Nie spocząć na laurach
18 czerwca 2011Od podpisania polsko-niemieckiego „Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy” minęło dwadzieścia lat. Urodzone wtedy dzieci są dziś dorosłe; egzamin dojrzałości mają już za sobą.
Podobnie jest ze stosunkami polsko-niemieckimi. Z perspektywy dwóch dekad można powiedzieć, że w tym czasie dokonała się epokowa przemiana. Po raz pierwszy od stuleci Polska i Niemcy nie są wrogami, ale przyjaciółmi i sojusznikami. Łączy nas nie tylko sąsiedztwo, lecz również wspólnota wartości i interesów. Przestaje dzielić tragiczna historia. Nie wolno o niej zapomnieć, ale trzeba spojrzeć w przyszłość. Trzeba postawić na to, co łączy, a nie na to, co dzieli.
Takie jest też przesłanie Traktatu. To on stworzył podwaliny pod reintegrację Polski z Zachodem oraz pod poszerzenie NATO i Unii Europejskiej o „wschodnie płuco” kontynentu. To Niemcy były przecież wiernym orędownikiem wejścia Polski w struktury Sojuszu i Wspólnoty. Droga Polski do Europy wiodła przez Bonn.
Dialog polityczny przypieczętowany został przez współpracę społeczeństw - dziesiątki tysięcy młodych Polaków i Niemców zaczęły poznawać się nawzajem dzięki Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży. Powstały tysiące przyjaźni i polsko-niemieckich małżeństw. Setki miast i szkół nawiązało partnerstwo. Europejski Uniwersytet Viadrina stał się kuźnią polskich kadr dla instytucji europejskich.
Traktat nie rozwiązał do końca spornych kwestii z przeszłości. Także jego realizacja – przede wszystkim po stronie niemieckiej – nie do końca zadowala i wymaga optymalizacji. Najważniejsze jednak, że dokument ten stworzył fundament wzajemnego szacunku, dialogu i zaufania. A na takiej bazie rozwiązać można wszystkie trudne kwestie.
Tak, polsko-niemiecki „Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy” to dokument epokowy, o takiej wadze dla Europy jak Traktat Elizejski. Jednak Traktat to tylko papier. Trzeba pracować nad tym, by zapisane w nim słowa wypełnić życiem. A tutaj potrzeba nadal wizji, wielu pomysłów, fantazji i wytrwałości. Nie wolno popełnić jednego błędu - spocząć na laurach. Jest jeszcze wiele do zrobienia.
Bartosz Dudek
red. odp.: Iwona Danuta Metzner