1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ubecy w Archiwum Stasi

19 czerwca 2011

Sprawa ta wywołała wiele kontrowersji: nowy dyrektor archiwów enerdowskiej bezpieki, Roland Jahn, chce pozbyć się pracujących tam byłych funkcjonariuszy bezpieki, bo to uwłacza pamięci ofiar.

Archiwum Stasi, niemiecki odpowiednik IPNZdjęcie: picture-alliance/ ZB

Ekspertyza prawna, zlecona przez Urząd ds. Archiwów Stasi (odpowiednik IPN), stoi na stanowisku, że nic nie stoi na przeszkodzie, by nowy dyrektor pozbył się pracujących w Archiwum Stasi byłych pracowników enerdowskiej służby bezpieczeństwa, przejętych przez poprzednich dyrektorów "z dobrodziejstwem inwentarza". W Urzędzie nadal pracuje 47 z nich. Berlińska kancelaria Johannesa Weberlinga doszła w swej opinii do wniosku, że nic stoi na przeszkodzie, by przenieść ich do pracy gdzie indziej, informuje weekendowe wydanie gazety Mitteldeutsche Zeitung w Halle. „Wynik analizy jest jednoznaczny“ - stwierdził jeden z autorów opinii. Umożliwia on przeniesienie tych pracowników do innych placówek rządowych. Podobno wielu z nich wyraziło już gotowość do zmiany miejsca pracy.

Policzek dla ofiar

Roland Jahn, były enerdowski opozycjonista, dyrektor Archiwum StasiZdjęcie: dapd

Dyrektor Archiwum Roland Jahn, nie podjął na razie decyzji w sprawie publikacji ekspertyzy, jaką dysponuje od tygodnia. Wiele wskazuje na to, że Archiwum zastanawia się nad sposobami realizacji zaleceń opinii. Rzecznik klubu poselskiego FDP w Bundestagu do spraw odbudowy wschodnich Niemiec, Patrick Kurth, stwierdził na łamach gazety Mitteldeutsche Zeitung, że celem rządzącej koalicji jest wesprzeć Rolanda Jahna w jego pracy. Dodał on, że chodzi o to, by pracownicy, którzy opuszczą Urząd, zachowali twarz. Tym niemniej ważne jest, by Archiwum było „czyste“, jak to ujął. Nie będzie jednak stanowić większego problemu, jeśli nie uda się przenieść wszystkich 47 byłych pracowników bezpieki.

SPD broni ubeków

Enerdowska bezpieka była wzorowanym na Gestapo i NKWD aparatem totalnego ucisskuZdjęcie: wikimedia/Jgaray

Kurth wskazał na fakt, że Jahn jest pierwszym szefem Archiwum, który wziął się za rozwiązanie problemu. Jego poprzednicy, Joachim Gauck i Marianne Birthler, zaniedbali tego. Jahn poruszył natomiast tę kwestię w przemówieniu inauguracyjnym w dniu 14 marca 2011 roku oświadczając, że fakt pracy 47 byłych pracowników enerdowskiej bezpieki w placówce, zatrudniającej ponad 1500 osób, stanowi policzek dla ofiar reżimu. Jahn stwierdził, że tak nie może być, a jeśli istnieje wola, to też znajdzie się droga. Plan Jahna wywołał krytykę m.in. ze strony przewodniczącego Rady Urzędu, Richarda Schrödera. Jego zdaniem „decyzja ta narusza państwo prawa“. Rzecznik klubu poselskiego SPD do spraw wewnętrznych, Dieter Wiefelspütz, zarzucił Jahnowi pieniactwo, z czego się jednak wycofał.

ag / Andrzej Paprzyca

red. odp.: Bartosz Dudek