NATO ma kontrolować strefę zakazu lotów nad Libią
25 marca 2011Pod presją Waszyngtonu europejscy partnerzy NATO wreszcie; w szóstym dniu intensywnych obrad, doszli do porozumienia w sprawie Libii. W rozmowie telefonicznej z kolegami z Turcji, Wielkiej Brytanii i Francji amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton dała jednoznacznie do zrozumienia, że USA chcą się wycofać z interwencji w Libii i poradziła, by europejscy sojusznicy się dogadali.
Równolegle do obrad Rady Północnoatlantyckiej, nad sytuacją w Libii w Brukseli obradowali również szefowie państw i rządów Unii Europejskiej.
Rasmussen: "Musimy osoby cywilne chronić przed atakami"
Sekreatrz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen podał do wiadomości, że w sprawie kontroli strefy zakazu lotów przez wojska sojusznicze NATO zasadniczo osiągnięto porozumienie.
Sojusz zamierza ściśle współpracować z partnerami w regionie. Wszyscy partnerzy NATO zobowiązali się do przestrzegania rezolucji ONZ. "Dlatego zdecydowaliśmy się przejąć odpowiedzialność za strefę".
Rasmussen powiedział, że sojusznicy zachodni będą mogli równolegle do NATO dalej wykonywać operacje zbrojne, które uważają za konieczne.
Sukces akcji zbrojnych
Francuski szef państwa Nicolas Sarkozy twierdził na szczycie UE, że akcje zbrojne przeciwko Libii zdają egzamin i dlatego wystarczy, że kieruje nimi koalicja międzynarodowa; że NATO nie jest tam potrzebne.
Sarkozy uzasadniał też dotychczasowe ataki powietrzne oraz zastosowanie pocisków samonaprowadzających. Powiedział, że wspólnota międzynarodowa musi za wszelką cenę chronić ludność cywilną. "W końcu Kaddafi straszył przelaniem krwi".
Turcja najpierw blokowała udział NATO, ponieważ nie zgadzała się na bezpośrednie ataki na siły lądowe libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego. Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan wyraził przekonanie, że operacje koalicji zachodniej bardziej zaszkodzą niż pomogą; że mogłyby się zakończyć okupacją i zagrozić jedności Libii.
Wielka Brytania, Holandia i Włochy uważają, że NATO powinno jak najszybciej przejąć dowództwo. Włochy zagroziły Francji, że nie pozwolą dłużej korzystać ze swoich lotnisk wojskowych jako baz wypadowych.
Merkel: "Niemcy nie będą w tym uczestniczyć"
Kanclerz Niemiec Angela Merkel dała jasno do zrozumienia, że Niemcy nie będą uczestniczyć w atakach i kontrolowaniu strefy zakazu lotów nad Libią. W zamian za to opowiedziała się za całkowitym embargiem handlowym i embargiem na dostawy ropy.
Restrykcje te weszły po części już w czwartek (24.03.) w życie, ponieważ UE zabroniła w swym Dzienniku Urzędowym prowadzenia interesów z libijskimi firmami naftowymi i gazowymi. Tymczasem włoskie państwowe towarzystwo ENI nadal wydobywa ropę i gaz w Libii.
Włochy życzyłyby sobie więcej pomocy w kwestii zaopatrzenia i przyjmowania uciekinierów z Afryki Północnej. Unia Europejska ponownie wezwała libijskiego dyktatora do oddania władzy i zaprzestania stosowania przemocy wobec własnego narodu.
W przyszły czwartek odbędzie się w Londynie następny szczyt w sprawie przyszłości operacji militarnej przeciwko jednostkom libijskim. W spotkaniu weźmie też udział amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton.
Bernd Riegert / Iwona D. Metzner
Red. odp.: Alexandra Jarecka