Niemcy. Kościół i religia tracą na znaczeniu
1 stycznia 2024- Utrata członków jest szybka, znaczenie społeczne (Kościoła) zanika - stwierdził przewodniczący Niemieckiej Konferencji Episkopatu Georg Bätzing w swoim sylwestrowym kazaniu we Frankfurcie nad Menem. - Większość populacji nie reaguje na religię - powiedział.
Dla poparcia swych otrzeźwiających wniosków biskup Limburga zacytował rezultaty reprezentatywnej ankiety, szóstego z kolei badania członkostwa w Kościele Ewangelickim w Niemczech (EKD). Po raz pierwszy przebadano również katolików. Niektóre wyniki badania opublikowano już w listopadzie: większość populacji nie należy już do dwóch głównych Kościołów.
56 procent określa się jako osoby niereligijne. Tylko jedna trzecia wszystkich pozostałych członków Kościołów twierdzi, że zdecydowanie nie rozważa opuszczenia swego Kościoła. - Wypieranie czy bagatelizowanie tego byłoby fatalne - skomentował Georg Bätzing. Wiele osób, które opuszczają kościół, mówi: „To nie zmienia mojej wiary w Boga”. Ale badanie pokazuje, że większość ludzi oszukuje samych siebie. Bez praktyki kościelnej, bez połączenia z kongregacją, wiara w Boga szybko wyparowuje. Dzieci tych, którzy opuścili Kościół, nie mają już dostępu do Kościoła i religii, zauważał.
Potrzeba reform w Kościele katolickim
Katoliccy twardogłowi często twierdzą, że wierni odwracają się od Kościoła dlatego, że poczynił on zbyt wiele ustępstw na rzecz ducha czasu. Kościół powinien ich zdaniem powrócić do swoich tradycyjnych nauk. Jednak badanie – podobnie jak wiele innych wcześniejszych reprezentatywnych badań – pokazuje, że jest to absolutnie niezgodne z przekonaniami niemieckich katolików, podkreślał.
Jak wyjaśniał Bätzing: - Przytłaczające 96 procent katolików mówi: ‘Mój Kościół musi się zasadniczo zmienić, jeśli chce mieć przyszłość'. A przez to rozumieją pozytywne podejście do homoseksualności, więcej decyzyjności dla osób świeckich w Kościele, zgodę na małżeństwa dla księży i większą współpracę z protestantami.
Bätzing podsumowuje: - Reformy z pewnością nie rozwiążą wszystkich problemów Kościoła katolickiego, ale te problemy się zaostrzą, jeśli reformy nie zostaną wprowadzone.
Większość Niemców bez przynależności do wspólnoty religijnej
Procesy odnowy, takie jak „droga synodalna", pozostają zatem pilnym zadaniem, jak podkreślił w swoim noworocznym kazaniu biskup Zagłębia Ruhry Franz-Josef Overbeck. Nie należy jednak ulegać złudzeniu, że dechrystianizację Kościoła można zatrzymać. - Będziemy musieli znosić i kształtować sytuację, w której coraz liczniejsza większość w naszym kraju nie chce należeć do żadnej wspólnoty religijnej - przyznaje Overbeck.
Dlatego też – jego zdaniem – trzeba jak najszybciej przestać „trzymać się gloryfikowanej formy Kościoła narodowego, który prawdopodobnie nigdy nie istniał". W końcu powodem, dla którego prawie wszyscy chodzili do kościoła, niekoniecznie było to, że wszyscy byli w 100 procentach przekonani o istnieniu chrześcijańskiego Boga, ale dlatego, że po prostu odpowiadało to oczekiwaniom społecznym. Miało to wiele wspólnego z presją i sztywnymi koncepcjami moralnymi wszczepianymi odgórnie. Niewielu będzie żałować, że to zniknęło – uważa biskup Zagłębia Ruhry.
Koniec pewnej formy Kościoła
Ostrzegł on, że odrzucenie Kościoła z pewnością nie oznacza jedynie wyzwolenia i usamodzielnienia.
Badanie pokazuje również na przykład, że członkowie Kościoła są zaangażowani w wolontariat w znacznie ponadprzeciętnym stopniu, na przykład jako pomocnicy uchodźców. Jeśli to zniknie, „codzienne życie w Niemczech prawdopodobnie stanie się zimniejsze”.
Socjolog religii Detlef Pollack, który dorastał w NRD, zakłada, że zachodnie społeczeństwa są znacznie silniej nacechowane chrześcijaństwem, niż zdają sobie z tego sprawę ich mieszkańcy. „Wartości takie jak sprawiedliwość, współczucie, pokora – lub jak mówimy dzisiaj: uczciwość, empatia, skromność – są bardzo ważne", powiedział Pollack w niedawnym wywiadzie. „Ludzie, którzy przybywają do Europy z zewnątrz, bardzo wyraźnie zauważają te ślady chrześcijaństwa".
Z kolei biskup Georg Bätzing pod koniec swego kazania sam postawił pytanie, co wynika z tych wszystkich spostrzeżeń. Jego odpowiedź brzmiała: - Nie jesteśmy na końcu. Ale bardzo specyficzna społeczna forma kościoła dobiega końca.
(DPA/sier)