1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nad kobietami wciąż szklany sufit

8 marca 2019

W parlamentach krajowych Unii Europejskiej zasiada średnio 30 proc. kobiet. Na 28 państw Wspólnoty tylko trzy kobiety pełnią funkcję prezydentów, a trzy premierów (w tym kanclerz Niemiec). Kobiety są wciąż w mniejszości.

Europäisches Parlament Weltfrauentag 2019
Zdjęcie: EP/V. Van Doornick

- Kobiety wciąż są w mniejszości w polityce. Ja osiągnęłam bardzo wiele, ale musiałam rozbić wiele szklanych sufitów – powiedziała w Parlamencie Europejskim, na konferencji poświęconej kobietom w biznesie i polityce, prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarovic.

O szklanym suficie mówi się w odniesieniu do kobiet bardzo często, kiedy osiągną one określoną pozycję, ale nagle jakaś „niewidzialna bariera” nie pozwala im piąć się wyżej.

- Udział kobiet w polityce czy biznesie maleje wraz ze wzrostem pozycji i funkcji. Im wyższe stanowisko, im ważniejsza funkcja, tym kobiet mniej – mówi polska europosłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO).

- I to nawet w tych zawodach, które są kompletnie zdominowane przez kobiety. Na przykład jest dużo kobiet wśród pielęgniarek, ale jak już dochodzi do dyrektora szpitala, to jest to zwykle mężczyzna – dodaje Henryka Bochniarz, była minister przemysłu i handlu, dzisiaj prezydent organizacji pracodawców Konfederacja Lewiatan i założycielka Kongresu Kobiet.

Wiele kobiet w rządzie Hiszpanii, zero na Litwie

Statystyki pokazują, że dzisiaj w parlamentach krajowych zasiada średnio 30 proc. kobiet – najwięcej, bo 46 proc. w Szwecji, najmniej: 12 proc. na Węgrzech. W Niemczech kobiety w polityce stanowią 30,9 proc, w Polsce – 28,8 proc. Jeśli chodzi o rządy, to mocno sfeminizowany jest np. rząd hiszpański, gdzie liczba kobiet przewyższyła liczbę mężczyzn. Tymczasem na Litwie, mimo że na czele państwa stoi kobieta, w samym rządzie nie ma kobiet w ogóle. Stało się tak, odkąd premier Saulius Skvernelis zaczął wymieniać kobiety ministrów na mężczyzn. Dzisiaj w jego rządzie pozostają wciąż trzy wakaty.

W Parlamencie Europejskim kobiet jest więcej i stanowią średnio 36,1 proc. członków. Ale również tutaj widać dysproporcje - Finlandia ma 76 proc. europosłanek, Niemcy 36,5 proc., a Polska 25,5 proc. Z ciekawostek: najmniej kobiet jest w partiach eurosceptycznych i konserwatywnych, najwięcej w lewicowych. W PE działa także komisja ds. kobiet i równouprawnienia FEMM, która walczy m.in. o zmniejszenie różnicy w dochodach kobiet i mężczyzn (np. w Polsce kobiety zarabiają 15 proc. mniej niż mężczyźni, a ich emerytury są nawet o …43 proc. niższe)

UE nadal rządzą mężczyźni

Dzisiaj na czele Komisji i Rady stoją mężczyźni, podobnie na czele Europejskiego Banku Centralnego czy Komitetu Regionów. Więcej jest też komisarzy mężczyzn niż kobiet (19:9).

- Niestety, kiedy premierzy wybierają do swojego rządu ministrów, to są to zwykle mężczyźni. Dopiero, kiedy listy są już prawie pełne, przypominają sobie o kobietach. Zwłaszcza, kiedy zobowiązują ich do tego parytety – uważa prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarovic.

Kolinda Grabar-Kitarovic prezydent ChorwacjiZdjęcie: EP/V. Van Doornick

W Polsce zgodnie z ustawą kwotową z 2011 r. kobiety nie mogą stanowić mniej niż 35 proc. na listach wyborczych do Sejmu i Parlamentu Europejskiego. Rząd portugalski w lutym zdecydował, że kobiety stanowić będą na listach 40 proc. kandydatów.

- Parytety są jedynym wyjściem – mówi Henryka Bochniarz – Innej drogi nie ma. W przeciwnym razie minie 70 lat, zanim kobiety zdobędą tyle władzy, co mężczyźni. To, że panowie nie chcą się posunąć na tej ławce, też jest normalne. Ja zawsze tłumaczę kobietom, które się strasznie denerwują, że to tak długo trwa, że gdyby była sytuacja odwrotna i gdybyśmy to my rządziły przez całe lata, to też byśmy się broniły.

Co jest największą przeszkodą dla rozwoju kobiet?

Bochniarz: - Są kwestie zewnętrzne, jak np. utrwalony stereotyp kobiety, która powinna się przede wszystkim zajmować domem i dziećmi. Brak wsparcia instytucjonalnego, jak żłobki czy przedszkola, które by pomagały kobietom łączyć pracę zawodową z wychowywaniem dzieci. Jeśli nie uzupełnimy tej oferty, to kobiety będą ciągle spychane na margines. Są też przyczyny wewnętrzne, bo kobiety często w sposób świadomy rezygnują z kariery, wiedząc że cena może być za wysoka.

Założycielka Kongresu Kobiet Henryka Bochniarz Zdjęcie: DW/J. Kiwnik Pargana

W USA przeprowadzono badania nad tym, ile osób, które zajmują wysokie stanowiska np. w korporacjach, posiada rodzinę. Okazało się, że rodzinę miało 70 proc. mężczyzn i zaledwie 30 proc. kobiet.

Nie musimy być solidarne

Kiedy kobiety będą u władzy?

-  Jesteśmy w jakimś momencie tej drogi, ale na pewno nie blisko końca. W Polsce kobiety dopiero 100 lat temu uzyskały prawa wyborcze, weszły na rynek pracy – mówi europosłanka Kozłowska-Rajewicz. – Mamy ogromne osiągnięcia, niestety wciąż pokutuje mentalność wg. której kobieta jest przypisana do obowiązków domowych, do opieki nad dziećmi. Nawet jak kobiety wchodzą do polityki, to automatycznie przypisuje się je do tematów tzw. kobiecych: zdrowie, opieka nad dziećmi, rzadziej zajmują się budżetem, infrastrukturą czy obroną.

W UE dzisiaj istnieją silne organizacje kobiece, jak np. polski Kongres Kobiet, European Women's Lobby (EWL) czy międzynarodowa organizacja Business and Professional Women.

- Ja np. nie widzę potrzeby dla partii kobiet. Nie uważam, że kobiety muszą być solidarne ze względu na płeć. Ja nie jestem solidarna z poseł Pawłowicz ani z panią byłą premier Szydło. Mam inne poglądy polityczne, inne przekonania i chcę realizować politykę z kobietami i mężczyznami, którzy myślą tak samo jak ja – mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.

Dlaczego w Niemczech nie ma partii kobiet?

01:51

This browser does not support the video element.

 

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej