Muzeum zainteresowane „filiżanką z Hitlerem”
12 kwietnia 2014Filiżanka jest ozdobiona motywem róży. Obok niej umieszczono tekst w języku angielskim i stary ostemplowany znaczek. To naczynie nie jest po prostu tylko kiczowate. Lekko zamazany, ale dobrze rozpoznawalny jest na nim historyczny znaczek pocztowy z okresu Trzeciej Rzeszy, przedstawiający portret Hitlera i swastykę na stemplu.
Filiżanka nie będzie wystawiona
Szef domu meblowego Zurbrueggen zaapelował o zwrot kontrowersyjnych filiżanek. W zamian oferuje za każdą sztukę bon na zakupy o wartości ponad 20 euro. Filiżanka kosztowała niecałe 2 euro.
Boński Dom Historii Republiki Federalnej Niemiec (Haus der Geschichte der Bundesrepublik Deutschland) okazuje „muzealne” zainteresowanie tym obiektem. – Chcielibyśmy dołączyć go do kolekcji. Nie będziemy go wystawiać – oświadczył rzecznik prasowy Peter Hoffmann w rozmowie z Deutsche Welle.
Muzeum zainteresowało się tym naczyniem po tym, jak wokół filiżanki zrobił się szum medialny. – Z historycznego punktu widzenia nasuwają się dwa istotne pytania, związane z podejściem do nazistowskiej przeszłości – powiedział Hoffmann. Jedno dotyczy zmian warunków produkcji w epoce globalizacji, a drugie – dlaczego nikomu w Niemczech nie podpadło, że na filiżance był umieszczony nadruk z podobizną Hitlera?
Hoffmann powiedział, że ta filiżanka „nie narobiła w Domu Historii większego zamieszania”, ponieważ dzień w dzień oferuje się temu muzeum setki eksponatów. Obecnie kolekcja składa się z prawie 700 tysięcy obiektów.
Będą konsekwencje prawne?
Filiżanki wyprodukowano w Chinach. Zamówienie na 5 tys. sztuk zaopatrzeniowcy sieci domów meblowych z siedzibą w Unnie złożyli jesienią na wielkich targach w Chinach. Wygląda na to, że w Niemczech nikt nie zauważył wśród róż i ornamentów portretu Hitlera.
Naczynia zostały umieszczone w regale. Zanim ta sprawa została upubliczniona, sprzedano 175 sztuk. Resztę zniszczono. Możliwe, że będą konsekwencje prawne, ponieważ na filiżance widnieje też swastyka. Używanie symboli narodowego socjalizmu jest w Niemczech prawnie zakazane od 1945 roku.
Z doniesień medialnych wynika, że „filiżanką” zajął się już Urząd Ochrony Konstytucji.
Kristina Reymann DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Katarzyna Domagała