1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Plan legalizacji marihuany może naruszać prawo UE

13 września 2022

Niemiecki rząd chce wkrótce zalegalizować sprzedaż marihuany. Ale zdaniem ekspertów Bundestagu plany te naruszają prawo UE.

Niemiecki rząd planuje liberalizację sprzedaży marihuany
Niemiecki rząd planuje liberalizację sprzedaży marihuanyZdjęcie: Mathieu Herduin/PHOTOPQR/LA NOUVELLE REPUBLIQUE/picture alliance

Zalegalizowanie „kontrolowanej dystrybucji marihuany dla dorosłych w celach konsumpcyjnych w licencjonowanych sklepach” to jedno z zamierzeń niemieckiej koalicji SPD, Zielonych i FDP, zapisane w umowie koalicyjnej. Byłaby to daleko idąca liberalizacja przepisów. Trwają już przygotowania projektu ustawy, i, „jeżeli wszystko pójdzie dobrze”, to już tej jesieni przedstawione zostaną jego założenia, zapowiedział niedawno niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach.

Jednak najnowsza ekspertyza służb naukowych niemieckiego Bundestagu stawia te plany pod znakiem zapytania. Jej autorzy wskazują bowiem, że liberalizacja przepisów dotyczących sprzedaży marihuany narusza zobowiązania Niemiec, wynikające z prawa międzynarodowego i unijnego. O ekspertyzie poinformowała w poniedziałek (12.09.2022) agencja RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND). 

Luksemburg wycofał się z legalizacji

Eksperci Bundestagu wymieniają decyzję ramową UE z 2004 r. dotycząca minimalnych przepisów w sprawie przestępstw i kar w dziedzinie handlu narkotykami. Zgodnie z tą decyzją każdy kraj unijny musi wprowadzić karalność takich czynów, jak: „produkcja, wytwarzanie, sporządzanie wyciągów, przygotowanie, oferowanie, proponowanie sprzedaży, rozprowadzanie, sprzedaż, dostarczanie na wszelkiego rodzaju warunkach, pośrednictwo, wysyłka, przesyłanie w tranzycie, przewożenie, przywóz lub wywóz narkotyków” – jeżeli czyny te zostały popełnione „umyślnie i bez upoważnienia”.

To samo dotyczy uprawy konopi oraz zakupu lub posiadania narkotyków. Zgodnie z konwencją ONZ z 1971 roku termin narkotyki obejmuje również marihuanę.

Niemiecki pęd do konopi

00:54

This browser does not support the video element.

Eksperci wskazują także na protokół z Schengen, dołączony do Traktatu Amsterdamskiego. Jego strony zobowiązały się w nim do „zapobiegania nielegalnemu eksportowi środków odurzających wszelkiego rodzaju, w tym produktów konopi, jak również sprzedaży, zaopatrywania i dystrybucji takich środków za pomocą środków administracyjnych i karnych”.

Jak przypomina dziennik „Sueddeutsche Zeitung”, właśnie ze względu na unijne przepisy w zeszłym roku koalicja rządząca w Luksemburgu zrezygnowała z planów pełnej legalizacji marihuany. Zamiast tego dozwolona ma być jedynie uprawa do czterech roślin konopi na własny użytek. Zaplanowano także częściową depenalizację konsumpcji i posiadania marihuany.

„Diabeł tkwi w szczegółach”

Zdaniem autorów ekspertyzy istotne są także trzy konwencje ONZ z lat 1960-1989, wzywające państwa do uczynienia uprawy, sprzedaży i posiadania marihuany czynem karalnym. Zastrzeżono jednak, że zapisy te odzwierciedlają politykę narkotykową, której pod wieloma względami nie można już uznać za współczesną.

Lipcowa demonstracja w Berlinie na rzecz legalizacji marihuanyZdjęcie: Michael Kuenne/ZUMAPRESS/picture alliance

Rzecznik niemieckiego resortu zdrowia zapowiedział, że analiza służb Bundestagu zostanie zbadana i uwzględniona w dyskusji o planach wprowadzenia kontrolowanej dystrybucji marihuany. „Nowe regulacje dotyczące konopi muszą być bezpieczne pod względem prawnym. Co do tego nie ma wątpliwości i w tym celu szukamy obecnie rozwiązania zgodnego z prawem międzynarodowym, a także unijnym” – oświadczył rzecznik, cytowany przez media.

Jak pisze „Sueddeutsche Zeitung”, partie niemieckiej koalicji zdają sobie sprawę z możliwych problemów z prawem unijnym. „Diabeł tkwi w szczegółach” – ocenił minister Lauterbach. Według niego planowaną „kontrolowaną dystrybucję” marihuany można przecież uznać za dystrybucję na podstawie „upoważnienia”, jak wymaga decyzja ramowa UE. Poza tym, jest, jego zdaniem, dość czasu na „dostosowanie” samego prawa europejskiego. Z kolei w odniesieniu do problemów z prawem międzynarodowym, sami autorzy ekspertyzy doradzają rządowi, by wystąpił ze wspomnianych konwencji ONZ, a potem przystąpił do nich z zastrzeżeniami.