1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Naukowcy: Golfsztrom może przynieść ochłodzenie

Tamsin Walker | Brigitte Osterath
25 stycznia 2017

Ciepłe prądy morskie zapewniają Europie umiarkowany klimat. Aktualne badanie ostrzega przed kolapsem tego systemu. Musimy się bać zimna?

Entstehung Landbrücke Panama
Golfsztrom niesie do Europy ciepłe wody z FlorydyZdjęcie: cc-by:RedAndr-sa

Niedzwiedzie polarne coraz bardziej niebezpieczne

00:55

This browser does not support the video element.

Proroctwa tego typu znakomicie się nadają do ogłaszania końca świata, są też pożywką dla filmowców, pesymistów i mediów. Wyniki aktualnego badania dotyczącego największego podpowierzchniowego prądu morskiego północnego Atlantyku – popularnie zwanego Golfsztromem – znowu stwarzają okazję, by obawiać się najgorszego. O co chodzi?

Badacze amerykańskiego Uniwersytetu Yale obliczyli na podstawie badań modelowych, że z powodu zmian klimatycznych system Golfsztromu może się załamać. Pociągnęłoby to za sobą „istotnie chłodniejszą” epokę w północnej części północnego Atlantyku, przede wszystkim na północy Europy, w Kanadzie i sąsiednich regionach. Poza tym przyniosłoby więcej lodu morskiego wokół Grenlandii, Islandii i Norwegii. Wyniki badania zostały opublikowane w styczniu br. w czasopiśmie „Science Advances".

Paradoks? Zmiany klimatyczne kojarzymy z reguły z coraz wyższą temperaturą, topniejącymi lodowcami i niedźwiedziami polarnymi, które tracą przestrzeń życiową. Z Golfsztromem zmiany klimatu obchodzą się inaczej: jego północnoatlantyckie ramię niesie z sobą ciepłe wody z tropików do północnych części Oceanu Atlantyckiego. Kiedy woda odda swoje ciepło i staje się chłodniejsza, opada w kierunku dna morskiego i wraca do tropików. Stamtąd podróż rozpoczyna się od nowa. Europa i części Ameryki Północnej zawdzięczają Golfsztromowi umiarkowany klimat.

O nowej epoce lodowcowej nie ma mowyZdjęcie: imago/chromorange

Kiedy jednak koncentracja CO2 w atmosferze zwiększa się, powietrze w północnym Atlantyku może się tak ogrzać, że wody Golfsztromu nie będą w stanie dostatecznie się ochłodzić. Nie opadną więc na dno a tym samym nie będą mogły wrócić do tropików. System załamie się.

Według badania amerykańskich naukowców to właśnie się stanie:„300 lat po tym, jak koncentracja CO2 w atmosferze podwoi się licząc od 1990 roku”. Naukowcy doszli do tego wniosku po tym, jak do swoich pomiarów włączyli prądy morskie między Arktyką i Atlantykiem. Jak sami podają, przedtem nie przeprowadzano symulacji tego typu.

Nowej epoki lodowcowej nie będzie

– Kiedy mówi się ludziom, że istnieje groźba ochłodzenia, natychmiast myślą o nowej epoce lodowcowej i końcu świata – mówi Deutsche Welle Stefan Rahmstorf z Instytutu Badań nad Konsekwencjami Zmian Klimatu w Poczdamie. – Jest to jednak ekstremalna przesada – dodaje.

Niektórzy naukowcy uważają wręcz, że Golfsztrom wcale nie jest odpowiedzialny za nasz umiarkowany klimat. Richard Seager z obserwatorium Lamont-Doherty (Columbia University) przedstawił w 2002 roku teorię, w której twierdzi, że to nie prądy morskie niosą do Europy ciepło z tropików, tylko wiatry. Tym samym zniknięcie Golfsztromu nie miałoby żadnego wpływu na panujące u nas temperatury.

Mogłoby jednak wpłynąć na zakłócenie systemu ekologicznego Oceanu Atlantyckiego a tym samym szkodzić rybołówstwu, pisze na swojej stronie internetowej poczdamski instytut. Osłabienie Golfsztromu mogłoby też podnieść poziom morza w Nowym Jorku, Bostonie i innych miastach.

Tylko sianie paniki?

Stefan Rahmstorf sam prowadzi badania Golfsztromu, w tym jego ewentualne spowolnienie. – Istnieje ryzyko, które trzeba traktować poważnie – mówi. Niedawno, bo w 2015 roku razem ze swoim zespołem opublikował na łamach „Nature Climate Change” artykuł, w którym informował o już obserwowanym osłabieniu Golfsztromu. Wyniki badań poczdamskiego zespołu opierają się na badaniach modelowych, które oddają związek między temperaturą Atlantyku a prądami morskimi. Spowodowana nimi cyrkulacja wód zmniejszyła się, zwłaszcza od 1970 roku. Zdaniem naukowców odpowiedzialne jest za to topnienie grenlandzkiego lądolodu: spływające z niego nagle masy słodkiej wody rozcieńczają wodę morską i utrudniają jej opadanie na dno.

Centrum Badań Oceanicznych im. Helmholtza (Geomar) w Kilonii stwierdziło jednak w 2016 roku, że wody roztopowe w mniejszym stopniu niż się obawiano, wpływają na prąd morski północnego Atlantyku. – Większość wód roztopowych przemieszcza się wzdłuż amerykańskiego kontynentu na południe, co spowalnia zmiany w krytycznych regionach północnego Atlantyku – wyjaśnił prowadzący badanie Claus Böning. Jak jednak dodał, jeżeli lody Grenlandii będą topniały w tym tempie jak dotąd, za dwa-trzy dziesięciolecia mogą być zauważalne pierwsze zmiany. – Nasze badanie pokazuje więc tylko ostatnią chwilę wytchnienia dla Golfsztromu – stwierdził Böning.

Inni badacze nie mogą potwierdzić, że już dziś można zmierzyć osłabienie Golfsztromu. Monika Rhein z kolegami z Instytutu Fizyki Środowiskowej Uniwersytetu w Bremie przez 21 lat badała przy pomocy zakotwiczonych na dnie echolotów transport wody w prądzie morskim północnego Atlantyku. Jej wniosek: nie można udowodnić żadnego trendu. To samo wykazało kolejne badania. Golfsztrom ani się nie osłabił, ani nie przybrał na sile – powiedziała Deutsche Welle Rhein. Tyle że z roku na rok wahania Golfsztromu są tak silne, że trudno zaobserwować długofalowe zmiany.

Badanie klimatu dowodzi: wszystko zależy od wszystkiegoZdjęcie: Kevin Frayer/Getty Images

Mimo to Monika Rhein  jest przekonana, że w przyszłości nie będziemy już mogli liczyć na Golfsztrom tak jak dzisiaj. Wszystkie modele klimatyczne wykazują jednomyślnie, że w Europie ocieplenie spowodowane zmianami klimatu będzie odczuwalne w mniejszym stopniu niż gdzie indziej. Przyczyna tego może być tylko jedna: – Z upływem czasu prąd morski północnego Atlantyku przypuszczalnie rzeczywiście osłabnie – uważa Rhein. A to spowoduje, że ocieplenie klimatyczne będzie odczuwalne w mniejszym stopniu.

300 lat albo szybciej

Opublikowane właśnie wyniki badania naukowców z Yale przewidują, że także po podwojeniu się koncentracji CO2 w atmosferze, potrwa 300 lat, zanim dojdzie do kolapsu Golfsztromu. Stefan Rahmstorf uważa jednak, że może to nastąpić znacznie szybciej. Amerykańscy naukowcy nie uwzględnili na przykład w swoich obliczeniach wpływu wód roztopowych z Grenlandii. A to mogłoby przyspieszyć proces osłabiania się Golfsztromu.

Autor badania z Uniwersytetu Yale, Wei Liu przyznaje, że badanie jest dopiero w początkowym stadium. – To dopiero pierwszy krok – powiedział Deutsche Welle. Jego zespół planuje już dalsze pomiary, liczy więc, że niebawem będzie mógł dostarczyć kolejne wyniki. – Załamanie się całego systemu Golfsztromu za 300 lat, wymiar tego zjawiska, w jakim stopniu ochłodzi się północny Atlantyk – wszystko to może się zmienić zależnie od tego, na jakich modelach pracujemy i jakie scenariusze bierzemy pod uwagę – tłumaczy Wei Liu. Przyznaje też, że do obecnego badania zespół przyjął „złagodzony” model.

Rozwiązaniem prewencja

Stefan Rahmstorf: „Ludzie natychmiast myślą o nowej epoce lodowcowej”Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Schutt

Nawet jednak, jeżeli autorzy z USA pozostawiają w swoich symulacjach wystarczająco miejsca na odchylenia, Stefan Rahmstorf z instytutu w Poczdamie ceni ich pracę. Dzięki nim badacze klimatu, którzy też pracują na modelach, są świadomi, że istnieje potencjalne ryzyko, którego nie brano dotąd pod uwagę. – Badanie to informuje też opinię publiczną, że w systemie klimatycznym istnieją punkty zwrotne, które są w niewielkim stopniu rozumiane i w przeszłości nie były przypuszczalnie doceniane – tłumaczy Rahmstorf.

Trudno przewidzieć, co czekałoby Europę po zniknięciu Golfsztromu. – Oznaczałoby to tak ogromne zmiany, że bardzo trudno prognozować, co znaczyłoby to dla ludzkiej społeczności – mówi naukowiec z Poczdamu.

Jednocześnie, podobnie jak inni naukowcy, nie chce wpędzać świata w panikę, ale chce ostrzec. Bo ciągle jeszcze mamy szansę zapobieżenia możliwemu scenariuszowi końca świata. Wei Liu radzi przede wszystkim jedno: zmniejszyć naszą emisję CO2.

Tamsin Walker, Brigitte Osterath / Elżbieta Stasik

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej