1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: alarmujący wzrost liczby ataków na policjantów

Elżbieta Stasik
30 listopada 2016

Funkcjonariusze policji i służb ratunkowych w Niemczech coraz częściej stają się ofiarami ataków. Minister sprawiedliwości planuje zaostrzenie kar.

Deutschland Gewalt gegen Beschäftigte im öffentlichen Dienst
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Balk

„Codziennie odnotowujemy blisko 50 ataków z uszkodzeniem ciała na funkcjonariuszy policji” – skarży się niemiecki Związek Zawodowy Policjantów (GdP). Odpowiedzią ministra sprawiedliwości Heiko Maasa (SPD) są plany zaostrzenia kar za ataki na policjantów i innych funkcjonariuszy publicznych.

– Liczba napaści na policjantów i służby ratunkowe rośnie. Policjanci codziennie są brutalnie atakowani, czy to przez skrajnie prawicowych „Obywateli Rzeszy” (Reichsbürger), czy przez lewicowych ekstremistów. Jest to nie do zaakceptowania – powiedział w Berlinie Maas (SPD) agencji prasowej DPA.

W październiku br. tzw. „Obywatel Rzeszy” z Bawarii, skrajnie prawicowego ruchu nie uznającego państwowości Republiki Federalnej Niemiec, zabił policjanta i ranił trzech innych.

Surowsze kary za ataki na policjantów

Heiko Maas: „Przemoc wobec funkcjonariuszy jest nie do zaakceptowania”Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Gollnow

Według projektu, który minister sprawiedliwości zamierza przedłożyć jeszcze w tym roku, zaostrzony i rozszerzony ma zostać art. 113 Kodeksu karnego. Artykuł ten reguluje przestępstwa „stawiania oporu funkcjonariuszom”. Podjęcia takich kroków domagają się też szefowie resortu spraw wewnętrznych niemieckich krajów związkowych.

Naciska też Związek Zawodowy Policjantów. – Od siedmiu lat domagamy się, żeby czynne napaści na funkcjonariuszy policji były kwalifikowane jako przestępstwo – powiedział bawarskiej rozgłośni (Bayerischen Rundfunk, BR) szef GdP Oliver Malchow.

Według Związku Zawodowego Policjantów w ubiegłym roku zostało zaatakowanych blisko 62 tys. policjantów, wyraźnie więcej niż w 2015 roku (55 tys. 738). Zgodnie z planami ministra Maasa, w szczególnie ciężkich przypadkach za taki atak ma grozić kara co najmniej sześciu miesięcy pozbawienia wolności.

Dla „Reichsbürger” Rzesza Niemiecka nadal istnieje w granicach z 1937 rokuZdjęcie: picture-alliance/dpa

Ochrona funkcjonariuszy publicznych

– Jeżeli sprawcami czynnej napaści, na przykład podczas demonstracji, jest grupa osób, napaść ta powinna zostać uznana za szczególnie ciężkie przestępstwo – zaznaczył szef resortu sprawiedliwości.

To samo ma się odnosić do sprawców posiadających przy sobie broń palną, nóż lub inne niebezpieczne narzędzie – bez względu na to, czy chcieli je użyć, czy nie. Maas zapowiedział też, że w przyszłości karalne będzie użycie przemocy wobec funkcjonariuszy nie tylko podczas wykonywania przez nich obowiązków służbowych – na przykład podczas aresztowań czy kontroli drogowych, ale karalne będzie też zakłócanie pracy policji, służb ratunkowych i straży pożarnej.

– Chcemy chronić funkcjonariuszy publicznych podczas ich całej pracy – podkreślił Haiko Maas. Także policjanci, którzy pełnią służbę patrolową na ulicach lub przy biurku w komisariacie, zasługują na więcej szacunku. Wszyscy ryzykują swoje zdrowie i życie dla ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego i by pomóc innym. – Zasłużyli tym na uznanie i nasze wsparcie. Najwyższy czas, by bardziej skutecznie chronić policjantów – podsumował niemiecki minister sprawiedliwości.

Lajk za wszelką cenę

– Każdego dnia odnotowujemy 50 napaści na policjantów – wyjaśnił na antenie BR przewodniczący Związku Zawodowego Policjantów Oliver Malchow. Jego koledzy coraz częściej doświadczają przemocy, nie tylko podczas takich "okazji" jak duże demonstracje, ale też podczas normalnej służby.

Szef GdP Oliver Malchow: „Kiedy chodzi o lajki, mózg zostaje wyłączony”Zdjęcie: GdP/Immel

– Kiedy interweniują przy okazji awantury domowej czy w ogóle jakiejś sprzeczki, przemoc kieruje się często przeciwko nim – powiedział szef GdP. Większość sprawców stanowią młodzi mężczyźni.

Malchow tłumaczy tę sytuację może nie upadkiem obyczajów, ale „degradacją wartości”. Jego zdaniem „świadczenia państwa są w ostatnich latach systematycznie dyskredytowane”, co prowadzi też do braku szacunku wobec funkcjonariuszy publicznych. Swoją rolę odgrywają także media społecznościowe, bo ludzie filmują „historyjki”, żeby je jak najszybciej wstawić do Internetu i dostać jak najwięcej lajków. – Wydaje się, że mózg zostaje wyłączony, kiedy chodzi nie o to, żeby pomóc ofiarom przemocy, tylko nagrać ich cierpienie i wstawić do Internetu – skomentował Oliver Malchow.

DPA / Elżbieta Stasik

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej