1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: 25 lat hospicjów i opieki paliatywnej

Barbara Cöllen
15 lutego 2017

W Niemczech dwie na trzy osoby pragną umrzeć w domu, ale 75 proc. ludzi umiera w domach opieki i w szpitalach. Ruch hospicyjny chce to zmienić i zadbać o godną śmierć.

Hospizbewegung Sterbebegleitung Hände
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/N. Försterling

Ksiądz Hans Overkaemping dobrze przypomina sobie lata 80-te w Niemczech. Wtedy było czymś zwyczajnym, że umierające w szpitalach osoby ustawiano z łóżkiem w łazienkach lub pomieszczeniach gospodarczych. – Umierający boją się bólu, nie chcą w ostatnich chwilach życia być sami -  mówi duchowny z Datten. Dla nich chciał on stworzyć warunki „godnego umierania”, stając się jednym z założycieli pierwszego w Niemczech hospicjum w Recklinghausen.

Ks. Hans Overkaemping jest jednym z pierwszych inicjatorów hospicjum w Reklinghausen.Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Schindler

„Nie chodzi o przedłużenie życia o kilka dni, lecz bardziej o tchnięcie w nie więcej życia" – takie hasło przyświeca działalności hospicyjnej i opiece paliatywnej w Niemczech. Osoba umierająca ma mieć do samego końca szansę na prowadzenie świadomego życia, możliwie bez bólu i w znanym otoczeniu.

Brytyjska lekarka Cicely Saunders i badaczka śmierci Elisabeth Kuebler-Ross zainspirowały także w Niemczech, w latach 80-tych do powstania pierwszych posług hospicyjnych i opieki wolontariuszy nad obłożnie chorymi i umierającymi.  I to oni walczyli z tamtejszym systemem opieki zdrowotnej, koncentrującym się wyłącznie na leczeniu, przeciwko tabuizowaniu umierania i śmierci.

Ruch hospicyjny zmienił niemieckie społeczeństwo

Winfried Hardigans dzisiaj stwierdza z zadowoleniem, że ruch hospicyjny w ciągu ćwierćwiecza zmienił społeczeństwo w Niemczech. Także szef oddziału medycyny paliatywnej w szpitalu Franziskus-Krankenhaus w Berlinie zajmuje się od lat zaspokajaniem potrzeb osób umierających. Od 2014 roku przewodniczy on Niemieckiemu Stowarzyszeniu Hospicyjno-Paliatywnemu (DHPV). Jest to organizacja dachowa ruchu hospicyjnego w Niemczech. 25 lutego obchodzi ona jubileusz ćwierćwiecza swojej działalności. Jak zaznaczył przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert, organizacja przyczyniła się do tego, że "temat śmierci przestał być tabu społecznym".

Śmierć w hospicjum. Wolontariuszka towarzyszy obłożnie chorej do samej śmierci.Zdjęcie: picture-alliance/dpa/T. Hase

Najbardziej aktywny ruch hospicyjny rozwinął się w łonie Kościoła. W 1983 roku powstał pierwszy oddział opieki paliatywnej w Klinice Uniwersyteckiej w Kolonii, w 1986 roku utworzono pierwsze stacjonarne hospicjum w Akwizgranie (Aachen). A w 1992 roku powstało DHPV, wtedy pod nazwą „Bundesgemeinschaft Hospiz”. Tymczasem w Niemczech istnieje 1 500 hospicjów ambulatoryjnych, 236 stacjonarnych jak i ponad 300 oddziałów opieki paliatywnej w szpitalach. Ponadto ponad 300 specjalistycznych zespołów ambulatoryjnej opieki paliatywnej, w których skład wchodzą lekarze, opiekuni, duchowni i fizjoterapeuci dba o to, aby śmiertelnie chorzy pacjenci otrzymywali w domu, także w trudnych sytuacjach, jak najlepszą opiekę. 80 do 100 tys. ludzi angażuje się w ruch hospicyjny w Niemczech.

Opieka hospicyjna w domuZdjęcie: picture-alliance/dpa

Opieka nad osobami umierającymi znajduje także coraz bardziej zakotwiczenie w niemieckim prawie i dyrektywach kas chorych. Podczas gdy dawniej pierwsze hospicja były finansowane wyłącznie z darowizn, od 1997 roku hospicja stacjonarne otrzymują dotacje z kas chorych, a od 2002 także ambulatoryjne usługi hospicyjne. W 2007 roku każdy w Niemczech ma też prawo do fachowych usług hospicyjnych w warunkach ambulatoryjnych.

Także obawa przed legalizacją aktywnej i pasywnej eutanazji zachęciła polityków, lekarzy i ruch hospicyjny do działań na rzecz powstawania „kultury człowieczeństwa i pomocy” u zmierzchu życia, jak to sformułował dyrektor zarządzający DHPV Benno Bolze. Uchwalona w 2015 roku przez Bundestag ustawa o hospicjach i opiece paliatywnej nadała opiece nad umierającym jeszcze większego znaczenia.

Dyrektor zarządzający DHPVZdjęcie: picture-alliance/dpa/DHPV

W starzejącym się społeczeństwie, którego struktury rodzinne uległy dużym zmianom, troski o umierających nie ubędzie – podkreśla Niemieckie Stowarzyszenie Hospicyjno-Paliatywne. Socjolog z Uniwersytetu w Giessen Reimer Gromeyer obawia się jednak, że opieka paliatywna i hospicja mogą się przekształcić w standardowe usługi medyczne. A to oznaczałoby pozbawienie ich serca. Szef DHPV Winfried Hardinghaus natomiast wierzy w to, że ruch hospicyjny dalej pozostanie dynamiczny dzięki zaangażowaniu wolontariuszy, którzy nie są osadzeni w strukturach służby zdrowia. Dla nich kluczowe są potrzeby umierających.

KNA / Barbara Cöllen