1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Społeczeństwo pod kontrolą?

Andrzej Pawlak1 lipca 2013

Od pierwszego lipca w Niemczech zaczyna obowiązywać nowa ustawa telekomunikacyjna. Obrońcy danych osobowych biją na alarm.

Zdjęcie: Fotolia/m.schuckart

Czy od pierwszego lipca rzeczywiście wystarczy raz nieprawidłowo zaparkować samochód, żeby policja automatycznie uzyskała dostęp do takich danych osobowych kierowcy jak numer jego konta bankowego z PIN-em, numer telefonu komórkowego oraz hasła mailowego? Obrońcy danych osobowych uważają, że nowa ustawa telekomunikacyjna otwiera przed organami ścigania takie możliwości i biją na alarm.

Zamach na wolności obywatelskie?

Nowa ustawa ułatwia niemieckim organom ścigania oraz tajnym służbom dostęp do takich danych osobowych obywateli jak imię i nazwisko, adres, data urodzenia, numer konta bankowego, personalny numer identyfikacyjny (PIN), kod PUK i adres IP, w razie popełnienia przez nich wykroczenia lub przestępstwa. Obok policji federalnej i policji celnej skorzysta na niej także Federalna Służba wywiadowcza (BND), czyli niemiecki wywiad i Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, czyli kontrwywiad.

Do tej pory było to możliwe tylko w przypadku ciężkich przestępstw. Dlatego obrońcy danych osobowych widzą w nowej ustawie okazję do nadużyć i próbę zawężenia zakresu wolności osobistych. Teoretycznie od pierwszego lipca wystarczy naruszyć przepisy drogowe, albo skrytykować na forum internetowym metody działania kontrwywiadu w śledztwie przeciwko terrorystom z NSU, żeby znaleźć się na liście gruntownie prześwietlonych osób.

"Przesada", oburza się szef Niemieckiego Związku Zawodowego Policjantów (DPolG) Rainer Wendt: "Nikt nie będzie na mocy nowej ustawy telekomunikacyjnej ścigał kierowców, którzy nieprawidłowo zaparkowali samochód, ani pieszych, którzy przeszli przez ulicę na czerwonym świetle. Jest ona instrumentem służącym wyłącznie ściganiu przestępstw, mogących pociągnąć za sobą poważne skutki" - mówi.

Rainer WendtZdjęcie: picture alliance/ZB

Nie wszystkich to przekonuje. Nową ustawę ostro skrytykowali przedstawiciele partii Zielonych, Partii Lewica i Niemieckiej Partii Piratów, Niemieckiego Związku Dziennikarzy (DJV), jak również pełnomocnik rządu federalnego ds. ochrony danych osobowych Peter Schaar.

Sekretarz Niemieckiej Partii Pirackiej Katarzyna Nocuń domaga się od ustawodawcy wprowadzenia ograniczeń, które mogą zapobiec pokusom ujawnienia tożsamości niewygodnych internautów. "W czasach, w których Internet stał się także popularną platformą dyskusji politycznych, nowa ustawa telekomunikacyjna stanowi wyraźne naruszenie praw zasadniczych obywateli" - stwierdziła w wywiadzie dla Deutsche Welle i zapowiedziała wniesienie przeciwko niej skargi konstytucyjnej.

O ujawnieniu hasła zadecydują sędziowie

Podobnie jak do tej pory, zgodę na ujawnienie hasła internetowego oraz PIN-u osób, które z jakichś względów wzbudziły zainteresowanie niemieckich organów ścigania, będzie musiał wydać sędzia. Co więcej, osoby te zostaną o tym poinformowane, czego nie było w dawnej ustawie. Obrońcy ochrony danych krytykują, że w praktyce taka zgoda wydawana jest niemal automatycznie, bez głębszego wnikania w istotę sprawy przez przepracowanych sędziów. Niepokoi również fakt, że takiego obowiązku nie mają dostawcy dostępu do usług internetowych i telekomunikacyjnych.

Na tym właśnie, zdaniem Katarzyny Nocuń, polega największe niebezpieczeństwo kryjące się w nowej ustawie. - W społeczeństwie, w którym nie wiadomo, czy obywatele są obserwowani przez organa bezpieczeństwa państwowego, i w którym negatywna wypowiedź na forum internetowym o polityce rządu może mieć dla jej autora skutki negatywne, demokracja jest zagrożona - twierdzi Nocuń.

Katarzyna NocuńZdjęcie: picture-alliance/dpa

Czy ta ustawa się utrzyma?

W styczniu 2012 roku Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe odrzucił jej pierwotną wersję, uznając niektóre postanowienia za sprzeczne z Ustawę Zasadniczą. W obecnej formie została przegłosowana w Bundestagu przez posłów z CDU/CSU, SPD i FDP. Jak oświadczył minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich (CSU) "jest ona niezbędnym instrumentem dochodzeniowym dla instytucji dbających o utrzymanie porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz o zwalczanie przestępczości". Przy okazji wskazał na korzyści, jakie daje ona na przykład w poszukiwaniu osób zaginionych, których miejsce pobytu można ustalić na podstawie ich telefonu komórkowego, wyposażonego w GPS.

Hans-Peter FriedrichZdjęcie: picture-alliance/dpa

Katarzyna Nocuń tymczasem twierdzi, że w obecnej formie ustawa "narusza przynajmniej w sześciu punktach postanowienia Ustawy Zasadniczej" i o jej losach bądzie musiał ponownie zadecydować Trybunał Konstytucyjny.

Szef związku zawodowego policjantów (DPolG) Rainer Wendt częściowo podziela jej punkt widzenia i przyznaje, że pod pewnymi względami ustawa wymaga jeszcze pogłębionej analizy prawnej. Najwięcej trudności przysparza dopasowanie reguł działania Internetu i telefonii komórkowej do obowiązujących od dawna reguł niemieckiego prawodawstwa. Jest to trwający jeszcze proces. "Dlatego, mówi Wendt, zamiast zżymać się na prawodawcę i krytykować jego poczynania, należałoby raczej docenić jego wysiłki w tej materii i nie wyciągać od razu zbyt daleko idących wniosków."

Helena Baers / Andrzej Pawlak

red. odp.: Elżbieta Stasik

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej