NATO: ruchy rosyjskich wojsk na Ukrainie. Moskwa: "To mrzonki"
14 listopada 2014Istnieją poważne obawy, że na wschodniej Ukrainie ponownie rozgorzeć może wojna. Inna możliwość to to, że konflikt ten ulegnie zamrożeniu, co spowoduje, że obecne status quo utrzyma się na lata. To opinie zastępcy sekretarza generalnego ONZ Jensa Toyberga-Frandzena, wygłoszone na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa.
Spotkanie to zwołano na wniosek Stanów Zjednoczonych, po środowych (12.11) doniesieniach o wkroczeniu dalszych rosyjskich oddziałów na obszar Ukrainy w przeciągu minionych dwóch dni. Toyberg-Frondzen wyraził także obawy, że dotychczasowa liczba 930 tys. uchodźców w wyniku konfliktu może jeszcze dalej rosnąć, jeżeli nastąpi eskalacja przemocy.
Dużo posiedzeń bez wiążących ustaleń
Było to już 26. posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ws. konfliktu ukraińskiego, lecz nie ma co liczyć na jakąkolwiek wiążącą rezolucję potępiającą Rosję, ponieważ Moskwa posiada w tym gremium prawo weta.
W opinii NATO, Rosja poprzez swoje kolejne operacje wojskowe potęguje napięcia na wschodniej Ukrainie. Wciąż obserwuje się tam ruchy wojsk pancernych, artylerii, obrony antyrakietowej i oddziałów bojowych, potwierdził głównodowodzący NATO w Europie gen. Philip Breedlove.
Prozachodni rząd w Kijowie poinformował, że przygotowuje się do ofensywy prorosyjskich separatystów. Otrzymali oni w minionych dniach wsparcie z Rosji, zaznaczył szef ukraińskiego MON Stepan Półtorak.
Moskwa: "To mrzonki"
Moskwa ze swej strony kategorycznie odrzuca wszystkie te zarzuty określając je mianem "mrzonek". "To nie ma żadnego oparcia w faktach", stwierdził rzecznik moskiewskiego MON gen. Igor Konaszenkow. Także separatyści zaprzeczają doniesieniom o wojskowym wsparciu z Moskwy. W przypadku konwojów zaobserwowanych przez obserwatorów OBWE chodzi o oddziały powstańców, a nie o rosyjskie wojsko, powiedział przywódca separatystów Borys Litwinow w Doniecku. A broń rebelianci mieli jakoby zdobyć rozbrajając w walce ukraińskie oddziały.
Szef dyplomacji Niemiec Frank-Walter Steinmeier ostrzegł przed dalszym dozbrajaniem wojsk na wschodzie Ukrainy. Wiele wskazuje na to, że separatyści przygotowują się do "większych bojowych operacji". W ocenie OBWE separatystom w ostatnim czasie powiodło się zdobycie dalszych terenów. - Kiedy przyjrzeć się, gdzie znajdowały się stanowiska obydwu stron we wrześniu i porówna je z obecnymi, widać, że linia ta przesunęła się wyraźnie w kierunku na zachód - powiedział sekretarz generalny OBWE Lamberto Zannier. Na niektórych obszarach linia ta przesunęła się o kilkadziesiąt kilometrów.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow podkreślił w czasie rozmowy telefonicznej z szefem amerykańskiego Departamentu Stanu Johnem Kerrym, że Moskwa nastaje na dialog rządu kijowskiego z separatystami. W innym przypadku niemożliwe będzie dotrzymanie warunków zawieszenia broni zawartego we wrześniu w Mińsku, podkreślił Ławrow.
Rosja wyraźnie zaznacza swoją obecność
Pomimo krytyki, jaka rozlega się ze strony Zachodu, Rosja dalej chce wykonywać loty bombowców i myśliwców w międzynarodowym obszarze powietrznym, daleko od swoich własnych granic. Szef moskiewskiego MON Siergiej Szoigu zapowiedział takie operacje od Oceanu Arktycznego poprzez Karaiby aż po zatokę meksykańską, czyli aż do wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Jak wyjaśnił, wymaga tego sytuacja międzynarodowa. Soigu zapowiedział także zwiększenie liczebności wojsk na anektowanym przez Rosję Krymie.
DW / Małgorzata Matzke