1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Znów rośnie popyt na czołgi made in Germany

Iwona-Danuta Metzner4 listopada 2014

Koncern Krauss-Maffei odnotowuje wzrost popytu na niemiecki sprzęt wojenny. Również Rheinmetall liczy na ‘bombowy’ interes. Kurczące się budżety na cele obronne? Tak było wczoraj.

Radpanzer vom Typ Boxer
Transporter opancerzony typu BoxerZdjęcie: dapd

Aneksja Krymu przez Rosję i jej ukryta wojna z Ukrainą, niepohamowany marsz Państwa Islamskiego w krajach Środkowego Wschodu, zagrożenie ze strony komórek islamskich w Europie, Azji i Afryce…

W związku z tym, że świat staje się coraz bardziej niepewny, Europa uważa za konieczne poczynienie większych inwestycji w uzbrojenie. W tej sytuacji nie tylko niemieckie zbrojeniówki liczą na lukratywne interesy. Na przykład koncern Rheinmetall myśli o rozkręceniu eksportu pojazdów opancerzonych do krajów europejskich, gdzie już nikt nie wierzył w wybuch wojny lądowej.

Wiara w dobre intencje Rosji

Podobnie jak wielu partnerów europejskich, Niemcy inwestowały na przestrzeni minionych dwudziestu lat przeważnie w obronę powietrzną i marynarkę wojenną. Relacje z Rosją uległy według wielu europejskich decydentów takiemu odprężeniu, że zaczęto zmniejszać liczebność wojska i redukować wydatki na obronność.

Republika Federalna Niemiec dysponowała kiedyś 4500 czołgami, dziś ma zaledwie 225. Według polskiego ministra obrony Tomasza Siemonaka, goszczącego w ubiegłym tygodniu w Berlinie, była to błędna kalkulacja. Siemonak zaapelował do Niemiec, ażeby zainwestowały więcej środków w armię. – Nie jestem pierwszym gościem z Polski, który uwypukla konieczność aktywnego niemieckiego zaangażowania w kwestie obronności i bezpieczeństwa – powiedział polski polityk.

Europa się zbroi

Większego zaangażowania Bundeswehry i to nie tylko pod względem liczebnym ale również materiałowym, życzą sobie również inne państwa Europy Środkowo-Wschodniej.

W 2015 roku Polska chce podnieść wydatki na obronność z 1,95 procent do 2 procent PKB, do prawie 10,4 mld dolarów. Gros wydatków pochłonie zabezpieczenie granicy z Rosją. Polska, nowy kraj frontowy NATO, chce zwiększyć liczbę czołgów bojowych, tj. opancerzonych samobieżnych pojazdów gąsienicowych do ponad tysiąca sztuk. Budżety na obronność zamierzają też zwiększyć Szwecja i Francja.

Koncern zbrojeniowy Krauss-Maffei Wegmann odnotowuje od początku kryzysu między Rosją a Ukrainą wyraźny wzrost popytu na czołgi bojowe i to nie tylko w Europie Wschodniej, lecz również w Skandynawii.

Ożywiona atmosfera panuje też w koncernie Rheinmetall. Również tam szefostwo liczy na bombowe interesy z transporterami opancerzonymi typu Boxer i systemami obrony powietrznej.

Bundeswehra notorycznie niedofinansowana?

Także w Niemczech rośnie presja polityczna, by znów inwestować więcej w uzbrojenie i wyposażenie armii. Niektórzy politycy obronni nie pozostawiają cienia wątpliwości co do tego, że uważają Bundeswehrę za notorycznie niedofinansowaną i że w związku z konfliktem rosyjsko-ukraińskim musi się to zmienić. - Naszą gotowość obronną musimy dostosować do nowych zagrożeń. Bez podniesienia budżetu na obronność nie będzie to możliwe – oświadczył polityk CDU Henning Otte.

Tymczasem Alexander Neu, rzecznik Partii Lewicy w komisji obronnej zapewnia, że „Bundeswehrze z całą pewnością nie brakuje pieniędzy. To twierdzenie jest absurdalne i ma jedynie zasiać popłoch w społeczeństwie i zmniejszyć opór wobec planu podniesienia budżetu na obronność. Konwersja przemysłu zbrojeniowego (na produkcję cywilną) i redukcja liczebna armii – tak było wczoraj, obawia się opozycja.

Niemcy wydają rocznie ok. 32 mld euro na obronność. Dziś wygląda na to, że to za mało.

tagesschau.de / Iwona D. Metzner

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej