Niemcy poszukują inżynierów i techników
25 lipca 2009Zdaniem ekspertów, jeśli nie dojdzie do załagodzenia kryzysu gospodarczego liczba bezrobotnych w Niemczech w przyszłym roku osiągnie pułap 5 milionów. Szczególnie osoby nisko wykwalifikowane odczuwają skutki braku gospodarczej stabilności. Inaczej sprawa wygląda w przypadku pracowników wykwalifikowanych, którzy nie skarżą się na brak miejsc pracy. W przypadku matematyków, informatyków, techników i inżynierów można mówić zgoła o wielkim na nich zapotrzebowaniu w Niemczech.
Brak 60 tysięcy specjalistów
Kto przegląda oferty pracy w gazetach lub zagląda na strony giełd pracy w internecie, stwierdzi, że najbardziej poszukiwani są inżynierowie. Obojętnie czy chodzi o branżę budowy maszyn, pojazdów, przemysł elektrotechniczny czy branżę budowlaną – liczba ogłoszeń jest ogromna. Obecnie pomimo kryzysu w Niemczech brakuje 60 000 matematyków, informatyków, inżynierów i techników. Są to zawody, od których zależy gospodarcza przyszłość kraju, podkreśla Thomas Sattelberger, członek zarządu do spraw kadrowych niemieckiego koncernu Telekom. To właśnie innowacyjne rozwiązania w dziedzinie nauk matematyczno-przyrodniczych oraz techniki pozwoliły Niemcom znaleźć się w gronie krajów wiodących gospodarczo.
Dzwony na trwogę
Niemiecka gospodarka bije już od dawna na alarm i przed rokiem utworzono platformę, która pozwoli łączyć i koordynować wszelkie inicjatywy gospodarcze na terenie całych Niemiec. Celem jest pozyskanie większej liczby młodych osób, które zechciałby studiować przedmioty politechniczne. Niestety, zanim szczególnie uzdolniony dziesięcioklasista zostanie astrofizykiem lub inżynierem musi upłynąć sporo czasu, tłumaczy znawca rynku pracy Hans – Peter Klös z Instytutu Gospodarki Niemieckiej: „Jeśli prześledzimy dane badań PISA okazuje się, że w naukach matematyczno-przyrodniczych plasujemy się w środku pola. Niestety nie udaje nam się tej pozycji przełożyć bezpośrednio na większoną liczbę studentów i absolwentów ścisłych kierunków”.
Coraz większa luka
Wręcz odwrotnie, co czwarty student wydziałów inżynierii lub matematyczno-przyrodniczych przerywa studia. Stąd liczba absolwentów spada i rośnie powstająca na rynku luka. Do tego dochodzi czynnik demograficzny. W zawodach, na które jest ogromne zapotrzebowanie, ubywa rokrocznie z powodu wejścia w wiek emerytalny około 60 tysięcy inżynierów.
Niektóre przedsiębiorstwa proponują zreformowanie przedmiotów zbyt mocno obciążonych teorią oraz obniżenie wymagań wobec studentów. Profesor Ernst W. Messerschmid z Instytutu Badań Astronautycznych przy Uniwersytecie w Stuttgarcie odrzuca kategorycznie takie żądania, twierdząc, że naczelny inżynier musi posiadać odpowiednią wiedzę.
Z opinią naukowca zgadza się również Thomas Sattelberger. Jednocześnie uważa on, że studenci mają zbyt mało czasu na studia i że może warto zrezygnować z oczekiwań, by studia licencjackie kończyć w ciągu trzech lat. Apeluje on też do studentów, którzy czują się niepewnie z powodu kryzysu. Dyplom z przedmiotów matematyczno-przyrodniczych oraz technicznych gwarantuje doskonałe perspektywy zawodowe. Jednocześnie eksperci gospodarczy przekonani są, że Niemcy mają wielki potencjał. Jeśli jednak brakuje inżynierów, trudno będzie w przyszłości dotrzymać kroku międzynarodowej konkurencji.
Sabine Kinkartz / Aleksandra Jarecka
red.: Małgorzata Matzke