Niemcy szturmują punkty szczepień
7 listopada 2009Na początku Niemcy podchodzili do szczepień z dużą rezerwą. Po doniesieniach o dziewięciu ofiarach śmiertelnych w RFN i epidemii na Ukrainie, w przychodniach ustawiają się długie kolejki. Infolinie są przeciążone a lekarze narzekają na brak ampułek.
Kolejki w przychodniach i brak szczepionek
Ministerstwo zdrowia Nadrenii-Palatynatu twierdzi, że wszystkie kraje związkowe otrzymały mniej szczepionek niż zaplanowano. Problemy wynikają z opóźnień w produkcji. W zależności od kraju związkowego, pacjenci czekają na szczepienie nawet do kilku tygodni. Pierwszeństwo mają osoby z grup podwyższonego ryzyka. Preparatu zabrakło już w Saksonii-Anhalt, gdzie program szczepień ruszył 26 października. Po lekarzach, pielęgniarkach i policjantach do przychodni mogą zgłaszać się pozostałe osoby. W Hesji średni czas oczekiwania na szczepienie wynosi tydzień.
W Duesseldorfie w ubiegłym tygodniu do punktów szczepień zgłosiło się 2 tys. osób. W tym tygodniu już ponad 6 tys. - poinformował rzecznik miasta Michael Bergmann.
Niemcy są za, a nawet przeciw
Eksperci namawiają, by w pierwszej kolejności szczepić się przeciwko wirusowi H1N1 typu A (potocznie nazywaną "świńską grypą"), a później przeciwko grypie sezonowej, której punkt kulminacyjny przypada dopiero na styczeń i luty. „Zarazek nowej grypy jest wyjątkowo zakaźny”- ostrzega doktor Tom Schaberg. Mimo dużego zainteresowania szczepieniami przeciwko nowej grypie, większość Niemców nadal podchodzi do nich dość sceptycznie - wynika z najnowszych sondaży. Zaledwie 14 proc. ankietowanych przez ARD-DeutschlandTrend stwierdziło, że podda się szczepieniu, natomiast większość, bo aż 62 proc. deklaruje, że nie zamierza się szczepić.
dpa/ Monika Sędzierska
red. odp. Marcin Antosiewicz /ma