1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Prawo i wymiar sprawiedliwościNiemcy

Niemcy. Osoby transpłciowe wyzwaniem dla więziennictwa

21 sierpnia 2023

Niemieckiej aktywistce klimatycznej grozi kara więzienia. Jest kobietą trans i nie chce trafić do męskiego więzienia.

Cela więzienna w zakładzie karnym w bawarskim Eichstaett
Cela więzienna w zakładzie karnym w Eichstaett w BawariiZdjęcie: Peter Kneffel/dpa/picture alliance

W Niemczech osoby transpłciowe, interseksualne i niebinarne będą mogły w przyszłości zmienić wpis o płci i imieniu w metryce za pomocą prostej deklaracji. Jeszcze tego lata rząd Niemiec chce uzgodnić projekt ustawy o samostanowieniu, który przedłoży parlamentowi. Licząca ponad 40 lat ustawa o transseksualizmie z przymusowymi ekspertyzami może wkrótce trafić na śmietnik historii.

Dla Penelope Frank nowa ustawa może przyjść za późno. Aktywistka klimatyczna Ostatniego Pokolenia i transpłciowa kobieta przykleiła się pod koniec 2022 roku do płyty lotniska w Berlinie. Jeśli zostanie skazana za paraliżowanie ruchu lotniczego, może trafić do więzienia. Ponieważ na papierze wciąż jest mężczyzną, grozi jej więzienie dla mężczyzn.

A wraz z nim pobyt w instytucji, która w ogóle nie jest przygotowana do radzenia sobie z osobami transpłciowymi. – Najwyraźniej nie pomyślano o skutkach dla instytucji związanych z bezpieczeństwem – mówi René Mueller, przewodniczący związku zawodowego pracowników więziennictwa w Niemczech. – Oczywiście dla ochrony tych osób trzeba je mieć na oku. W tej chwili nie mamy do tego personelu. Ministerstwo sprawiedliwości najwyraźniej o nas zapomniało.

Brak personelu w więzieniach

Jak podaje Mueller, w prawie 200 zakładach karnych w Niemczech przebywa około 60 000 więźniów i aresztowanych i już teraz brakuje około 2000 funkcjonariuszy więziennych. Nie jest to dobra wiadomość dla skazanych osób transpłciowych. Niemieckie Stowarzyszenie na rzecz Transpłciowości i Interseksualności szacuje, że w Niemczech może mieszkać nawet 500 000 osób transpłciowych.

W zakładach karnych mniejsza liczba personelu oznacza mniej opieki, mniej wiedzy na temat historii życia i mniej możliwości interwencji, gdy za kratkami zapanuje prawo silniejszego. Poradzić sobie muszą z tym poszczególne kraje związkowe, bo więzienia w Niemczech leżą w ich gestii. – Nie można tego przerzucać na kraje związkowe, ani wymagać, by zakłady karne same podejmowały decyzje. Te z kolei muszą być uzasadniane, a jeśli coś się wydarzy, zakłady ponoszą za to odpowiedzialność. Tak być nie może – krytykuje Mueller.

Różne reakcje na wyzwania

Obecnie każdy kraj związkowy ma własne zasady, jeśli chodzi o osoby trans. Niektóre landy stworzyły już specjalne plany, inne opracowały wytyczne, jeszcze inne przeprowadziły szkolenia. A co z wiążącymi, jednolitymi przepisami? Tych nie ma, decyzje często podejmowane są indywidualnie, a przy wyborze rodzaju więzienia decyduje najczęściej stan genitaliów. To ogromne wyzwanie dla zakładów karnych, ponieważ przepisy wymagają, aby mężczyźni i kobiety nie przebywali w tych samych budynkach więziennych.

René Mueller, przewodniczący związku zawodowego pracowników więziennictwa w NiemczechZdjęcie: privat

Dlatego René Mueller apeluje o indywidualne zakwaterowanie i oddzielne areszty. – Każdy kraj związkowy powinien rozważyć możliwość umieszczenia osób transpłciowych w areszcie i więzieniu, a następnie ministerstwa powinny odpowiednio wyposażyć te instytucje pod względem personelu, logistyki i finansów. To nasze żądanie pod adresem polityków – mówi związkowiec.

Do tej pory lawirowanie

Thomas Galli podpisuje się pod życzeniami Muellera, zna niemieckie więzienia od podszewki. Prawnik zarządzał dwoma zakładami karnymi i od 2016 roku pracuje jako adwokat w Augsburgu – ponieważ jest przekonany, że tym sposobem może więcej zmienić w niemieckim więziennictwie. Nie jest więc przypadkiem, że to właśnie on reprezentował transpłciową Annemarie House, która spędziła prawie dwa lata w areszcie za oszustwo.

– Na szczęście okazało się, że mogła zostać zwolniona. Ale było jasne, że system więziennictwa nie jest w ogóle przygotowany na coś takiego – mówi Galli. Ci ludzie są miesiącami „ukrywani” na oddziale szpitalnym lub gdzieś indziej izolowani, bo nikt nie wie, co z nimi zrobić.

Mobbing i przemoc

House była raz w zakładzie karnym dla mężczyzn, raz – dla kobiet – opowiada jej adwokat. Kiedy miała wizytę u lekarza, nie pozwolono jej założyć peruki. Ekspertyza mająca na celu wyjaśnienie, które więzienie byłoby dla niej odpowiednie, ciągnęła się miesiącami.

Adwokat Thonas GalliZdjęcie: Andreas Burkhardt

Jej przypadek może służyć jako przykład tego, jakim wyzwaniem dla więziennictwa są osoby transpłciowe. Nie wspominając już o rytualnych „otrzęsinach”, które czekają osoby trans w zakładach karnych – mówi Galli. – W większości zakładów karnych panuje kultura macho i kultura silniejszego, a niekoniecznie duża tolerancja. Zazwyczaj przebywają tam młodsi mężczyźni, także z problemami osobowości, być może z tendencją do przemocy. Istnieją obawy, że osoby transpłciowe są zastraszane, a może nawet molestowane seksualnie i napadane.

Jak ze starszymi więźniami?

Dodatkowe miejsca w więzieniach mogą nawet nie być konieczne – uważa Thomas Galli. Już teraz istnieją bowiem obszary dla więźniów o specjalnych potrzebach, na przykład oddziały geriatryczne dla starszych więźniów. Osoby transpłciowe powinny jednak mieć wpływ na to, gdzie chciałyby być lokowane – bez pozostawiania decyzji wyłącznie w ich rękach.

Adwokat Thomas Galli domaga się, aby we wszystkich krajach związkowych Niemiec wprowadzono specjalne przepisy dotyczące postępowania z osobami trans. – I należy przyspieszyć szkolenie personelu więziennego w tym zakresie oraz tworzenie specjalnych oddziałów dla tych, które nie pasują w pełni ani do zakładu karnego dla mężczyzn, ani dla kobiet.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>

Niemiecka posłanka: Bycie trans to wyzwanie

03:56

This browser does not support the video element.