Złe czasy dla Moskwy i Waszyngtonu
8 sierpnia 2013Mogło być gorzej, uważają eksperci po odwołaniu przez prezydenta USA Baracka Obamę spotkania z szefem Kremla Władimirem Putinem. Planowana była rozmowa obydwu prezydentów przy okazji szczytu G20 w Petersburgu. Do rozmowy tej nie dojdzie.
Decyzję o odwołaniu spotkania Obamy z Putinem, Biały Dom uzasadnił w środę (7.08) między innymi tym, że Rosja przyznała tymczasowy azyl demaskatorowi Edwardowi Snowdenowi. Waszyngton podkreśla jednak, że Obama przyjedzie na szczyt G20 w Petersburgu 5 i 6 września.
„Dobrze, że Obama w ogóle przyjedzie”
- Mogło być tak, że Obama w ogóle nie przyjedzie – uważa Jewgenij Minczenko, szef moskiewskiego Międzynarodowego Instytutu Ekspertyz Politycznych. Za swoją politykę wobec Rosji prezydent USA dostał już w domu po głowie i dlatego był zmuszony do jakiejkolwiek reakcji, argumentuje rosyjski politolog w rozmowie z Deutsche Welle. Chodzi o pierwszą kadencję Baracka Obamy i jego politykę „resetu” wobec Rosji, o próbę poprawy napiętych stosunków pomiędzy Moskwą i Waszyngtonem.
Podobnego zdania jest politolog Dmitrij Orłow. – To, że Obama i Putin nie spotkają się osobiście, nie jest katastrofą – podkreśla Orłow, członek rządzącej partii Jedna Rosja. Uważa, że prawdziwym skandalem byłoby, gdyby Obama w ogóle nie przyjechał do Rosji, a posłał do niej wiceprezydenta Joe Bidena.
- Dobrze, że Obama w ogóle wybiera się do Rosji na szczyt G20 – mówi także w rozmowie z Deutsche Welle Christian Wipperfuerth, berliński publicysta, autor książki „Polityka zagraniczna Rosji”. Szkoda natomiast, że nie spotka się z Putinem. Podobna sytuacja zaistniała w sierpniu 2008, po konflikcie zbrojnym pomiędzy Gruzją a wspieraną przez wojska rosyjskie Osetią Południową. Państwa Zachodu zawiesiły wówczas rozmowy w Radzie NATO-Rosja. Wipperfuerth ma nadzieję, że Putin i Obama „może jeszcze zmienią zdanie i dojdzie pomiędzy nimi przy okazji szczytu G20 do intensywnych rozmów”.
Wspólne interesy zostają
Ale także publicysta Wipperfuerth uważa, że nadchodzi ochłodzenie stosunków pomiędzy USA i Rosją. – Atmosfera jest zła i obawiam się, że także w następnych latach nie będzie lepsza – mówi berliński znawca stosunków amerykańsko-rosyjskich. Zbyt duża jest nieufność panująca między obydwoma stronami, twierdzi. Podkreśla zarazem, że mówienie o „zimnej wojnie”, jak robią to niektóre niemieckie media, jest przesadą.
Decyzja Obamy jest raczej symbolicznym gestem, zaznacza Wipperfuerth. Rosję i USA łączy zbyt dużo wspólnych interesów, by napięcie wywołane sprawą Snowdena miało doprowadzić do zlodowacenia stosunków. Przykładem tych wspólnych interesów jest sytuacja w Azji Środkowej po wycofaniu wojsk NATO z Afganistanu w 2014 roku. Polityka zagraniczna Putina przewiduje też utworzenie wspólnej strefy gospodarczej z UE, co zdaniem berlińskiego publicysty jest dowodem dążenia Putina do zacieśnienia stosunków z Zachodem.
Koniec polityki „resetu” Obamy?
Inaczej ocenia sytuację rosyjski politolog Dmitrij Trenin, szef moskiewskiego biura Fundacji Carnegie. Odwołanie spotkania Putina i Obamy może pociągnąć za sobą inne skutki, napisał dziś (08.08) w swoim komentarzu w internecie. USA i inne kraje zachodnie mogą na przykład odwołać przyjazd na zimową Olimpiadę w Soczi w 2014 roku. To samo może dotyczyć szczytu G8, planowanego także w przyszłym roku w Soczi.
Trenin dostrzega „koniec polityki resetu Obamy”. Nie uważa, że nadchodzi kryzys, ale atmosfera między Moskwą i Waszyngotnem może stać się jeszcze bardziej napięta, niż dotąd.
DW / Elżbieta Stasik
red. odp.: Andrzej Pawlak