Rząd w Berlinie chce, aby więcej osób niż dotychczas z powodu pandemii koronawirusa pracowało zdalnie. W środę, 27 stycznia br., zaczynają obowiązywać nowe przepisy. Zgodnie z nimi pracodawcy mają obowiązek zaoferować w odpowiednich przypadkach swoim pracownikom pracę z domu.

Ograniczyć kontakty zawodowe

– Kto może, pracuje zdalnie – mówi Katja Mast, wiceprzewodnicząca klubu poselskiego współrządzącej w Berlinie SPD. – Po tym, jak poważnie ograniczyliśmy nasze prywatne spotkania, chodzi teraz o nasze kontakty zawodowe.

Szczególnie czynności biurowe mają być wykonywane z domu – apeluje Mast. Socjaldemokratka jest przekonana, że niepotrzebne są „ostre kontrole". – Sporo kwestii jest regulowanych przez wzorowe zachowanie i dbanie o siebie nawzajem. Dotyczy to w równym stopniu życia zawodowego i prywatnego – mówi wiceszefowa klubu poselskiego SPD.

W ostateczności kara

Przestrzeganie rozporządzenia o pracy zdalnej ma być kontrolowane przez urzędy inspekcji pracy krajów związkowych.

Jak informuje niemiecki minister pracy Hubertus Heil, pracodawca na żądanie urzędu musi wyjaśnić przyczyny, z powodu których niemożliwa jest praca w trybie „home office”. Teoretycznie możliwe jest w ostateczności nałożenie kar do 30 tys. euro.

(DPA/dom)