1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Drożej dla niesubordynowanych kierowców i rowerzystów

Elżbieta Stasik1 kwietnia 2013

Mandat za parkowanie bez biletu był w Niemczech tańszy niż opłata za parking. Od 1 kwietnia sytuacja ta radykalnie się zmienia.

Fotolia 30690758 Strafzettel © Petra Beerhalter
Zdjęcie: Fotolia/Petra Beerhalter

1 kwietnia wchodzi w Niemczech znowelizowany kodeks drogowy (StVO) i nowy katalog grzywien za łamanie przepisów ruchu drogowego (BKatV). Najbardziej dotkliwie odczują te zmiany kierowcy, którzy z zasady nie płacili za korzystanie z parkingów. Do tej pory mogło się to opłacać, bo upomnienie (5 euro) było w wielu miastach tańsze, niż opłata za parkowanie. Absurd ten zauważyły wreszcie także miasta i gminy, i po raz pierwszy od 1990 roku wysokość mandatów i upomnień za parkowanie bez uiszczenia opłaty została zaktualizowana.

Kto od poniedziałku, 1 kwietnia zostanie złapany bez biletu lub z nieważnym biletem na płatnym parkingu lub w innym miejscu wyznaczonym do parkowania, płaci 10 euro, czyli 5 euro więcej, niż dotychczas. Przedłużenie parkowania bez zapłaty o godzinę kosztuje 15 euro, o dwie godziny – 20 euro i o trzy godziny – 25 euro. Przekroczenie dozwolonego czasu parkowania o ponad trzy godziny, kosztuje 30 euro. A 35 euro parkowanie w miejscu da niepełnosprawnych i miejscu zarezerwowanym dla straży pożarnej.

Wychowywanie rowerzystów i kierowców

Rower staje się w Niemczech coraz bardziej popularnym środkiem lokomocji, jednocześnie wielu rowerzystów jeździ tak, jakby przepisy ruchu drogowego ich nie obowiązywały. Także dla nich czasy bezkarności się kończą. Jazda rowerem pod prąd na ulicy jednokierunkowej kosztuje od zaraz nawet 35 euro. Także jazda pod prąd na ścieżce rowerowej może być droga – do 20 euro. Mandat za jazdę bez światła podwyższył się z 10 do 20 euro. Mandat w wysokości 15 euro grozi za jazdę rowerem w strefie dla pieszych. Niezmiennie natomiast 45 euro kosztuje przejechanie ulicy na czerwonym świetle, przy czym także rowerzyści karani są za to punktem karnym w centralnym rejestrze we Flensburgu.

Strefa dla pieszych jest właściwie tabu dla rowerzystówZdjęcie: BilderBox

Jednocześnie mają polepszyć się warunki dla rowerzystów: na niemieckich ulicach ma się pojawić więcej niż dotąd wyznaczonych pasów dla rowerów. Obowiązują na nich takie same przepisy, jak na ścieżkach rowerowych. Na przykład dopuszczalną prędkością jest 30 km/godz. Ograniczenie prędkości dla rowerzystów po raz pierwszy zostało sformułowane tak konkretnie. Dotychczas przepisy ruchu drogowego mówiły o „umiarkowanej prędkości”.

Popularność rowerów rośnie zwłaszcza w miastachZdjęcie: picture alliance/dpa

Słone mandaty mają zredukować plagę rowerzystów – samochody parkujące na ścieżkach rowerowych. Wykroczenie to kosztuje teraz kierowcę 20 euro. Tyle samo blokowanie samochodem pasa rowerowego na jezdni.

Pochwały i krytyka

Nowinki te ucieszyły Niemiecki Powszechny Klub Rowerowy (ADFC). – Jeżeli miasta i gminy konsekwentnie będą wcielały w czyn nowe przepisy, jazda rowerem stanie się bardziej bezpieczna i atrakcyjna – uważa przewodniczący ADFC Ulrich Syberg. Innego zdania jest Anja Hänel, ekspertka ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego Niemieckiego Klubu Komunikacyjnego (VCD). Jej zdaniem, ponieważ na ulicach robi się coraz bardziej ciasno, do rosnącej liczby samochodów, pieszych i rowerzystów powinna być dostosowana infrastruktura. – Samo krytykowanie i karanie nie zmieni zachowania na drogach – uważa ekspertka.

Niemiecki automobilklub ADAC z kolei jest zdania, że czas zabrać się za morale rowerzystów i domaga się więcej kontroli. Podwyższenie kar za drobne przewinienia drogowe ma tylko symboliczny charakter i niewiele wpłynie na zachowanie rowerzystów.

dpa / Elżbieta Stasik

red. odp.: Małgorzata Matzke