„Neues Deutschland”: „Przedsięwzięcie Okrągły Stół”
5 kwietnia 2014„Tylko dwa razy, na początku obrad 6 lutego i na ich zakończenie 5 kwietnia 1989 roku zgromadziło się na posiedzeniu plenarnym 56 mniej lub bardziej znanych osób, w tym dwie kobiety. Po jednej stronie – rząd i koalicja, po drugiej – opozycyjna Solidarność” – pisze dziennikarz lewicowego dziennika „Neues Deutschland” (ND). Przywołuje też słowa Andrzeja Gwiazdy, jednego z przywódców strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1981, którego zdaniem nie było żadnych „stron”, „wszyscy byli sobie równi”.
Jednak w opinii Bartosza to trochę przesadzone uogólnienie. „Nikt nie może mieć wątpliwości, że i ze strony rządu i opozycji przy stole zasiadała elita. Począwszy od ministra spraw wewnętrznych, generała Czesława Kiszczaka, w skład strony rządowej weszło czterech ministrów, czterech przewodniczących ‘partii koalicyjnych', czterech wysokich funkcjonariuszy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), czterech przedstawicieli Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ), dwóch uczonych, dwóch adwokatów itd.” – stwierdza dziennikarz. „Współprzewodniczący Lech Wałęsa wystawił swój zespół w nader nobliwym składzie: 11 profesorów i 6 dziennikarzy było wcześniej najbliższymi doradcami Solidarności, z której w obradach uczestniczyło pięcioro czołowych działaczy”, dodaje Bartosz.
Jak czytamy na łamach dziennika „trudno było dojść do porozumienia ponad 400 ekspertom i doradcom, którzy przez dwa miesiące debatowali przy pięciu mniejszych stołach nad kwestiami politycznymi, gospodarczymi i społecznymi takimi, jak problemy młodzieży czy mediów”. Sam autor artykułu zasiadał w szeregach „rządowej delegacji” przy stole medialnym a zmotywowała go cenzura. Julian Bartosz przypomina, że przedstawiciele „Solidarności” żądali – oprócz własnych programów w państwowej telewizji i własnego tygodnika – ograniczenia cenzury. Lewica była tu bardziej radykalna, wspomina Bartosz, domagała się całkowitego zniesienia cenzury.
Przy innych mniejszych stołach obradowano m.in. nad zatwierdzeniem „Solidarności”, „półwolnymi” wyborami do Sejmu oraz „dającym się kontrolować udziałem opozycji w rządach”. Jak przystało na „przedsięwzięcie Okrągły Stół”, strony musiały się nastawić na kompromisy, stwierdza autor artykułu powołując się na machiavellowskie „dziel i rządź”: „Kto chce dzielić władzę z innymi (…), musi być przygotowany na jej oddanie”. Jeszcze rządzący liczyli na przyzwoity podział władzy i zatrzymanie w swoich rękach sektorów władzy (wojska i policji), iluzja ta jednak szybko prysła, zaznacza Bartosz. „Dla ludu” szczególnie bolesna była rezygnacja z klauzuli indeksowych wywalczonych przy stole społeczno-gospodarczym, która doprowadziła do 700-procentowej inflacji. Mazowiecki uległ delegatom Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IWF) i Banku Światowego, którzy wymusili na premierze, aby pozostawić rynek samemu sobie.
Jak podkreśla dziennik w dalszej części tekstu, „z posiedzeń Okrągłego Stołu wyszło czterech późniejszych prezydentów, sześcioro premierów, sześciu przewodniczących parlamentu, prawie stu szefów różnych resortów, prawie dwustu posłów i wreszcie szefowie pluralistycznego świata mediów”.
Monika Skarżyńska
red. odp.: Elżbieta Stasik