Nadzieje i obawy przed wyborami prezydenckimi na Ukrainie
19 maja 2014Między nadzieją i zwątpieniem: były niemiecki dyplomata, jeden z prowadzących rozmowy Okrągłego Stołu na Ukrainie, Wolfgang Ischinger jest zdania, że można wprawdzie przyjąć, iż na znacznym obszarze kraju wybory prezydenckie przebiegną bez problemów. Jednak wschód Ukrainy „jest bardzo daleki od normalnych warunków”. - Należy się obawiać, że w wielu miastach wschodniej Ukrainy wybory nie przebiegną w sposób, w jaki byśmy sobie je wyobrażali – powiedział Ischinger w radiu „Deutschlandfunk”. Obserwując to, co się tam dzieje, zabójstwa, porwania zakładników, nie można liczyć, że separatyści nagle złożą broń. Mimo to „z różnych stron, licznymi kanałami podejmowane są próby doprowadzenia do zawieszenia broni”.
Wybory prezydenckie są dla Ukrainy bardzo ważne, podkreślił Ischinger. – Przeciwnikom Kijowa będzie bardzo trudno traktować wybranego prezydenta jako nielegalnego – zaznaczył były szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Putin ogłosił wycofanie wojsk
Prezydent Rosji Władimir Putin kolejny raz ogłosił, że nakazał powrót do koszar wojskom uczestniczącym w manewrach przy granicy rosyjsko-ukraińskiej. Rosyjskie jednostki mają powrócić do baz, poinformowała agencja Interfax.
Według informacji NATO, Rosja skoncentrowała przy granicy z Ukrainą ok. 40 tys. żołnierzy. Władimir Putin już 7 maja zakomunikował, że część tych wojsk została wycofana. NATO i USA stwierdziły jednak, że niczego takiego nie obserwują. Także teraz nie można potwierdzić żadnych ruchów rosyjskich jednostek, poinformowało NATO.
Rosja domaga się uwolnienia dziennikarzy
Rosja żąda tymczasem od władz Ukrainy natychmiastowego wypuszczenia na wolność dwóch zatrzymanych moskiewskich dziennikarzy. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zaapelował do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), by wywarła w tej sprawie presję na rząd w Kijowie, poinformowało MSW w Moskwie.
Ukraińskie siły rządowe potwierdziły aresztowanie dwóch dziennikarzy bliskiej Kremlowi stacji telewizyjnej Lifenews. Zarzuca się im, że towarzyszyli uzbrojonym prorosyjskim separatystom. Dziennikarze chcieli filmować bojowników podczas ataku na lotnisko w pobliżu Krematorska. Liczni ukraińscy dziennikarze znajdują się także w rękach prorosyjskich separatystów.
DW / Elżbieta Stasik
red. odp.: Andrzej Pawlak