytuacja wewnętrzna poszczególny krajów. Większość Demokratów Bidena w Kongresie jest bezpieczna do listopada 2022 roku. W Niemczech Merkel ustąpi ze stanowiska kanclerza jeszcze w tym roku po ponad 15 latach sprawowania władzy, pozostawiając niemiecką politykę w stanie introspekcji i zastanowienia się, co dalej. Macron ma przed sobą trudną drogę do reelekcji w przyszłym roku. Podobnie jak w 2017 roku, liderka skrajnej prawicy Marine Le Pen stanowi dla jego pozycji poważne zagrożenie.

Dla Borisa Johnsona, piątkowe MSC będzie jego pierwszym transatlantyckim wystąpieniem od czasu, gdy wyprowadził Wielką Brytanię  z UE.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>