"Im więcej lęku tym więcej akceptacji dla akcji militarnych"
7 lipca 2016DW: W ramach odstraszania Rosji NATO wzmacnia swoją obecność w Europie Wschodniej. W Pańskiej pracy studyjnej badał Pan od strony psychologicznej taki scenariusz w oparciu m.in. o artykuł ze "Spiegla" z roku 2014 z początków wojny na Ukrainie. Jak wyglądały te badania?
Fabian Gebauer*: Interesowało nas, na ile scenariusz zagrożenia ponownie zakorzenić się może w relacjach między Wschodem a Zachodem. Aby to zbadać posłużyliśmy się modelem badawczym tzw. "dwa razy dwa".
Jedna z badanych grup otrzymała artykułu w brzmieniu oryginalnym, druga ten sam artykuł pozbawiony wątków militarnych, w więc w wersji, w której nie było mowy o zagrożeniu.
Jakim wnioskiem zakończyły się te badania?
Okazało się, że osoby, które przeczytały artykuł w oryginalnym brzmieniu w większym stopniu popierały wysłanie niemieckich wojsk do ochrony wschodniej flanki NATO. Było ich 70 procent. W przypadku tych, którzy przeczytali ten artykuł w wersji "pacyfistycznej", odsetek ten wynosił jedynie 30 procent.
To spora różnica. Udało nam się też ustalić, że zagrożenia, które opisywane były w oryginalnym artykule ze "Spiegla", powodowały taki sam efekt, kiedy ludzie są konfrontowani z zagrożeniem swojej egzystencji, a nawet życia.
Innymi słowy, jeśli ludzie konfrontowani są z możliwością zagrożenia życia w większym stopniu akceptują działania wojskowe?
Tak, ponieważ wojsko w niektórych sytuacjach jest jedynym sposobem na to, by się obronić i pozbyć się lęków.
A jeśli chodzi o temat Pańskiej pracy badawczej, czyli niebezpieczeństwa dla Europy Wschodniej ze strony Rosji - uważa Pan, że taki scenariusz w istocie nie jest realny, a jedynie podsycany jest sztucznie przez media?
Trudno mi to ocenić czy taki scenariusz jest realny czy nie. Jestem psychologiem i mogę tylko powiedzieć, że w niemieckim społeczeństwie mieliśmy dotąd niewielkie poparcie dla interwencji wojskowych. Jeśli jednak relacje Wschód - Zachód zaostrzają się i mamy do czynienia z polaryzacją Rosja kontra NATO w mediach, wtedy ludzie są bardziej gotowi, by myśleć w kategoriach działań militarnych. W psychologii powiedzielibyśmy, że panuje zagrożenie, wywołuje ono lęki i ten lęk musi zostać rozładowany – właśnie sięgając po rozwiązania militarne.
Co w takim razie radziłby Pan mediom?
Z moich innych projektów badawczych wiem, że zawsze ważne jest, żeby przedstawiać ludziom alternatywy, które nie są jednowymiarowe i oparte na zagrożeniach. Ważne jest też, żeby pomagać rozwijać w ludziach empatię i zrozumienie dla drugiej strony, że nie wszystko jest czarno-białe, lecz że możliwe jest także bardziej zróżnicowane spojrzenie.
W rosyjskich mediach Ukraina i Zachód przedstawiane są jako zagrożenie. W tym kontekście gotowość akceptacji rozwiązań militarnych w rosyjskim społeczeństwie zdaje się rosnąć. Pańskie badania udowadniają, że tego rodzaju nastroje można wzmacniać poprzez media. Czy tak jest rzeczywiście?
Tak, to wynika z naszych badań. Dotyczy to jak widać nie tylko nas, ale też i Rosji. Deeskalować można tylko wtedy, kiedy uczy się zrozumienia dla drugiej strony. Być może po obu stronach ludzie nie mają generalnej intencji, by nawzajem sobie zagrażać. Ale kiedy ludzie ciągle widzą tylko konfrontacyjne, pełne zagrożenia scenariusze, jednowymiarowe, bez alternatyw, wtedy powstaje poważny potencjał, by w relacje Wschód-Zachód sprowadzać do rozwiązań militarnych.
Rozmawiał Roman Gonczarenko
tł. Bartosz Dudek
*Fabian Gebauer - doktorant na wydziale psychologii Uniwersytetu w Bambergu.