1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PanoramaNiemcy

Niemcy jedzą mniej mięsa. Duże zmiany w branży

Dirk Kaufmann
19 czerwca 2024

Coraz mniej ubojni pracuje pełną parą, branżę czeka przełom. Jeden z wielkich graczy w Niemczech, firma Vion, chce nawet sprzedać swoje tutejsze zakłady. Czy przyczyną jest tylko tendencja do niejedzenia mięsa?

Świńskie półtusze na terminalu kontrolnym w jednej z ubojni w Dolnej Saksonii
Świńskie półtusze na terminalu kontrolnym w jednej z ubojni w Dolnej SaksoniiZdjęcie: Ingo Wagner/dpa/picture alliance

– Naszym planem jest skupienie się na produkcji w krajach Beneluksu – tłumaczy szef holenderskiej firmy Vion Ronald Lotgerink plan daleko idącej rezygnacji z działalności w Niemczech. Decyzja ta zwraca uwagę również przez fakt, że Vion ma aż 16 zakładów produkcyjnych w RFN, w samych Niderlandach zaś o połowę mniej.

Według dziennika „Handelsblatt” jeden ze znawców branży mięsnej określa wycofanie się Vion z Niemiec jako „sprzedaż z konieczności”. Potwierdzają to liczby: w roku gospodarczym 2022 strata koncernu wzrosła z 29 milionów do 108 milionów euro.

Vion, który powstał 90 lat temu jako zakład utylizacji martwych zwierząt, jest obecnie jednym z największych na świecie producentów mięsa. Koncern, który często trafiał na czołówki gazet z powodu wysuwanych wobec niego zarzutów – od nieodpowiednich warunków higienicznych po dręczenie zwierząt – jest w Niemczech trzecim co do wielkości przedsiębiorstwem zajmującym się ubojem zwierząt. Wyprzedzają go tylko Westfleisch i – z dużą przewagą – grupa Tönnies jako lider rynku.

Nie tylko koncern Vion, lecz cała branża boryka się ze spadkiem obrotów. Jedną z przyczyn jest zmiana nawyków żywieniowych Niemców, którzy jedzą mniej mięsa.

Taką obserwację poczyniło również Niemieckie Towarzystwo Żywieniowe (DGE), które według własnych informacji jest niezależną organizacją specjalizującą się w nauce o żywieniu i doradztwie dietetycznym.

Ekotrofolożka Silke Restemeyer z DGE tłumaczy w rozmowie z DW: „Utrzymuje się długofalowa tendencja do spadku spożycia mięsa w Niemczech. Według wstępnych danych Federalnego Centrum Informacji Rolniczej (BZL) spożycie mięsa na głowę spadło w 2023 roku o 430 gramów do 51,6 kilograma”.

Tendencję tę potwierdza również Federalny Urząd Rolnictwa i Wyżywienia (BLE). „Według wyliczeń ilość spożywanego mięsa od kilku lat lekko spada. Przyczyną mogą być zmieniające się style odżywiania” – wyjaśnia w odpowiedzi na pytania DW.

Kotlety z warzyw i inne substytuty mięsa

Tak wynika również z udziału substytutów mięsa w diecie Niemców. Także wegetarianie i weganie najwyraźniej nie chcą rezygnować z mięsa, byleby nie składało się ono właśnie z mięsa.

Czy to „kotlety mielone” z warzyw, „wędliny” z tofu czy „kacza pieczeń” z seitanu; popyt na substytuty mięsa nadal rośnie – podaje Federalny Urząd Statystyczny (Destatis). W roku 2023 wyprodukowano ich w Niemczech o 16,6 procent więcej niż rok wcześniej, a w porównaniu z rokiem 2019 ich produkcja zwiększyła się ponad dwukrotnie.

Susanne Abe z Federalnego Urzędu Rolnictwa i Wyżywienia tłumaczy to zmieniającym się podejściem do aspektów ekologicznych: „Pewną rolę odgrywa zapewne również ogólny wzrost świadomości tego, jakie skutki ma wysokie spożycie mięsa dla zdrowia, klimatu i środowiska”.

Rynek mięsny w Niemczech: konkurencja czeka

Nie tylko nowe nawyki żywieniowe w Niemczech wywierają presję na rynek. Także przemiany w innych częściach świata pozostawiają ślady w księgach handlowych ubojni. Dają się im we znaki np. zakazy importu wprowadzone przez niektóre kraje azjatyckie z powodu afrykańskiego pomoru świń. Dostarczano tam wiele produktów trudnych do zbycia w Europie; choćby świńskie uszy, które w Chinach uchodzą za przysmak.

Dla zakładów mięsnych pewną rolę odgrywają również międzynarodowe spory handlowe. Jak ostatni: 17 czerwca chińskie ministerstwo handlu ogłosiło, że w ramach badań antydumpingowych weźmie pod lupę wieprzowinę sprowadzaną z krajów Unii Europejskiej. Obserwatorzy rynku uznali to za reakcję na groźbę wprowadzenia przez UE karnych ceł na chińskie samochody elektryczne.

Niemcy są przyzwyczajeni do taniej żywności, także do mięsa. Ale skąd ono pochodzi?Zdjęcie: Daniel Kubirski/dpa/picture alliance

Mniej zwierząt, więcej miejsca

Dochodzą do tego coraz to nowe przepisy i wymogi dotyczące ubojni, przyjmowane nie tylko przez UE, lecz dla rynku niemieckiego również przez rząd w Berlinie. Minister rolnictwa Cem Özdemir wielokrotnie mówił, że chce zmienić sposób chowu zwierząt: „Chów ma obejmować mniej zwierząt, które będą mogły mieć więcej miejsca i żyć w sposób lepiej odpowiadający potrzebom danego gatunku”.

Ograniczenie chowu zwierząt w Niemczech oznacza zarazem gorszy biznes dla tutejszych ubojni.

Niemieccy producenci obawiają się, że lukę w dostawach mogą wypełnić inne kraje, w których wymogów jest mniej i nie są tak rygorystyczne, np. Hiszpania lub Polska.

U wegańskiego rzeźnika

03:54

This browser does not support the video element.

Czy za Vion pójdą inni?

Według dziennika „Handelsblatt” niektórzy eksperci spodziwają się kolenych wstrząsów na niemieckim rynku ubojni. Niemcy może powiem opuścić gigant mięsny Danish Crown. Duńczycy to na razie dementują. „Konkurencja by tego chciała, ale zostaniemy w Niemczech” – zapewnia rzecznik przedsiębiorstwa.

W 2023 Danish Crown jednak wyraźnie ograniczył wolumen uboju; o mniej więcej jedną trzecią. „To było zgodne z naszymi zapowiedziami” – oświadczył Danish Crown. Powodem było według duńskiej firmy to, że w Niemczech spadła liczba zwierząt rzeźnych.

Duńczycy wytyczają poza tym nowy kierunek działalności przedsiębiorstwa. Pół roku temu przedstawili nową strategię, a obecnie szukają następcy obecnego prezesa firmy Jaisa Valeura.

Branża jest więc cały czas w ruchu. Zdaje sobie z tego sprawę również Vion: „Proces konsolidacji w Niemczech jeszcze się nie zakończył”.

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >>