Niemieccy obrońcy środowiska odnotowują obecnie nadzwyczaj dużą liczbą martwych sikorek. Związek Ochrony Przyrody (NABU) apeluje o zgłaszanie przypadków znalezienia padłych lub wyglądających na chore ptaków tego gatunku.
Modraszka, czyli sikorka modraZdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Pleul
Reklama
Nie wiadomo, co jest przyczyną padania sikorek modrych. Zdarza się, że ofiarą tej przypuszczalnie nowej choroby są także sikorki bogatki i inne ptaki.
Pierwszy przypadek - miesiąc temu
– O pierwszych przypadkach znalezienia martwych ptaków poinformowano nas 11 marca. Znaleziono je w Hesji Nadreńskiej w Nadrenii-Palatynacie – powiedział ekspert NABU ds. ochrony ptaków. Do 8 kwietnia ich liczba wzrosła do ponad 150 sztuk. Martwe ptaki znajdowano przede wszystkim w Westerwaldzie w Nadrenii-Palatynacie i w centralnej Hesji aż po zachodnią Turyngię – dodał Marius Adrion.
Gdy w pobliżu karmnika zauważymy martwe ptaki, nie uzupełniajmy go.Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Po czym można poznać chore ptaki
Chore ptaki można rozpoznać między innymi po tym, że siedzą na ziemi „apatyczne i nastroszone” i nie uciekają na widok ludzi. Często mają też sklejone oczy, dziób i część upierzenia. Takie objawy nie pasują do żadnej, poznanej do tej pory choroby ptaków. Poza tym chore ptaki sprawiają wrażenie, że mają problemy z oddychaniem, na głowie nie mają części upierzenia i nie przyjmują żadnego pokarmu.
W niektórych przypadkach sikorki sprawiają wrażenie, że bez przerwy chce im się pić. Ponieważ większość martwych ptaków znaleziono w pobliżu karmników w przydomowych ogródkach, organizacja NABU radzi, aby nie umieszczać w nich żadnej nowej karmy ani świeżej wody, jeżeli w pobliżu karmnika dostrzeżemy więcej niż jednego chorego ptaka.
Jak się należy właściwie zachować?
Kto znajdzie martwe albo chore sikorki, może donieść o tym pod adresem www.NABU.de/meisensterben i przesłać tam ich zdjęcia. Na tej stronie znajduje się też formularz ułatwiający znalazcom ptaków opisanie miejsca, czasu, wyglądu i objawów chorobowych ptaka. Jeżeli jest to możliwe, martwe zwierzęta należy bez dotykania ich owinąć szczelnie w folię lub plastik i przechować w zamrażalniku. Po Wielkanocy można je będzie wysłać do Instytutu Medycyny Tropikalnej im. Bernharda Nochta w Hamburgu albo, po wcześniejszym uzgodnieniu, do właściwego powiatowego urzędu weterynaryjnego.
Ofiarą choroby padają przede wszystkim sikorki i wystąpiła z początkiem wiosnyZdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Gerth
Czy mamy do czynienia z nową chorobą?
Ponieważ ofiarą choroby padają przede wszystkim sikorki modre i wystąpiła ona akurat na wiosnę, nie przypomina żadnej znanej choroby ptaków. Przenoszony przez komary wirus Usutu występuje latem i dotyka przede wszystkim kosy, a nowy w Niemczech wirus Zachodniego Nilu też jest ograniczony do letniej pory i atakuje głównie dzwońce.
Wszystko to pozwala wysnuć przypuszczenie, że mamy do czynienia z nową, szybko rozprzestrzeniającą się chorobą zakaźną ptaków.
Często w jednym miejscu znajdowano do pięciu martwych sikorek. NABU ma nadzieję, że dzięki pomocy miłośników ptaków, postępujących zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie internetowej tej organizacji, będzie można szybciej zdobyć więcej informacji na temat tej choroby i podjąć odpowiednie działania.
Koty w dobie koronawirusa
Badanie wykazało, że fretki i koty mogą się zainfekować koronawirusem i przenosić go na inne osobniki. Koronawirusem mogą się zakażać też tygrysy. Nie ma jednak dowodów, że zwierzęta domowe przenoszą SARS-CoV-2 na ludzi.
Zdjęcie: picture-alliance/F. Herrmann
Przytulać czy lepiej nie?
Naukowcy Instytutu Badań Weterynaryjnych w chińskim Harbin potwierdzili, że koty mogą się zarazić nowym koronawirusem i przenieść go na inne osobniki. Nie jest to jednak proste, stwierdzili badacze skupieni wokół naukowca i weterynarza Hualana Chen. Ich obserwacje zostały opublikowane 31 marca w fachowym serwisie BioRxiv.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K-W. Friedrich
Bez paniki!
Wielbiciele kotów nie muszą jednak wpadać w panikę: organizm zwierzaków szybko produkuje przeciwciała, wirus nie pozostaje więc długo zakaźny. Schorowane albo starsze osoby mogą profilaktycznie ograniczyć na jakiś czas spacery z kotami, jeżeli w ogóle je robią. Wszyscy, także zdrowi, powinni myć ręce po pogłaskaniu kota.
Zdjęcie: picture-alliance/imageBroker
Psi honor uratowany
Inaczej niż w przypadku kotów, wirus nie rozmnaża się dobrze w organizmie psów, piszą w swojej pracy badacze z Harbinu. Czyli – alarm odwołany, spokojnie można wyjść z czworonogiem na spacer.
Zdjęcie: DW/F. Schmidt
Kto tu kogo zaraża?
Ta świnka domowa na spacerze w Rzymie nie musi się bać tego psa. Także psiak nie musi się mieć na baczności. Weterynarze stwierdzili, że również świnie raczej się nie nadają na żywy rezerwuar koronawirusa.
Zdjęcie: Reuters/A. Lingria
Kwarantanna dla fretki
Hualan Chen eksperymentował także z fretkami i doszedł do wniosku, że SARS-CoV-2 czuje się w ich organizmie równie dobrze jak u kotów. Zwierzęta zarażają się wzajemnie drogą kropelkową. Lekarze wykryli wirus w wymazach z gardła i nosa fretek i kotów, nie mogli jednak potwierdzić żadnej infekcji płuc.
Także kontakt z drobiem nie niesie z sobą ryzyka – na zdjęciu handlarze w Wuhanie – uspokajają eksperci. Człowiek nie musi się obawiać, bo kury są praktycznie odporne na SARS-CoV-2. To samo dotyczy kaczek i innego ptactwa.
Zdjęcie: Getty Images/China Photos
Kiedy człowiek staje się zagrożeniem
Nie tylko człowiek może się zarazić od zwierząt, ale też odwrotnie. U czteroletniej samicy tygrysa malajskiego w nowojorskim ogrodzie zoologicznym stwierdzono obecność koronawirusa. „O ile wiemy jest to pierwszy przypadek zarażenia się dzikiego zwierzęcia od człowieka wirusem SARS-CoV-2”, powiedział główny weterynarz zoo w magazynie „National Geographic”.
Zdjęcie: Reuters/WCS
Czy nietoperze są niesprawiedliwie oskarżane?
Nietoperze uchodzą za przypuszczalny rezerwuar SARS-CoV-2. Weterynarze wychodzą jednak z założenia, że w grudniu 2019 w Wuhanie musiał być jeszcze inny rodzaj ogniwa pośredniego między nietoperzami a człowiekiem. Może rzeczywiście były nim fretki albo koty?
Także łuskowce, zwane też pangolinami, podejrzewane są o to, że są dla wirusa ogniwem pośrednim. Badacze z Hongkongu, Chin i Australii stwierdzili u łuskowców obecność wirusa łudząco podobnego do SARS-CoV-2. Ich badanie zostało opublikowane 26 marca w „Nature”. Łuskowcami handluje się nielegalnie na chińskich rynkach dzikich zwierząt.