1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy nie stosowali programu do identyfikacji imigrantów

Barbara Cöllen
26 maja 2017

Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) miał przez długi czas ignorować program do ustalenia pochodzenia imigrantów. Wg ekspertów można było wcześniej zareagować m.in. w sprawie ataku terrorystycznego w Berlinie.

Wartende Flüchtlinge in Deutschland
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Weigel

Informację tę podał w piątkowym (26.05.2017) wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Wg doniesienia frankfurckiej, opiniotwórczej gazety, Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) długo odżegnywał się od stosowania oferowanego mu programu ułatwiającego stwierdzenie pochodzenia przybywających do Niemiec uchodźców.

Jak oceniają eksperci, których opinie zamieszcza FAZ, zastosowanie tego programu jako narzędzia w procedurach azylowych mogłoby przyczynić się do wykrycia berlińskiego zamachowca Anisa Amriego i podporucznika Bundeswehry Franco A. Jednakże BAMF, jak podkreśla rzeczniczka urzędu, miał wątpliwości związane z prawem do ochrony danych osobowych.

Tymczasem urzędnicy jednak rozpoczęli testowanie funkcji technicznych takich systemów pomocniczych. Potwierdził to na zapytanie prasowe resort spraw wewnętrznych - donosi agencja AFP.  

FAZ podaje, powołując się na oficjalne źródła, że 60 proc. osób, które składa wniosek o azyl w Niemczech, nie ma przy sobie oficjalnych dokumentów. Ich brak może też opóźnić grożącą imigrantom deportację. Oferowany BAMF program, znajdujący się obecnie w fazie testowania, posiada funkcję automatycznego rozpoznawania języka i dialektu.

W tym celu poddana testowi osoba musi na przykład opisać jakieś zdjęcie z podanego przez nią kraju pochodzenia w swoim ojczystym języku. Wtedy automatyczny system przetwarzania danych analizuje głos oraz treść wypowiedzi i umożliwia wyciągnięcie wniosków o wysokim prawdopodobieństwie. Dotychczas największą trudność sprawiało ustalenie kraju pochodzenia składającego wniosek o azyli uchodźcy mówiącego po arabsku, jeśli nie miał on przy sobie dokumentów. Testowany program służy też rozpoznawaniu twarzy.

Tunezyjczyk Anis Amri wjechał 19 grudnia 2016 r. ciężarówką w tłum na jarmarku świątecznym w Berlinie zabijając 12 osób i raniąc ponad 60. Jak się później okazało, był zarejestrowany w Niemczech pod 14 nazwiskami.

Z kolei podporucznik Bundeswehry Franco A. zarejestrował się pod koniec 2015 r. w Niemczech jako syryjski uchodźca i do chwili zdemaskowania prowadził podwójne życie. Zarzuca mu się planowanie z dwoma wspólnikami ataków o podłożu skrajnie prawicowym.

kne,afp/Barbara Cöllen

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej